Kiedyś ktoś mnie zapytał, który model Arma Hobby jest najlepszy. Odpowiedziałem, że następny z wyprodukowanych. Nie inaczej jest z naszym najnowszym modelem, czyli Jakiem-1b. Z jakością zaprojektowanych modeli jest jak z procesem nauki, rośnie wraz z liczbą powtórzeń. I nawet obejrzawszy setki wyprasek nie da nauczyć się połowy tego co projektując kolejne modele. Samo zrozumienie jak należy zaprojektować model, podział na części, powierzchnie formujące, ramkę itd. jest ogromnym wysiłkiem i wiedzą którą kumuluję się etapami.
Poprawa jakości modeli
Jakość Jaka jest owocem nauki wyciągniętej z modelu Hurricane Mk.I. Na etapie wdrażania Hurricane’a miałem już przećwiczone procesy związane z detalowaniem powierzchni (linie podziału blach). Dlatego mogłem wtedy przetestować tworzenie detali wypukłych. Uczyłem się też jakie tolerancje należy dawać pomiędzy częściami tak żeby model przyjemnie się składał. Również różne pomysły na podział na części były sprawdzone na tym etapie (z moim ulubionym statecznikiem ze sterem wysokości). Wszystkie te lekcje wpłynęły na to jak wygląda nasz najnowszy model.
Detale onitowania wklęsłego i wypukłego na spodzie skrzydła
Czy warto liczyć nity?
Na etapie projektowania Jaka wiedziałem już, że chcę się spróbować w temacie nitowania. Samolot ten, przez swoją konstrukcję, ma bardzo gładką, rzekłbym nudną powierzchnię. Dlatego tam gdzie tylko można należało nasycić go detalami. Pokrywy zbiorników na dole skrzydeł oraz inne metalowe panele na całym płatowcu okrasiłem wklęsłymi nitami oraz tam gdzie trzeba wypukłymi. Dzięki temu zabiegowi, poza ładnym detalem, mamy też w bonusie możliwość policzenia wszystkich nitów. Ja osobiście tego nie zrobiłem, ale inżynier, który musiał wszystkie te nity przeklikać w programie dla frezarki podał liczbę 3300.
Pierwsze próbne wtryski modelu Jaka-1b
Po raz pierwszy wtryski bez problemów
Kumulacja doświadczenia dotyczyła całego zespołu, który projektował i wykonywał formy. Efektem tego jest gotowy model testowy z pierwszych kilku wyprasek jakie zeszły z wtryskarki. Ramki jeszcze w kilku miejscach się rwały, pewne części się nie wypychały czy nie dolewały. Jednak poziom tego typu problemów spadł z 50% do 5%. Kilka małych poprawek i prawdopodobnie dzisiaj będę miał produkcyjne ramki. Uwaga dla oglądających zdjęcia: żeby przyspieszyć pierwsze testy, koledzy w narzędziowni złożyli nie w pełni skończoną formę. Dlatego w pierwszych wypraskach kilku drobnych detali jeszcze nie ma (wlot na osłonie silnika po prawej stronie czy lampka na sterze kierunku). Tak samo wypychacze nie są jeszcze docelowej długości, co spowodowało w miejscu ich występowania jamki skurczowe na kadłubie. Wisienką na torcie jest brak nadlewek lub jak to nazywają w narzędziowni wypływek.
Widać gdzie wypychacze były za krótkie, stad wciągi na powierzchni kadłuba.
Da się skleić w godzinę!
Pierwszy testowy model złożyłem jeszcze w narzędziowni w 1 godzinę dając od razu informację inżynierowi co trzeba jeszcze poprawić. Montaż nie nastręczał żadnych problemów. Zabrakło mi tylko krążka w którym montuje się śmigło, dlatego w pierwszym egzemplarzu „śmigiełko się nie kręci”. Jednak w docelowym modelu będziecie mogli spokojnie zakręcić łopatami. Tutaj „zdrady nie ma”. Moje ulubione detale w modelu to koła z napisem Jarosławski Rezinokombinat 600×180, pokrywy podwozia głównego z wypukłymi i wklęsłymi nitami oraz zdetalowanie wnętrza kabiny.
Nity wklęsłe i wypukłe na okrywach podwozia, kliknij aby powiększyć.
Mam nadzieję, że emocje które mi towarzyszą na finale projektu Jaka też wam się udzielą i efektem tego będzie masa pięknie sklejonych i pomalowanych modeli. Oczywiście o oprawę graficzną też zadbaliśmy więc na półkach z niesklejonymi modelami, pudełka z Jakiem również będą się pięknie prezentować 🙂
- Zobacz modele i akcesoria Jak-1b w sklepie Arma Hobby
Sklejony model Jak-1b
Detale Jaka na wyprasce
This post is also available in: English
Brawo!!! Mojego pierwszego Jaka-1 z ZTS Plastyk skleiłem 40 lat temu. Potem było wiele następnych, jednego mam do dzisiaj. Powiedzieć o Czapli i Jaku -1, że to modele kultowe, to za mało. To były magiczne artefakty, która rzuciły na mnie czar trwający do dzisiaj. Cieszę się, że ten wyjątkowy model doczekał się tak godnego następcy . Myślę, że Pan Zygmunt Grochowski patrzy na niego gdzieś z absolutu i cieszy się razem z nami. A przy okazji: kto wreszcie napisze porządny artykuł biograficzny o tym człowieku, bez którego polskie modelarstwo wyglądałoby znacznie bardziej ubogo, któremu tyle zawdzięczamy? Bez którego nie byłoby Czapli, Jaka, Łosia, itd. Panowie, znakomicie nawiązujecie do wspaniałej historii i niezwykłej postaci, poświęćcie mu kiedyś jakieś wspomnienie. Pozdrawiam wrześniowo
Paweł1939
Super, aż hejtowców zatkało. Tak dalej.
Patrząc na poziom niektórych detali, mam skojarzenia z Tamiyą. Fajnie by było, gdyby składalność okazała się taka sama. 🙂
Tamiya jeszcze nie nitowała tak kompletnie modeli w 1/72 a nawet w 1/48. Kiedy do chol…ry ? coś w 1/48 by Arma?
Panie Wojtku, skala 1/48 ma się dobrze i nie potrzeba jej Jaka-1b. Jest przecież Accurate Minatures. A Jaka-1 w 1/72 (nie szortranowego) od dawna nie było. I dobrze, że jest firma, która robi modele dla tej grupy modelarzy, którzy są wierni Królewskiej Skali. 90 % firm robi głównie modele w 1/48, więc jest w czym wybierać.
Model wygląda bardzo zachęcająco. Fajnie by było, gdyby pudełko wyglądało tak wintydżowo – jak kiedyś Plastik zrobił ;).