Radek „Panzer” Rzeszotarski zbudował model Wildcata FM-2 Arma Hobby na konkurs na forum pwm.org.pl. Przy bardzo dużej konkurencji zdobył nim solidne 5. miejsce. Gratulujemy!
Zobacz zdjęcia Wildcata Radka w naszej galerii, prześledź etapy pracy nad modelem i przeczytaj komentarz modelarza!
Radek napisał:
Wildcat to samolot ikoniczny, ale niestety większość jego miniatur w skali 1:72 jest już mocno leciwa. A jeżeli nie jest, to ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Kiedy Arma Hobby zapowiedziała „żbika” czekałem na niego z niecierpliwością. Potem jednak pudełko musiało się trochę sezonować, aż przyszła okazja by model skleić – konkurs na jednym z forów modelarskich.
Model ukończyłem, a praca nad nim to była dużo przyjemność. Na początek chciałbym podzielić się uwagami ogólnymi na temat jego budowy. Wildcat od Arma Hobby to model bardzo dobry, ale również trudny. To już nie „jednoramkowiec” jak Jak-1 czy Hurri. Tutaj jednak poziom skomplikowania został od samego początku narzucony przez konstrukcję oryginału. Natomiast projektant zestawu zrobił wszystko, by te trudności wyeliminować. Dlatego mamy tutaj „wannę” kokpitu wklejaną w kadłub oraz cały podzespół podwozia wsuwany we wnękę. Niemniej to właśnie kokpit oraz podwozie są elementami wymagającymi wiele uwagi. Nie dlatego, że są źle wykonane, czy zaprojektowane, ale tylko ich czyste i precyzyjne sklejenie gwarantuje brak problemów na kolejnych etapach budowy. Z kolei inne elementy, jak statecznik pionowy i poziomy, są wykonane na tyle zmyślnie, że trzeba się wykazać dalece idącą niechlujnością, żeby coś w ich złożeniu popsuć. Ogólnie sklejanie modelu wspominał będę bardzo przyjemnie, bo pomimo skomplikowanej konstrukcji model oferuje też mnóstwo dobrej, modelarskiej zabawy przy montażu.
Wspomniana konstrukcja modelu wymusza na nas modułowe malowanie jego elementów. Niektórzy to lubią, inni wręcz przeciwnie. Mnie całkiem się to podobało, bo gdy pewne malarskie czynności (jak np. preshading) mnie męczyły, mogłem przesiąść się na malowanie detali i odpocząć od żmudnej roboty. Przy wyborze malowania w kolorze Glossy Dark Blue pewnym wyzwaniem było uzyskanie dość realistycznej, ale jednak ciekawej powierzchni. Mnóstwo zdjęć z epoki, również w kolorze, pozwala stwierdzić, że samoloty US Navy były często bardzo mocno zużyte i warunki służby na lotniskowcach dawały im w kość. Wyblaknięcia, podmalówki, wytarcia farby – to kuszące rzeczy do odtworzenia na modelu. Dlatego też zdecydowałem się na biało-niebieski preshading, który od początku miał mi dać mocno zróżnicowaną powierzchnię płatowca. Kolejnym środkiem do uzyskania takich efektów było intensywne wykorzystanie farb olejnych zarówno dla uzyskania efektu wyblaknięć i wytarć farby jak i brudu. Do uzyskania efektu obić farby do gołego aluminium wykorzystałem srebrną kredkę akwarelową. Kredki wykorzystałem też do imitacji brudu naniesionego na chodniki przy podstawie skrzydeł. Do wykonanie kopci użyłem zarówno farb Tamiya i AK Interactive nakładanych aerografem jak i farb olejnych malowanych pędzlem.
Tak się składa, że mam w magazynku jeszcze wydanie deluxe Wildcata FM-1 i FM-2, co mnie bardzo cieszy, bo z przyjemnością wykonam te modele ponownie, tym bardziej, że ciekawych malowań Żbików jest od groma.
Zobacz jeszcze:
- Model FM-2 Wildcat Expert Set oraz inne modele Wildcat w sklepie internetowym Arma Hobby kliknij
Wirtualny redaktor, wydawca gościnnych artykułów w serwisie armahobbynews. Kiedy autorzy bloga zasypiają, w ciszy pracuje nad poprawą jakości materiałów dostępnych na tej na stronie.
This post is also available in: English