Minął już ponad tydzień od rozpoczęcia wysyłek modeli PZL P.11c. Wielu modelarzy ma je już w rękach, wiele z modeli trafiło już na blaty warsztatów modelarskich. Ostatnie wysyłki są już w drodze. W Internecie wrze dyskusja, model jest rozkładany na części pierwsze. Przyszedł czas na małe podsumowanie projektu.
Dawno dawno temu w ciasnej odlewni…
Kiedy, jako bardzo mała firma produkująca modele żywiczne, zaczynaliśmy przygodę z modelami samolotów PZL, a było to na początku 2014 roku, nie mieliśmy pojęcia, że w tak krótkim czasie dojdziemy do produkcji modeli plastikowych long-run. Prototyp PZL P.1, w skali 1/48, wypuszczony na wiosnę 2014, był pierwszym modelem Arma Hobby, na który masowo zwrócili uwagę polscy modelarze. Miał w sobie trochę takiego pierwotnego uroku, uczyliśmy się odlewania, przegapialiśmy niektóre detale. Dzisiaj gorąco dziękujemy za to, że daliście nam wtedy duży kredyt zaufania. Sukces sprzedaży tego modelu doprowadził siedem miesięcy później do żywicznej Iskry w skali 1/48, a w niecały rok po wypuszczeniu P.1 do serii P.6 i P.7 w tej samej skali. To dzięki Wam zaczęliśmy wtedy myśleć o czymś znacznie poważniejszym.
Modele plastikowe
W dwa lata po rozpoczęciu działalności firmy wypuściliśmy TS-11 Iskra z plastiku. Praca z narzędziownią w Chinach obfitowała w problemy, musimy jednak pochwalić zaangażowanie i pracowitość tej wytwórni. Następnie zdecydowaliśmy się na model PZL P.7a, chcąc przećwiczyć delikatną powierzchnię blachy falistej przed wypuszczeniem modelu docelowego: PZL P.11. I tu trafiliśmy na ścianę. Chińczyk nie mógł niestety zagwarantować oczekiwanej jakości imitacji blachy falistej. Po kilku miesiącach szukania nawiązaliśmy współpracę z polską narzędziownią. Model rodził się początkowo w ogromnych bólach. Opis tych zmagań można prześledzić na naszym blogu. Nie wszystko wyszło tak jak zaplanowaliśmy, ale kolejny model – Fokker E.V pozwolił nam udoskonalić technologię produkcji form. Zaczęliśmy w końcu pracę nad wymarzoną „jedenastką”.
Rendering z pierwszego wpisu zapowiadającego P.11c
Model PZL P.11c – podsumowanie
Model PZL P.11c dał nam dużo satysfakcji. Bardzo cieszy nas to, że ustrzegliśmy się w nim błędów poprzedników, i że bez niepotrzebnego trudu można go zbudować w trzy dni w porządną replikę jedenastki.
Ten sukces ma kilku ojców, i należy oddać należny wkład wykonawcom i współpracownikom działającym przy projekcie
- Projekt 3D, podział na części, blaszki, instrukcje, bokorysy, maski i kalkomanie wykonał Marcin Ciepierski.
- Korektę merytoryczną modelu 3D wykonali Marco (Kitir) i wspomagał Grzegorz Mazurowski
- Malowania wybrał Wojciech Bułhak, a ich korektę wykonał – Grzegorz Mazurowski
- Dziękujemy dr. Tomaszowi Kopańskiemu za udostępnienie swojego archiwum i za cenne uwagi (przydatne przy projektowaniu kalkomanii) oraz Bogdanowi Stankowi za zwrócenie uwagi na niektóre detale samolotu.
Szczególnie dziękujemy modelarzom – konsultantom: Marco i Grzegorzowi, dzięki którym ustrzegliśmy się błędów bryły modelu i wymiarów.
Model P.11c sklejony w trzy dni link
Modelowi oczywiście towarzyszy odpowiednie zainteresowanie w mediach społecznościowych. Dyskusje na forach nakręca Marco (Kitir), który przygotował swoją listę zastrzeżeń do modelu. Dziękujemy za tak wnikliwe zainteresowanie naszym modelem, i porównywanie go do modeli Eduarda i IBG, dla nas to wyróżnienie. Przykro nam, że uwagi te nie zostały wyrażone podczas wykonywanej przez niego dziewięć miesięcy wcześniej korekty. Model mógłby być wtedy jeszcze lepszy. Ocenę wagi tych zastrzeżeń pozostawiamy modelarzom.
Następny model?
Projekt PZL P.11c dobiegł końca. Kolejny model (całkowicie nowe formy), którego wypuszczenie planowane jest na koniec września, zostanie zapowiedziany już w tym tygodniu. Bądźcie czujni, nie przegapcie zapowiedzi na blogu armahobbynews.pl.
Jeżeli chcesz być na bieżąco – koniecznie zapisz się na newsletter i śledź nas na Facebooku lub Twitterze.
This post is also available in: English
W związku z pojawianiem się kolejnych modeli Polskich samolotów może warto było by pokusić się o figurki pilotów i personelu naziemnego wykonane w plastiku do tej pory jeszcze nikt nie zrobił a myślę że temat jest ciekawy i potrzebny pozdrawiam
Ja kończę sklejać uproszczoną wersję i jestem bardzo zadowolony. Nie wiem skąd informacje o złym kształcie zbiornika paliwa, wiele planów źle go przedstawia. Moim zdaniem jest jak najbardziej ok. Jak dotąd to jeden z najlepszych modeli samolotów polskiej konstrukcji, jakie się pokazały (ex-equo z Karasiem z IBG i Łosiem z Fly-a).
Nie mowcie, ze bedzie Wilga 🙂
No to już wiadomo – będzie Hurricane. Ale przeraża mnie jedno – coś zaczyna pojawiać się ścieżka jak w kalkomanii „samoloty Skalskiego”. Idąc dalej tym tropem byłyby Spitfire, Mustangi i Mig-15. To raczej przerażająca wizja, bo wszystkie te modele już są na rynku i to całkiem dobre.
Model fantastyczny, ale poza wymienionymi kilkoma zapadliskami w moim egzemplarzu widać lekki zanik blachy falistej na górze płata przy natarciu od centrum na boki. Kontrolujcie jakość wyprasek. Mnie to akurat nie przeszkadza, ale inni mogą znowu prawić o „płacie hańby” itd. Bo w przyszłości może być podobny efekt jak z zanikiem falistej blachy w starym modelu z Siedlec. Ode mnie zasłużona ocena 5. Moje życzenia co do nowości: PZL-104 Wilga, Jak-12M lub Gawron, M-18 Dromader, polskie szybowce jak Pirat, Puchacz, Puchatek bo brakuje tych kolorowych maszyn w miniaturze, współczesnych jaki i starych RWD-5, 6, 9, 13.
Dzięki za komentarz i propozycje modeli. Dla przypomnienia dla wszystkich czytelników link do informacji o polityce nowości, zapowiedzi i o komentowaniu propozycji modeli przez Arma Hobby.
Ja w sprawie zapadlisk. Mnie dostały się egzemplarze z umiarkowaną ilością dziurek, ale widać, że są narzekania. Może warto zastanowić się nad zmianą składu plastiku do wtrysków? Tak zrobiła ICM i modele Spitfire w 1/48 które słynęły z zapadlisk, w edycjach z lepszym plastikiem się z tego „wyleczyły”…
Z uwagi na wyjazd urlopowy dopiero wczoraj mogłem obejrzeć P.11 c „na żywo” i jestem bezwarunkowo zachwycony. Drobniutkie potknięcia oczywiście są, sami wiecie o nich najlepiej (np. zapadnięta chłodnica), ale w porównaniu z potwornymi błędami, jakie potrafią sadzić tzw. wielkie firmy modelarskie, potknięcia w P.11c to całkowicie nieistotne drobiazgi. Model składa się sam, wczoraj w ciągu godziny wyciąłem główne części i mogłem przekonać się, że nakład pracy wymagany do wykonania czystej repliki będzie co najmniej o 50% mniejszy niż w przypadku P.7a!!! Dla mnie to ważne, bo zaczynam od klejenia ośmiu egz. jednocześnie. Zdecydowanie lepiej przemyślany projekt, a do tego znakomicie wykonany (np. zastrzały – bez porównania lepiej montują się, niż w P.7a, dziękuję, że to dopracowaliście). Linie podziału blach świetne, finezyjne, zero problemów. Krawędź spływu płata cienka jak należy, o niebo lepiej niż w P.7a. Blacha drobnożłobkowana także prezentuje się jeszcze lepiej, niż w poprzednim modelu. Makieta silnika w zupełności satysfakcjonuje, w tej skali i tak zza osłony g… widać. Rozczulają mnie koledzy, którzy napracują się np. nad detalami wnętrza, po czym piszą w MR: „niestety, po zamknięciu kadłuba ten detal nie będzie widoczny”. Co kto lubi… Ogólnie, model przeszedł moje oczekiwania, rewelacja, moja ocena to 6+. Tak trzymać!!!… Czytaj więcej »
Właśnie jestem w trakcie sklejania tak długo oczekiwanej przeze mnie „Jedenastki” i mimo drobiazgów uważam ten model za bardzo udany. Skleja się przyjemniej niż P-7a i uważam, że jest to bardzo udany projekt. W skali 1:72 to obecnie najlepsza P-11c. Trzymam kciuki za kolejne projekty Arma Hobby i zakładam śmiało, że będę nie mniej udane! Mnie marzy się taka powtórka z historii – nowa edycja modelu Jaka-1b, czyli to, co robił kiedyś „Plastyk” ale już poprawny, bez błędów tamtego modelu z końca lat 70 nowy Jak-1b. Byłbym w pełni szczęśliwy po wielkim szczęściu jakim jest dla mnie P-11c.
Kiedyś miałem takie życzenie, niemal dokładnie takie jakie teraz zrealizowaliscie, żeby powstał zestaw możliwie najprostszy, składalny nawet przez juniorow, ale o bardzo prawidłowych kształtach i będący dobrą bazą dla zaawansowanych modelarzy. Ta Jedenastka właśnie taka jest. Są błędy i różnice wobec moich oczekiwań, np. wklęsłych linii na górnych krawędziach żeber nie popieram, ale ogólne założenia są tożsame z moimi wyobrazeniami o takim możliwie prostym, tanim, ale akuratnym modelu. Gratulacje!
Szkoda, że niechlujne wykonanie skutecznie psuje przyjemność. Liczne zapadliska, w tym w chłodnicy oleju, która nadaje się tylko do wyrzucenia. Do tego irytujące błędy – zły wyrzutnik łusek, zły częściowo obrys zbiornika paliwa, koszmarek udający silnik, w dodatku średnio pasujący do kadłuba. Obawiam się, że to mój ostatni kontakt z modelami ArmaHobby, bo swojej ceny nie są warte,
Gratuluje udanego modelu, czekam na następne, może tak Żubra w skali 1:72 😉
Żubr ok, ale najpierw coś czego jeszcze nie ma ma rynku w ogóle: Spad 61, Wibaut 70, Potezy 15-25-27-Jupiter, Ludwig XIX. Może coś z pierwszego okresu do pary do EV/DVIII? i jeszcze klasyk RWD-6.
To może już czas by wypuścić pierwszy plastikowy model w skali 1:48 ?