Kris Sieber (@Luftraum72), znakomity modelarz i bloger z Kanady, zbudował niesamowity model Mustanga P-51C ‘Princess Elizabeth’ – z zestawu Arma Hobby. Model Krisa wywołał już zasłużony zachwyt w Internecie na obu półkulach, a teraz mamy przyjemność zaprezentować go w Galerii Armahobbynews z komentarzem napisanym przez Autora specjalnie dla naszych czytelników! Zapraszamy!
Kris ‘Luftraum72’ napisał:
P-51 Mustang Arma Hobby to model, który sprawił mi najwięcej przyjemności ze wszystkich modeli zbudowanych przeze mnie w skali 1/72. Wiem, że zwykle w recenzjach dochodzi się do takich oświadczeń stopniowo, ale w tym przypadku to uczucie dopadło mnie bardzo wcześnie i niosło mnie przez cały proces budowy.
Ten model uderza we wszystkie właściwe nuty w odpowiednim czasie, począwszy od pięknego boxartu po finalny montaż. Nieliczne drobne usterki zestawu – o których Arma Hobby w większości uprzedza modelarzy poprzez artykuły na temat budowania na swoim blogu – są niewielkie i nie są w stanie przyćmić zalet tego modelu.
Oto parę uwag i przemyśleń przy okazji mojej pracy:
Pod wieloma względami ten model przypomina model w skali 1/48 zmniejszony do 1/72, z delikatnymi detalami, nitami i panelami, a nawet gdzieniegdzie z efektem spracowanego poszycia. Nigdzie jednak nie jest to bardziej widoczne niż w klejnocie, jakim jest kokpit. Liczbę jego części – 25 -prześciga jedynie liczba kalkomanii ozdabiających wnętrze kabiny, wynosząca 28! Gotowy kokpit jest bardzo szczegółowy, mimo że jego złożenie w całość nie przytłacza, a różne kalkomanie, w szczególności tabliczki z opisami instrumentów, nadają delikatnego realizmu – inni producenci modeli powinni rozważyć naśladowanie tego rozwiązania.
Równolegle do pracy nad kokpitem spasowałem na sucho główne elementy płatowca. Okazało się, że przy zachowaniu pewnej staranności szpachlowanie prawie wcale nie będzie potrzebne. Faktycznie, po lekkim przeszlifowaniu każdej sklejanej powierzchni i użyciu kleju Tamiya Extra Thin, niewielka ilość stopionego plastiku wyciśniętego z połączeń wystarczała do wypełnienia większości „szwów”. Ostatecznie jedynym użytym wypełniaczem połączeń były małe kropelki CA lub Mr. Surfacer, tam, gdzie samo klejenie nie dało wystarczającego wypełnienia.
Kolejny aspekt tej budowy, który szybko stał się oczywisty, była możliwość sklejenia, pomalowania, nałożenia kalkomanii i złoszowania samolotu w dwóch osobnych podzespołach. Konstrukcja Mustanga, w połączeniu z zestawowym podziałem na części i jakością ich spasowania sprawiła, że szpachlowane i szlifowane musiało być tylko jedno małe łączenie na małym panelu po każdej ze stron. Przedstawiłem korzyści płynące z tego podejścia w filmie udostępnionym już wcześniej na blogu Armahobbynews i z przyjemnością stwierdzam, że eksperyment okazał się ogromnym sukcesem. O wiele łatwiej i wydajniej pracowało się na dwóch podzespołach oddzielnie i naprawdę nie wymagało to dodatkowej pracy, ponieważ ten jeden panel i tak musiałby być wyszpachlowany w ten sam sposób.
Wideo: Budowa modelu w dwóch częściach? Eksperyment Krisa „Luftraum/72” Siebera
Cała budowa jest prostym procesem, a jedyną prawdziwie trudną robotą jest maskowanie żeber we wnękach głównego podwozia – jeśli wymaga tego dokumentacja budowanego przez ciebie konkretnego samolotu; do tego kilka delikatnych kanałów wlewowych ramek do odcięcia i oczyszczenia oraz kilka drobnych wciągów do wypełnienia. Chociaż plastik nie jest tak twardy jak u Tamiyi czy Hasegawy, ma ładną sprężystość i nie pęka łatwo. To uratowało mnie przy siłownikach klap podwozia głównego, wystających z wnęk, wielokrotnie za nie łapałem, ale nigdy się nie urwały.
Do pomalowania modelu w barwie naturalnego metalu użyłem kilku odcieni Gunze Super Metallics i Tamiya LP-11, które łatwo się rozpylają po rozcieńczeniu Mr. Rapid Thinner i zapewniają kuloodporną powłokę. Zostały one pokryte cienką warstwą lakieru matowego, zabarwionego jasnoszarym kolorem i tryśniętego przez maskę do malowania cętek, aby uzyskać łagodny efekt utleniania/zużycia. Kolor niebieski został zmieszany z Mr. Color 65 Bright Blue, przyciemnionego i pozbawionego jaskrawości odrobiną JASDF Deep Ocean Blue 375.
Ponieważ mój Mustang został zbudowany jako ‘Princess Elizabeth’, schemat, którego nie ma w zestawowym pudełku, użyłem kilku kalkomanii z zestawu, kilku dodatkowych z zestawu DrawDecals, a część oznaczeń natrysnłąem (HO-W i pasy inwazyjne). Kalkomanie zostały przycięte równo z nadrukiem, aby uniknąć widocznych marginesów kalkomanii, dzięki czemu pod wspomnianą wcześniej matową powłoką nie odcinały się ani trochę od powierzchni modelu.
Finalny montaż był łatwy, użyłem 5-minutowego kleju epoksydowego na większość części, aby zapewnić solidne mocowanie głównego podwozia, jego osłon, kabiny itp. Ostatecznie jedynymi dodatkami do elementów zestawu były mosiężne lufy karabinów maszynowych microtube oraz koła i wydechy Eduard Brassin Print. W przypadku kół zaoszczędziło to konieczności przywracania detalu bieżnika oponie, a w drugim przypadku – formowanie wtryskowe nigdy nie było wymarzoną technologią produkcji kolektorów wydechowych w 1/72 i wolę kupić bardziej dokładną część z żywicy niż wiercić i czyścić plastikowe rury wydechowe „z pudła”.
Jako że Mustang Arma Hobby był nowością, moja budowa zbiegła się z wieloma innymi w społecznościach internetowych, których jestem częścią, i naprawdę fajnie było wspólnie dzielić się naszym doświadczeniem i entuzjazmem związanym z tym zestawem. Nie mam wątpliwości, że tym wypustem Arma Hobby bardzo wysoko podniosła poprzeczkę, wynosząc wrażenia z budowy modelu 1/72, ale i swoją reputację, na nowe wyżyny. Jak wspomniałem w moich postach: jeśli go zbudowałeś, sam wiesz o co chodzi. Jeśli nie, powinieneś zbudować.
Zobacz jeszcze:
- Modele P-51 Mustang™ w sklepie Arma Hobby link
Wszystko co chcecie wiedzieć o Mustangu z Arma Hobby i nie boicie się pytać
This post is also available in: English