Dobiega końca bardzo owocny rok dla Arma Hobby. Wypuściliśmy w nim dwa modele plastikowe. Plany na kolejny rok są ambitne: podwojenie wyniku. Zobacz zapowiedź kolejnego modelu!
Zapowiedź modelu PZL P.11c w skali 1/72
Pierwszym modelem przewidzianym na rok 2018 jest model PZL P.11c w skali 1/72. Model ukaże się na początek w dwóch pudełkach: Expert Set i Junior Set. Opracowanie zestawu było nie lada wyzwaniem. Projekt dużo zyskał dzięki doświadczeniom uzyskanym podczas opracowania modeli PZL P.7a i Fokker E.V. Staraliśmy się, aby był nie tylko wierny oryginałowi, ale także łatwy w montażu. Zadbaliśmy o odwzorowanie blachy falistej i wielu, do tej pory traktowanych po macoszemu w modelach detali, takich jak kratownica wnętrza z elementami instalacji, karabiny maszynowe, maszty antenowe i zaczepy do podnoszenia. Szczególnie cieszy nas odwzorowanie spodu przedniej części kadłuba, ze zbiornikiem paliwa, zaczepami cięgien podwozia i żaluzjami.
Model jest w trakcie uruchamiania produkcji form. Poniżej przedstawiamy 3D renderingi modelu, części plastikowych i ramek.
Renederingi 3D modelu P.11c
Detale modelu P.11c
Ramki z częściami P.11c
Zobacz modele myśliwców PZL w sklepie Arma Hobby
This post is also available in: English
Bardzo ładnie, ale w następnych modelach rozważyłbym rozdzielenie silnika i jego osłony. Powinno ułatwić prace przy modelu.
Gorąco dziękujemy za Wasze komentarze, za słowa wsparcia i zachęty. Cieszy nas, że model spotkał się z tak dużym odzewem!
Wielu z Was pytało o modele 1/48 – na wszystko przyjdzie czas, musimy się jeszcze trochę nauczyć o projektowaniu modeli. Większa skala lub modele wielosilnikowe muszą jeszcze poczekać.
Dziękujemy też za słowa krytyki, merytoryczne argumenty na pewno przemyślimy i wyciągniemy wnioski.
Czy w zestawach będą malowania (kalki) oparte o wydawnictwo „Polish fighter colours 1939-1947 vol. 1”, tak jak w przypadku P.7a? Szczególnie byłbym wdzięczny za malowania ze 112, 114, 152 i 161 EM! Czekając na moje pierwsze 20 sztuk „jedenastek”, pozdrawiam wrześniowo
Paweł1939
P.S. No i jeszcze: „Ceterum censeo Carthaghem delendam esse!”, czyli w wolnym tłumaczeniu: „A poza tym uważam, że powinniście zrobić P.11a!” Jak ten słynny Rzymianin, będę tak kończył każdą wypowiedź, dopóki P.11a nie ukaże się.
Malowania w P.11c będa tradycjnie oparte o dokumentacje z “Polish fighter colours 1939-1947 vol. 1”. Na ilustracjach box art widać już malowania „pudełkowe”. Więcej szczegółów podamy, jak będzie zbliżać się wypuszczenie modelu.
Czy gęstość i wielkość blachy falistej będzie inna niż na P.7? Wiem że w oryginale były identyczne ale na waszej P.7 moim i nie tylko moim:-) zdaniem były za delikatnie zaznaczone, podatne na uszkodzenia i zalanie farbą.
Eeeehh znowu 1/72 odpalcie w końcu 1/48 i nabywców przybędzie o 100%
Zgadzam się z przedmówcą w 1/48 biorę od razu , no i Iskierka w 1/48 mmmm…
Nie widzę na ramkach wyrzutników łusek dla wersji z 4 karabinami. Skrzydło miało też wtedy trochę inny wygląd na górnej powierzchni. Ciekawe, czy będzie inna forma z uzbrojonym skrzydłem?
Skrzydła będą z km, będą wyrzutniki i linie na górze na stałe. Rendery całości są w ostatecznej postaci. Forma to projekt, nie wszystkie warstwy są włączone do renderu.
Śmigło to krok wstecz w stosunku do modeli P.7a i w dodatku nie będzie go czym zastąpić. No i ten silnik odlany wraz z osłoną karteru. Znowu krok wstecz, takiego obrzyda zafundował modelarzom Azur w swoim nieudanym zestawie.
Jostein, śmigło z niechcianym technologicznym „dodatkiem” to problem, który każdy modelarz ogarnie. Problem śmigła w P.7 jest natomiast trudniejszy do ogarnięcia dla tych, którzy mają np. 10 lat i będzie to ich pierwszy model w życiu. Ja popieram proste, idiotooporne zestawy, które będą popularyzować sklejactwo. Mam nadzieję, że dobrze rozumiem ideę przyświecającą projektom AH: Dobra baza do ewentualnej waloryzacji przez modelarzy redukcyjnych, bo bryła ma być możliwie doskonała, a jednocześnie dobrze wyglądający model prosto z pudła, złożony z niewielu części, pasujący też niedoświadczonym. Taki, który ma szansę być złożony w jeden wieczór przez małolata.
Aha, to zbędny klocek przy kołpaku ogarnie każdy modelarz, a 10-latek dwóch łopat w przygotowane otwory nie wklei? Ale z klockiem sobie poradzi? Taaak.
Nie ma, powtarzam, nie ma tych waloryzacji, odkąd ArmaHobby przestało robić żywice, więc nie będzie czym zastąpić idiotycznych i niepotrzebnych wad tego modelu. A znając „finezję” wykonania modeli przez ArmaHobby, szczególnie P.7a, to z całą pewnością będą bardzo potrzebne.
Klocek nastolatkowi raczej nie wadzi:) On tego nie zauważy, albo uzna że tak ma być. Zapomniałeś jak sam kleiłeś modele w tym wieku? Natomiast przyklejenie równo w zasadzie na styk dwóch łopat do kołpaka może być już dla młodziaka wyzwaniem. Modele mają kleić również ci niezbyt utalentowani manualnie. Zgranie łopat śmigła w dwóch płaszczyznach to może przerastać fantazję dzieciaka. W efekcie lepiej mieć „klocek” niż zwichrowane śmigło.
AH „odkryło” już możliwość dodawania szablonów jako dodatkowych części (szablon podwozia w Fokkerze). Może więc dodać szablon śmigła, taki jak w śmigłach QuickBoosta, i robić oddzielne łopaty bez zbędnych klocków.
PZL P-11c ekstra, ale … 11-ek w wersji c jest trochę na rynku, lepszych czy gorszych. P-11a to tylko dwa modele, obydwa niezbyt oddające oryginały – PZW Siedlce i vacu JMK. Bardziej bym się ucieszył z wersji „a” i szczrze mówiąc na nią właśnie liczyłem. Mam nadzieję jednak, że nie każecie na nią czekać za długo. P-11c oczywiście kupię z radością. Poczekam jednak na wydanie Delux set.
Przy okazji życzę całej ekipie armahobby oraz wszystkim kolegom modelarzom wspaniałego 2018 roku, obfitującego w nowe długo wyczekiwane modele – może Sum, Mewa, …. ???
Nareszcie dzielony płat, więc spodziewam się, że problem jamek skurczowych zostanie zażegnany. Widać, że uczycie się na błędach. Kibicuję, choć to nie moja skala. Przydałyby się jeszcze kanały wlewowe przesunięte na klejone powierzchnie.
Decydując się na wydanie jedenastki bierzecie na siebie sporą odpowiedzialność. Bo to jest jeden z tych samolotów który zasługuje na idealny model. Mam nadzieję że oprócz zgodności merytorycznej o którą jestem spokojny, model nie będzie wymagał takiej obróbki elementów jak siódemka oraz że wyciągniecie wnioski z poprzednich modeli i np. miejsca wlewów nie będą wypadały w miejscu delikatnej faktury blachy falistej. Trzymam kciuki za to żebyśmy otrzymali naprawdę wspaniały model, w końcu czekaliśmy na to tyle lat!
No nareszcie!!! 😀
Mam tylko nadzieję, że będzie lepiej niż z 7, choć w jej przypadku nie rozumiem tych uwag odnośnie nadlewek czy jakiś tam delikatnych śladów po frezowaniu formy, bo to wszystko się da załatwić małą obróbką papierem ściernym, przecież to modelarstwo 😀 Moim zdaniem bolączką 7 jest słaba „ostrość” linii podziału i jakieś wypukłości na ich krawędziach, ale coś czego nie potrafię póki co wybaczyć (bo nie mam pomysłu jak to poprawić) to to co się dzieje z blachą falistą i liniami podziału na górnym centropłacie. Żłobienia blachy jakoś tak zanikają w połowie jakiegoś panelu blachy, ani to się jakoś zgrywa z panelami blachy, ani z rysunkiem podziału tychże blach, tak jakby żebro blachy kolidowało z linią podziału blachy i w pewnym miejscu tak po prostu znika w połowie, to jest moim zdaniem największy mankament tego zestawu i mam nadzieję, że 11 będzie w tej kwestii lepiej zaprojektowana, choć i tak pewnie kupię i to nie jedną 😉
„nie rozumiem tych uwag odnośnie nadlewek czy jakiś tam delikatnych śladów po frezowaniu formy, bo to wszystko się da załatwić małą obróbką papierem ściernym, przecież to modelarstwo” Można też sprzedawać bloki tworzywa razem z kawałkiem papieru ściernego, przecież to też modelarstwo i ludzie z takiego czegoś potrafią cuda zrobić. Tyle że mamy rok 2017, więc najzwyczajniej w świecie nie wypada wydawać gniotów jakościowych z nadlewkami większymi, niż miały radzieckie modele ze starych zaniedbanych form Froga. Nie wypada też wydawać gniotów z zapadlinami i tłumaczyć, że to pracująca sklejka, a tak w ogóle to każdy ma szpachlówkę i papier ścierny. Modele AH kosztują tyle samo, co modele Special Hobby. Problem w tym, że różnica jakościowa między jednymi i drugimi jest do opisania tylko jednym słowem – przepaść. Kto nie wierzy, niech sobie weźmie model myśliwca Vampire, niedawno przepakowywany przez Revella. Wielkość samolotu porównywalna, ale porównywanie jakości byłoby obrazą dla Special Hobby. Jeszcze większa przepaść jest w stosunku do modeli IBG, które nie tylko są dużo lepsze jakościowo, ale też o wiele tańsze. W efekcie Karasie mogę wyciągnąć z pudełka i zrobić, w przypadku P.7 mam wycinankę, a w przypadku Fokkera muszę na biurku otworzyć samochodowy warsztat lakierniczy. Jako (coraz bardziej były)… Read more »
„I tak oto AH zablokuje temat modeli P.11 niczym pies ogrodnika – nie wyprodukuje wersji używanych w Rumunii, a żaden producent nie będzie robił tylko tych wersji.”
Przepraszam, ale tym stwierdzeniem to już przesadziłeś.
Po pierwsze – poszukaj sobie definicji co oznacza powiedzenie – pies ogrodnika.
Po drugie – skąd wiesz, że nie wyprodukuje wersji używanych w Rumunii?.
Po trzecie – skąd wiesz, że żaden producent….?
Jesteś jasnowidzem czy może pochodzisz z przyszłości?;)
Ps. trochę modeli Special Hobby przez mój warsztat przeszło, daleko mi do zachwycania się ich jakością, a już ze spasowaniem to jest dopiero różnie.
Pps. A po ilu latach istnienia na rynku ten cały Special Hobby doszedł do tej obecnej idealności – 2 lata?, 5 lat? 10 lat? 15 lat? a może dłużej?
Skąd Kolega Taki Jeden wie, że nie zrobią wersji „f”? A może stąd, że to nie IBG, które stosuje z powodzeniem formy suwakowe, pozwalające na pewne modyfikacje ramek wtryskowych. Może też stąd, ze Arma Hobby upycha wszystko w jedną ramkę, co z założenia uniemożliwia wprowadzenie do produkcji innych wariantów, co innym firmom umożliwia stosowanie przez nie małych ramek, zawierających części typowe dla konkretne wersji, podwersji, itp.
„Skąd Kolega Taki Jeden wie, że nie zrobią wersji “f”? A może stąd, że to nie IBG, które stosuje z powodzeniem formy suwakowe, pozwalające na pewne modyfikacje ramek wtryskowych. ”
A tworzenie nowych form wyklucza wykorzystanie starych renderów, ich modyfikacje i stworzenie nowej ramki??;)[pytanie retoryczne, bo przecież jedno drugiego nie wyklucza]
Przytoczone Special Hobby często wypuszcza różne wersje tego samego modelu, dodając do niego, a to elementy żywiczne, a to nowe ramki.
ps. planów wydawniczych AH nie znam. Jeśli są jacyś modelarze zainteresowani innymi wersjami – polecam po prostu zapytać u źródła(lepsze to niż domysły).
Dziękuję za kolejny długi wpis pełen pasji. Wyrażasz wiele gorzkich opinii na temat naszych modeli. Ale nawet to porównanie do firm zasiedziałych na rynku jest dla nas bardzo pochlebne. To wysoko postawiona poprzeczka, która mobilizuje do jeszcze większego wysiłku. Rozumiem, że zawiodłeś się modelami Arma Hobby, nie możesz nam jednak zarzucić oszukiwania modelarzy. Zawsze staramy się informować o naszych zamiarach, o polityce firmy i nie kłamiemy na temat części modelu. Otwarcie piszemy o tym, co nie wyszło tak, jak zaprojektowaliśmy. Trudno mi jest odnosić się do porównań z innymi firmami. Nie do mnie należy oceniać cudze produkty. Łatwo jednak sprawdzić i policzyć ceny. • Arma Hobby zestaw Junior, plastik (mała blaszka w P.7a) i kalkomania to ok. 30 zł. • Arma Hobby zestaw Expert z dużą blaszką, maskami, dużą kalkomanią Cartograf to 52-56 zł. • IBG PZL 23B Karaś z małą blaszką, kalkomanią jak w juniorze i bez masek to 42 zł , (Martola). • Special Hobby Vampire to 57 zł (Martola), blaszki można sobie dokupić osobno. Ciekawe określenie – polityka „jednej ramki”, nie znałem tego, brzmi jak wewnętrzny slang firmy modelarskiej. Hasło jest fajne i nośne, będziemy je stosować! Rozumiem, że zarzut tak naprawdę wyraża obawę, że innych wersji… Read more »
P.11b rzeczywiście miał sporo wspólnego z P.7a. Ale P.11a już nie.
Pominął Pan w swojej wyliczance P.11f, identyczny z P.11c poza silnikiem, jego osłoną i śmigłem. Ciekawe, dlaczego?
Dlatego, że to spisek?;)
No już się tak nie czepiaj, wkońcu jest wyraźnie jak byk napisane – „czym z grubsza różnią się wersje P.11”. Ktoś inny mógły jeszcze się spytać o P.11g;) itd.
Myślę, że wszyscy korzystają z tych samych książek więc wiedza w tym temacie jest tak powszechna, że jeśli chodzi o merytorykę to zainteresowani wiedzą o co chodzi.
ps. wg. moich książek P.11a jest bliski P.7 (patrz monografie lotnicze nr 36 str. 3, i str. 18 (P.7 -> P.11b -> P.11a) – oczywiscie teraz kwestia interpretacji jak bardzo sa podobne itp.)
P.11b i P.7a miały ten sam płat. W P.11b wykorzystano częściowo kadłub P.7a. Z uwagi na inny płat, P.11a musiał różnić się od P.7a przynajmniej przednią częścią kadłuba, pytanie też, czy przekrój tylnej jego części był taki sam w P.7 i P.11a. W każdym razie, twierdzenie, że „P.11a to kadłub P.7a tylko z innymi… itd” nie jest prawdziwe.
„Z grubsza”, jak podałem w komentarzu (https://armahobbynews.pl/blog/2017/12/29/zapowiedz-kolejnego-modelu-plastikowego/#comment-206176), twierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe.
Patrząc na konstrukcję wnętrza kadłuba, położenie uzbrojenia w kadłubie, grzbiet kadłuba, to linia podziału jest pomiędzy P.11c a P.11a/b i P.7a. Dlatego, jak wyjasniałem w komentarzu https://armahobbynews.pl/blog/2017/12/29/zapowiedz-kolejnego-modelu-plastikowego/#comment-206176, modele te należy wykonać jako całkowicie inne ramki, bo wspólnym ich elementem jest tylko podwozie. Nawet przód kadłuba P.11a z silnikiem w P.11a ma inną bryłę niż P.11c.
P.11c nie był, powtarzam, nie był uzbrojony w 4 kaemy. Podstawowe uzbrojenie samolotu to dwa kaemy w kadłubie. Część samolotów – niewielka, dodajmy – została dozbrojona w dwa dodatkowe kaemy w płacie, jednak wzrost masy miał niekorzystny wpływ na osiągi z uwagi na brak odpowiedniego zapasu mocy. Według Jerzego B. Cynka dozbrojono tak około 30% wszystkich samolotów typu P.11c, zaś monografia wydawnictwa AJ Press podaje liczbę 10 samolotów.
To nieporozumienie. Jeśli chodzi o praktykę w eskadrach masz oczywiście rację, ale samolot PZL P.11c jako typ był z założenia wyposażony w CZTERY karabiny. Potwierdza to wiele dokumentów, m. in. tak istotny jak oficjalny „Opis techniczny płatowca PZL typ P.11c” czyli po prostu instrukcja tego samolotu, z którą warto się zapoznać, np. na stronie Muzeum Lotnictwa Polskiego: http://muzeumlotnictwa.pl/index.php/digitalizacja/katalog/1425 W instrukcji tej informacja o uzbrojeniu w CZTERY karabiny występuje wielokrotnie, a wersja z 2 karabinami nie występuje w ogóle, ponieważ taka wersja po prostu oficjalnie nie istniała. Cztery karabiny wymieniane są w tabeli wyposażenia samolotu, która wymienia także amunicję oraz przyrządy spustowe do wszystkich czterech karabinów (mechaniczne dla kadłubowych i mechaniczne oraz pneumatyczne dla wszystkich czterech): http://muzeumlotnictwa.pl/digitalizacja_archiwaliow/katalog/1425/7.jpg Rozdział III opisujący uskrzydlenie samolotu wymienia „wzierniki ułatwiające kontrolę karabinów skrzydłowych”: http://muzeumlotnictwa.pl/digitalizacja_archiwaliow/katalog/1425/11.jpg Rozdział VII „Wyposażenie płatowca” w części D „Uzbrojenie” rozpoczyna się zdaniem „Uzbrojenie składa się z czterech karabinów maszynowych wz. 33 i z czterech wyrzutników bomb skrzydłowych, fotokarabinu i celownika.” Dokładnie opisuje uzbrojenie w CZTERY karabiny, sposób ich zamocowania (w kadłubie i skrzydłach), urządzenia spustowe, ilość amunicji itp.: http://muzeumlotnictwa.pl/digitalizacja_archiwaliow/katalog/1425/19.jpg (i strona następna). Ogólne rysunki samolotu pokazują wyłącznie maszynę wyposażoną w CZTERY karabiny (choć na zdjęciach faktycznie widać ich tylko dwa): http://muzeumlotnictwa.pl/digitalizacja_archiwaliow/katalog/1425/23.jpg (i strony… Read more »
Już pan Cynk pisał o tym, że kaemów w skrzydłach w P.11c nie montowano, nie zaś, że była to jakaś inicjatywa oddolna. Mówiąc szczerze, pamiętam tylko jedno zdjęcie, na którym widać P.11c z kaemami w skrzydłach – to samolot nr. „64” ze 142 EM. Przy czym, o ile istotnie na tym samolocie latał Stanisław Skalski we wrześniu, to wtedy mogło ich już nie być, wspominał bowiem, opowiadając o jednym ze swoich lotów bojowych, że OBA kaemy działały bez zarzutu. Krótko mówiąc, może i planowano uzbroić P.11c w cztery kaemy, to wiele wskazuje na to, że plany swoje, a życie swoje. Być może przyczyną był prozaiczny „brak armat”, nie zmienia to jednak faktu, że wyjątkiem był P.11c z czterema lufami, nie odwrotnie. Na pewno czterech kaemów nie miała „10” ze 113 EM por. Hieronima Dudwała.
Ależ oczywiście i nie ma co do tego sporu, tym bardziej że karabiny wz. 33 miały duże opóźnienia w produkcji i do końca 1936 r. trafiło do wojska zaledwie 472 egzemplarze (przy łącznie 200 szt. P.11a i P.11c) – czyli po uzbrojeniu wszystkich „11” (a i c) w dwa karabiny zostało tylko 72 sztuki karabinów czyli łatwo policzyć, że w 4 kaemy można było w najlepszym przypadku wyposażyć zaledwie 36 ze 150 P.11c (zakładając całkowity brak zapasu i brak karabinów dla latających już w 1936 r. pierwszych Karasi). Kolejne partie dostarczanych karabinów też były niewystarczające.
Również prawdą jest, że w 4 Pułku skrzydłowe karabiny demontowano z samolotów o bardziej zużytych silnikach.
Proszę jednak pamiętać, że zupełnie czym innym jest obecność na samolocie elementów pozwalających na instalację skrzydłowych karabinów, także tych widocznych z zewnątrz i wymagających uwzględnienia w modelu: wzierników i wyrzutników łusek. Były one na prawie wszystkich samolotach P.11c. Dlatego modele P.11c z karabinami i bez różnią się tylko obecnością lub brakiem luf, a nie wyrzutnikami łusek czy wziernikami.
…i oczywiście „10” Dudwała ma na zdjęciach wyraźnie widoczne wzierniki karabinów na górnej powierzchni płata i wyrzutniki łusek na dolnej.
Co nie implikuje uzbrojenia w cztery kaemy. Zaczęto je montować – w niewielkiej liczbie samolotów – na przełomie roku 1938/39. Kiedy produkcja typu była już zakończona.
No, teraz to rozumiem, a już się bałem, po tym Fokkerze, że będzie Spitfire, albo Mustang… Na początek biorę 20 (dwadzieścia) sztuk. Pan Wojtek wie, że ja nie żartuję. „Siódemek” mam już 22 egz., z czego 8 już prawie gotowych. Tylko jedna gorąca prośba: musicie zrobić też P.11a, po prostu musicie! Jak nie Wy, to kto, jak nie teraz, to kiedy?! Pozdrawiam wrześniowo
Paweł1939
P.S. A narzekający koledzy od 1/48 raczą pamiętać, że mieli już swoje lepsze czasy dzięki konkurencyjnej firmie na literę „M”. Może nie są to modele idealne, ale jednak coś polskiego i nowego było, a my, od „72-ki”, przez ponad 30 lat nie mieliśmy NIC!!!
No nareszcie. BRAWO! BRAWO! i jeszcze raz BRAWO! Długo, bardzo długo oczekiwany nasz polski Gral.
Mam Wasze wszystkie, (no prawie wszystkie, bez F3F-1) modele i wszystkie były bardzo OK. Tak trzymać. Może jednak o jakichś dodatkach żywicznych pomyślicie?
Właśnie oderwałem się od budowy Fokkera. To świetny model, owszem troszkę pracy z papierem ściernym i pilnikiem, ale w końcu nawet Wingnutsy maja nadlewki! Informacja o P-11c to bardzo dobra informacja. Na podstawie moich doświadczeń z Arma Hobby uważam, że to będzie na pewno najlepszy model tego samolotu w 1/72. Tak trzymać, a tymi, którzy chcą w zestawie modelu do sklejania mieć klocki Lego się nie przejmujcie! 🙂
Oczywiście, nie ma co się przejmować, w końcu tzw. frajdolarze to tylko 99% kupujących zabawki politechniczne. Panowie Litewka, Nita i im podobni na pewno wykupią całą produkcję na pniu!
pięknie czekam na kolejne posty z szczegółami, a szczególnie z wersjami malowań
Fajnie, że idziecie w skali, która jest obecnie zaniedbana a przecież nadal ciesząca się dużą popularnością. Mam nadzieję, że każdy kolejny projekt będzie coraz lepszy. Powodzenia!!
Do wszystkich narzekających malkontentów. Jeżeli chcecie elementy bez nadlewek,chcecie by się idealnie składały,żeby nie trzeba było używać szpachli, pilników, papieru ściernego i wszelkich innych akcesoriów i jeszcze żebyście nie musieli w dodatku malować, to se kupcie klocki LEGO.I se składajcie, a budowę modeli z dostępnych zestawów zostawcie modelarzom.
Zrobiłem Karasia, P-7 i Fokker czekają w kolejce, a P-11 kupię, gdy będzie dostępny – bez względu na to, czy śmigiełko będzie z „klockiem”, czy bez.
Arma Hobby tak trzymać…???
„Zrobiłem Karasia”
Tyle że Karaś to produkt IBG Models.
A ten moralizatorski wywód o nadlewkach, szpachli i pilnikach jest dość zabawny, bo trąci podejściem rodem z PRL. Tyle że PRL dokonał żywota równo 29 lat temu, teraz mamy rynek konkurencyjny. Modelarze nie muszą kupować Lego, mogą kupić zestawy Eduarda, Fine Molds, Hasegawy, IBG, ICM, Special Hobby i dziesiątek innych firm, które starają się dostarczyć produkt pasujący do siebie bez kilogramów szpachli i metrów kwadratowych papieru ściernego.
Żadna firma modelarska nie wyżyje ze sprzedawania modeli miłośnikom szpachlowania i piłowania. Firmy modelarskie żyją dzięki magazynierom kupującym modele do szafy oraz dzięki tym wszystkim, którzy chcą sobie coś zrobić w weekend, bez stresowania się niedoróbkami technicznymi. Miłośnicy szpachli i pilników w rachunku finansowym się nie liczą, niezależnie od tego jak bardzo uważają się za koronę gatunku.
Tyle, że Karaś IBG ma taki sam klocek przy kołpaku jak ten P.11c na randerach:)
Idzie zaś o to, że w P.7a ArmaHobby zastosowało rozwiązanie, w którym tego klocka nie było w ogóle, po czym w P.11 cofnęło się w rozwoju. Dotyczy to też makiet silników.
Masz swój pogląd co jest rozwojem, a co wstecznictwem. Z mojego punktu widzenia osobne łopaty śmigła w P.7 to był słaby pomysł. Coś co gryzło się z resztą projektu, który w moim przekonaniu powinien być „przyjazny” dla sklejaczy. RAV słusznie sugerował, że dołączenie szablonu montażowego byłoby rozwiązaniem, ale wtedy mamy 4 części na śmigło. Równie dobrze można wówczas zaprojektować dzielony kołpak i mamy 3 części i brak klocka. To jest najbardziej optymalna opcja, a nie oddzielne łopaty i lity kołpak.
Oczywiście, że mam. A rozwiązanie, które zmusza mnie do niepotrzebnego piłowania i szlifowania JEST gorsze od tego, w którym nie jest to konieczne.
Wszystko w 1/72 kiedy w 1/48.
Oby nigdy.
a może LWS Zubr, kto go wreszcie zrobi ?
Brawo ! Super ! Tak trzymać ! Po dziesięcioleciach głodu , 2017 rok to ” klęska urodzaju „. Łykam Wasze modele jak młody rekin i tak zostanie . Pozdrowienia i samych takich klimatów w 2018 r. Niech żyje 1/72 !
Piękne zakończenie roku! Skala królewska i filozofia prostych zestawów, a tym samym relatywnie tanich i łatwych w montażu jak najbardziej mi odpowiada!
Po latach oczekiwań, miesiącach domysłów nareszcie jest! Kibicuję, cierpliwie czekam, trzymam kciuki i życzę szczęśliwego Nowego Roku.
Dalszego rozwoju i kolejnych modeli o których marzymy!
Byłem pewien że właśnie będzie to jedenastka. I błagam abyście się nie spieszyli i popracujcie nad szczelnością formy oraz, nad wykończeniem powierzchni-w siódemce na kadłubie widać ślady frezu. Bo ten model wymaga tego, tak długo wyczekiwany.
Panowie trzymam kciuki i życzę wszystkiego najlepszego w 2018 roku.
No nareszcie!!! Oto spełnia się moje marzenie. Po P-7a nareszcie P-11c! Chwała WAM za ten model!
Śmigło z „klockiem” pod łopatą, jak w Karasiach IBG. Do Karasi mam Wasze żywiczne śmigła, a do „Jedenastki” skąd wezmę, jak już nie robicie żywic? Nie mogliście zrobić śmigła tak jak w „Siódemce”?
Super !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czekam z niecierpliwością . To dopiero będzie jedenastka
Szkoda, że wszystko w 72 i nic w 48. Jestem zawiedziony , bardzo zawiedziony ,że wyraźnie odpuszczacie modele w skali 1/48. Wiązałem duże nadzieje z modelami Waszej Firmy w tej jedynie słusznej skali. Szkoda ,idziecie w kierunku modeli w 72. Pewnie przestanę być Waszym klientem 🙁
to przestań
Bardzo fajna zapowiedź na nowy rok. Czy planujecie też wersję P.11a?
Go Go 1/32 albo 1/35 😉
Rewelacja !!!
Mając na uwadze dotychczasowe Wasze modele to można powiedzieć, że w końcu doczekaliśmy się P.11c w 1/72 z prawdziwego zdarzenia. Brawo!! Czekam z niecierpliwością na premierę.
P.11 w trzech odmianach zapowiedziało IBG. Patrząc przez pryzmat ich modeli, które już są na rynku, to dopiero będą „jedenastki”!
A czy punkty łączenia części z ramką znowu wypadają w liniach podziału, jak to było w PZL-7 waszym?
No cóż, fajnie że jedenastkę zrobiliście. Ten samolot wybitnie zasługuje na dobry model.
Ja jednak czekam na coś w mojej skali 1:48 … Może moglibyście chociaż raz do roku w tej skali model wypuścić ? Np PZL-50