Jednym z ciekawszych i lepiej udokumentowanych malowań Hurricane Mk IIb jest samolot BE682/XP-R z 174 dywizjonu RAF. Dzięki analizie materiałów archiwalnych można poznać szczegóły oznakowania i ich zmiany w czasie służby. Zobacz jak wyglądał i zmieniał się pasiasty Hurribomber.

Pasiasty Hurricane Mauritius VII

Lubię pasy. Przeglądając zasoby internetowe Imperial War Museum  trafiłem na film (ARY 17-20) pokazujący maszyny 174 Dywizjonu w czasie obsługi na lotnisku. Film nakręcono na początku lipca 1942 r. w czasie przygotowań do operacji “Rutter”. W tym czasie namalowano na dziobie i usterzeniu charakterystyczne pasy, znane też z polskich Spitfire. Nasz BE682 miał szczęście stać na pierwszym planie, a na innych filmach i zdjęciach udało się również zobaczyć fragment prawej burty. Co więcej samolot miał dość długą i ciekawą historię bojową. 29 kwietnia 1942 r. nadano dziesięciu samolotom nazwy “Mauritius” z kolejnymi numerami od I do X. Pojawiła się też wtedy ekipa czołówki propagandowej i uwieczniła na zdjęciach pilotów i ich samoloty (CH 5627 i następne w zbiorach IWM). Maszyny mają jeszcze wtedy znaki typu A1 na kadłubie, tak więc z modelarskiego punktu widzenia jest też możliwość wykonania modelu w jeszcze wcześniejszym oznaczeniu, ale może Arma Hobby wróci kiedyś do tego tematu i zrobimy wtedy inny samolot z tej jednostki.

Hurricane IIb, BE682/XP-R Mauritius VII z oznaczeniami „Operacji Rutter” (białe pasy na osłonie silnika), początek lipca 1942). Malował Zbyszek Malicki.

Hurricane XP-R w akcji

Hurricane BE682 pojawia się w ORB jednostki 17 kwietnia 1942. Jednym z jego pilotów był F/SGT  James Himiona Wetere  (RNZAF), Maorys urodzony w Hoe-O-Tainui w 1918 roku, który walcząc w szeregach 174 i następnie 184 Dywizjonu na Typhoonach dosłużył się rangi Flight Lieutenant i otrzymał Zaszczytny Krzyż Lotniczy (DFC). Jego charakterystyczną postać widać na wielu zdjęciach.  W maju i czerwcu najwięcej lotów na BE682 wykonał P/O Davies. Nocą 30 czerwca zaatakował dwa małe okręty w pobliżu Cap Griz Nez. Boxart autorstwa Piotra Forkasiewicza jest artystyczną wizją tego wydarzenia. W rzeczywistości P/O Davies nie zaobserwował tak spektakularnego efektu swojego ataku.

Zdjęcie: F/SGT  James Himiona Wetere, www.aucklandmuseum.com

174 Sqn latał zarówno w dzień, jak i w nocy. Wykonywał bombardowania i ostrzeliwania celów naziemnych (w kodzie RAF operacje typu Rhubarb, Ramrod i Circus)  i nawodnych (Roadstead) z lotu poziomego i z płytkiego nurkowania. W czasie dziennych misji mieli zwykle osłonę Spitfire. W późniejszym czasie używali również bomb 500lb, modelarz może wykorzystać bomby z modeli Spitfire lub Mosquito innych producentów.

Hurricane IIb BE682/XP-R pilotowany przez P/O Daviesa atakuje niemiecką żegluga przybrzeżną, czerwiec 1942. Malował Piotr Forkasiewicz.

19 sierpnia 1942 r. BE682 był w niebieskiej sekcji w czasie pierwszego lotu dywizjonu w ramach operacji “Jubilee”. Za sterami siedział wtedy sierżant Moore. Nie ma w zapisach ORB, żeby odniósł jakieś uszkodzenia, ale w następnych lotach samolot już nie wziął udziału. Tego dnia dywizjon stracił aż  trzech poległych pilotów w tym francuskiego dowódcę S/Ldr Fayolle, dla którego była to pierwsza operacja z dywizjonem i dwóch innych, którzy trafili do niewoli. Bezpowrotnie stracono pięć samolotów, kilka innych odniosło uszkodzenia.

Nasz BE682 pojawia się jeszcze w zapisach ORB z 16 listopada gdy sierżant Mitchell w okolicach Le Tréport zaatakował bombami pociąg towarowy. Wkrótce 174 Dywizjon przestał wykonywać loty operacyjne i w grudniu odszedł na odpoczynek, by w kwietniu 1943 przezbroić się w Typhoony. Dalszych losów naszego samolotu nie udało mi się ustalić.

Projektowanie kalkomanii w Arma Hobby

Researcherem w Arma Hobby stałem się przy okazji opracowania kalkomanii do zestawu 70036. Moje komentarze trafiły chyba do przekonania, bo zostały wprowadzone i mogę z dumą stwierdzić, że kalkomanie do tamtego zestawu są ciekawsze i dobrze odpowiadają temu co na zdjęciach, dzięki wspólnym moim i Zbyszka Malickiego (grafika Arma Hobby) wysiłkom. Wojtek wciągnął mnie w dalszą współpracę i ten najnowszy zestaw jest jeszcze bardziej moim dziełem, zarówno jeśli chodzi o wybór większości malowań, jak i detale.

Projektowanie modelu to duże wyzwanie, pomimo pozornej obfitości materiałów zawsze brakuje kilku puzzli do układanki. Celem naszej pracy było zrobienie tak dobrych kalkomanii, żeby odpowiadały jakością samemu modelowi.  Porzuciliśmy korzystanie z gotowych fontów i niemal wszystkie seriale i litery kodowe były rysowane ręcznie, wielokrotnie poprawiane, dopasowywane do zdjęcia i dopiero potem zapisywane przez Zbyszka w grafice wektorowej. Staraliśmy się oddać delikatne odmienności i nieregularności w ręcznie malowanych oznaczeniach, które giną, gdy cały projekt jest opracowywany cyfrowo. Efekt jest według mojej mało  obiektywnej opinii bardzo dobry i mam nadzieję, że ten wysiłek docenią modelarze.

Uwagi dla modelarzy:

Litery kodowe w tej jednostce były malowane bez sztywnych reguł. W przypadku BE682 różniły się nawet litery po obu stronach kadłuba.  Na zdjęciach udało się zobaczyć większą część kodu po lewej stronie i fragment litery P po stronie prawej, reszta jest rekonstrukcją.

W maju 1942 r. przemalowano znaki rozpoznawcze. Z racji, że nowy znak C na spodzie skrzydeł miał średnicę 32 cali, a stary 35 cali, powstała wokół znaku jaśniejsza obwódka świeżej farby.

Kadr z filmu ARY 17-20 ze zbiorów IWM, początek lipca 1942. No osłonie silnika widać zaznaczone kredą miejsca do namalowania pasów z „Operacji Rutter”. Widać też charakterystyczną lukę: brak drugiego karabinu maszynowego wymontowanego z powodu podwieszenia zaczepu bombowego, który zasłaniał jego otwór wyrzutnika łusek).

  • Bomby GP (General Purpose) Miały jasnozielony pasek na korpusie bomby i czerwony pasek tuż za zapalnikiem. Tego czerwonego elementu nie ma na instrukcji, byłby raczej nieczytelny.
  • Osłony wydechu miały na BE682 trochę inny kształt, niż te w zestawie, czy na elementach fototrawionych. Należałoby zrobić je ze skośną przednią i tylną krawędzią.
  • Zamontowanie wyrzutników bombowych uniemożliwiało sprawne wyrzucanie łusek z drugiego karabinu maszynowego. Rozwiązano doraźnie ten problem usuwając te kaemy i zaślepiając wylot lufy kwadratową płytką. Reszta wylotów luf była przesłaniana osobnymi kwadratowymi kawałkami płótna przyklejanego na czerwoną farbę miniową.
  • Dla bardziej ambitnych można zaproponować również wykonanie wylotu flar po lewej stronie kadłuba, tuż poniżej masztu antenowego. Ten element był często zaklejany okrągłym kawałkiem płótna.

Koloryzowane zdjęcie Hurricane IIb XP-R, lato 1942. Drugi od lewej F/SGT  James Himiona Wetere. Zdjęcie zamieszczone za zgodą Rarity Color.

Zobacz także:

Hurricane Mk IIc – myśliwiec na każdą porę, w nocy i w dzień

Hurricane Mk IIc – w dywizjonie 309

+ posts

Modelarz od 45 lat, obecnie raczej teoretyk, kolekcjoner i konceptualista. Wychowany na zestawach Matchboxa i lekturze "Dywizjonu 303". Wielbiciel twórczości Roya Huxleya i Sydneya Camma.

This post is also available in: English