Edward McEneely, znany na forum Britmodeller jako ‘Procopius’, zbudował model Mustanga P-51B Arma Hobby w skali 1/72. Przesłał nam do naszej galerii kilka zdjęć wraz z komentarzem.
Edward napisał:
Od dawna jestem fanem Arma Hobby. Po raz pierwszy miałem z nimi do czynienia gdy wykorzystałem ich znakomite zestawy korekcyjne do modelu RWD-8 IBG. Z ekscytacją czekałem na wszystkie kolejne wypuszczane przez nich wtryskowe modele. W przeciwieństwie do wielu moich rodaków, nie uważam P-51 za swój ulubiony jednosilnikowy myśliwiec, ale trudno byłoby nie zgodzić się, że „garbata” wersja P-51B/C/Mustang III jest najfajniej wyglądającym wariantem tego samolotu. Do swojego projektu wybrałem samolot boxartowy – ale z pewnym smaczkiem. „Ding Hao!” Jamesa Howarda, chociaż najczęściej przedstawiany z późniejszą osłoną kabiny Malcolma, pierwotnie miał biały pas identyfikacyjny na stateczniku pionowym oraz starszą wersję kabiny „birdcage”. Ta wczesna wersja P-51B, w swoim kamuflażu Olive Drab/Neutral Grey wygląda trochę jak brakujące ogniwo pomiędzy przedwojennymi samolotami USAAC i wojennymi USAAF, podczas gdy P-51D jest zwiastunem iskrzących się chromem lat ’50 i zbliżającego się zarania epoki odrzutowców. Na szczęście moje malowanie może zostać zrobione z tego, co mamy w pudełku, wystarczy pominąć kalkomanię z sześcioma miotłami (oznaczenie misji wymiatania) nad wydechem, użyć wczesnej osłony kabiny oraz namalować pas identyfikacyjny na stateczniku. To łatwe, nawet ja potrafiłem to zrobić.
Jak widać na zdjęciach, nawet dość słaby modelarz może osiągnąć zadowalający efekt sklejając ten bardzo świetny model. Nigdy nie należałem do ludzi sklejającyh modele bez użycia szpachlówki, ale w tym przypadku naprawdę niewiele było szpachlowania, a każda część pasowała bez marudzenia, czarowania i przeklinania. Jedyna rzecz nad którą warto się zastanowić: jakkolwiek istnieją zdjęcia P-51B/C ze zwisającymi wewnętrznymi pokrywami podwozia, generalnie najczęściej widać je w pozycji zamkniętej lub bardzo niewiele opuszczonej. Ja byłem tak zachwycony wyglądem wnętrza wnęk podwozia że nie mogłem się powstrzymać przed opuszczeniem tych klap, ale jeżeli ktoś decyduje się na stuprocentową wierność oryginałowi, może zignorować sugestie z instrukcji i zamontować je w pozycji zamkniętej.
Trudno mi uwierzyć że jeszcze nie masz tego modelu, jeśli choć trochę interesujesz się tym typem samolotu. Reputacja Arma Hobby nie wymaga bym ją potwierdzał, bo powszechna opinia o ich doskonałości mówi sama za siebie. To, jak po raz pierwszy sklejałem ich malutkiego (ale świetnie wykonanego) Fokkera E.V, wydaje się jakby było wczoraj. Nie przychodzi mi na myśl żaden inny producent modeli który wkroczyłby na scenę szybciej i odważniej w ciągu ostatnich dziesięciu z hakiem lat, od kiedy zajmuję się modelarstwem. Nawet Eduardowi przeistoczenie się z poczwarki w pięknego motyla o fototrawionych skrzydłach zajęło więcej czasu. ALE – jeśli jakimś cudem jeszcze nie masz tego modelu, a lubisz Mustangi (mniej niż Spitfajery, oczywiście, bo tak jest uczciwie i przyzwoicie), powinieneś sprawić sobie ten model. Nie wyobrażam sobie by ktokolwiek z istniejących producentów zdołał wypuścić lepszy model P-51B/C/Mustanga III w rozsądnym czasie. Istnienie Arma Hobby samo z siebie uzasadnia konieczność masowego zwiększenia obecności sił NATO w Polsce, by zapewnić bezpieczeństwo żywotnych dostaw niezbędnych światu modeli w skali 1/72.
Zobacz jeszcze:
- Modele P-51 Mustang™ w sklepie Arma Hobby link
This post is also available in: English