Zapowiadany przez nas model PZL P.7a w skali 1/72 przeszedł próby odwzorowania powierzchni. W trzech wariantach sprawdziliśmy dokładność odwzorowania blachy falistej powierzchni statecznika pionowego modelu i linii podziałów. Zobacz czy uzyskany efekt zadowoli Twoje oczekiwania.
Zdjęcie – Drobna blacha falista PZL P.11c (Wikipedia, CC BY-SA 3.0
Blacha falista PZL
Legendarne samoloty PZL P.7a, P.11c i PZL P.24 miały powierzchnie nośne i usterzenie pokryte blachą falistą. Chodziło o pokrycie płata lżejszą, cienką blachą, a fale były sposobem na jej usztywnienie. Skok fali w tych samolotach był tak drobny, że jego odwzorowanie zawsze było wyzwaniem dla firm produkujących modele tych maszyn.
Zdjęcie – drobna blacha falista, prawie niewidoczna na skrzydłach samolotu PZL P.11c (Wikipedia, CC BY-SA 3.0
)Model PZL P.7a jest dla nas swoistym poligonem przed wypuszczeniem kolejnych modeli myśliwców Puławskiego. Sprawdziliśmy różne grubości linii podziałów blach i różne gęstości fal. W podziałce 1/72 jest praktycznie niemożliwe odtworzenie fal dokładnie w skali. Trzeba je zrobić rzadsze, ale na tyle drobne, by z daleka wyglądały jak powierzchnia matowa, a z bliska ujawniały wyraźny rysunek fal. Taki drobny, jaki da się jednak pomalować bez zniszczenia efektu.
Próby form PZL P.7a 1/72
W pierwszej próbie fale wyszły za rzadkie i nie równe w przebiegu. Widać to na zdjęciu odlewu żywicznego z próbnego kawałka formy.
Pierwszy test fal i różnych wariantów linii podziału, nitów itp.
W kolejnej próbie sprawdziliśmy już dwa warianty drążenia, na dwóch osobnych „ogonach” samolotu. Wybraliśmy wariant zaznaczony na zdjęciu strzałką.
Wybrany wariant fal – wskazany strzałką!
Niestety z tej formy nie udało się nam wykonać odlewu żywicznego. Odlew nie dał się wyjąć z formy bez uszkodzenia. Pokazujemy zdjęcia szczątek odlewu.
Kolejnym etapem jest ponowne opracowanie formy i sekwencji drążenia. Potem nastąpi produkcja formy i na jesieni mamy nadzieję wypuścić model. Do tego czasu z żywicy ukażą się prototypy: PZL P.11/I, PZL P.6 i PZL P.7/I i może jeszcze jeden PZL.
Nowy model PZL P.11/I w skali 1/72, dostępny już za kilka dni!
Co sądzisz o wynikach prób, czy podoba Ci się takie odwzorowanie powierzchni blachy falistej? Podziel się opinią i napisz komentarz poniżej.
This post is also available in: English
A kiedy ktoś pomysli o nowym Łosiu? Nawet wypuszczenie żywicznych i vacu upgrade’ów do starego Plastyku miałoby jakiś sens… Jednak docelowo widzę dwie opcje do wyboru: 1) short run (w technologii podobnej do stosowanej przez Special Hobby) z żywicznymi dodatkami (silniki, kokpit, koła, komory podwozia itp) i wydmuszkami vacu klasy powiedzmy Rob Taurusa (bądź dodanymi zupełnie nowymi wtryskowymi ramkami oszklenia) opracowany na bazie starego Pruszkowa, albo zupełnie nowy model z maksymalnym odwzorowaniem detali podobnie jak nowy Ju 88A-4 Revella. Co Wy na to? Pozdrawiam.
Z zasady nie będziemy robić modeli short run. To ślepy zaułek i my nastawiamy się na wysokiej jakości plastik. Model PZL 37 Plastyka – nie warto. Ile byś go nie pozłocił dodatkami, to model sprzed kilku epok.
Za chwilę październik … może jakieś nowe informacje o P.7? 🙂
Zobacz tutaj
Oglądam sobie zdjęcie żywicznego odlewu formy i tak sobie myślę … zanim doczekamy się nowego modelu Łosia z Waszej stajni (a głęboko wierzę, że to kiedyś nastąpi), może byście pomyśleli o małym upgrad’zie do modelu Plastyka? Myślę tu na początek o nowym usterzeniu z blachą falistą do wersji A i B, a w dalszej kolejności może silników (nawet proste zastąpienie części plastikowej będzie dużym ulepszeniem dla wyeksploatowanych form) i lotek?
Po pierwsze: gratulacje dla Was, chłopaki, już nie mogę się doczekać modeli!!! Po drugie, Przepraszam N31, ale stwierdzenie, że „40 – 50 zł to cena zaporowa” ma się nijak do rzeczywistości.A ile kosztują modele podobnej jakości, np. czeskie? Przygotowanie modelu to wydatek rzędu 50 – 100.000 zł zależnie od stopnia komplikacji. A Arma Hobby, o ile wiem, z dotacji państwowych nie korzysta. Ja chętnie zapłacę nawet więcej, byleby tylko firma rozwijała się i produkowała więcej modeli polskich samolotów. Na początek kupię tuzin P.7, co już wielokrotnie deklarowałem, choćby i kosztował każdy po stówie. A czemu nie wybrali P.50? Odpowiedź jest prosta: a ile malowań i wersji P.50 można zrobić? Ludzie, błagam, bądźcie realistami! Na następny temat proponuję, jak już pisałem wcześniej, Karasia. A oto proste uzasadnienie w postaci przyszłych nazw handlowych wyrobów: „PZL 23A”, „PZL 23 B early”, „PZL 23 B late”, „PZL 23 in foreign service”, „”PZL 43A september 1939”, „PZL 43 bulgarian bomber”, „PZL 42 polish dive bomber”. To chyba wystarczy.
Z wrześniowym pozdrowieniem
Paweł 1939
Widać zabawa z odwzorowaniem blachy falistej trwa w najlepsze, jak z ceną? Toć znowu zażyczycie sobie zaporowe 40-50 zł… Czemu nie wybraliście PZL.50 Jastrząb? Przecież…
A to nie wiesz, że producent będzie te modele rozdawać, a każdy kto zechce wziąć dostanie jeszcze 5 złotych?
A ja sobie tak głośno myślę … może, po wtryskowej P.7a zapoczątkować pewną tradycję przeplatania samolotów z IIWŚ samolotami odrzutowymi i wydać MiG-17?
Samolot ważny nie tylko dla nas, ale i w świecie, uczestnik wielu wojen, mnóstwo wersji i ciekawych malowań, a co najważniejsze brak dobrego modelu, bo o starym KP czy nowszym AZ nie ma co wspominać …
Jak na razie tak idziemy, najpierw była Iskra teraz PZL P.7a.
Jestem pod dużym wrażeniem. Nawet ta mniej dokładna wersja jest bardzo finezyjna i o wiele lepsza niż wszystko co dotychczas widziałem. I pochwalam wybór. Zbyt delikatne linie nie byłyby widoczne po malowaniu.
Zastanawiam się za to, czy „grzebienie” z nitowanych blach nie mogłyby być delikatniejsze?
Powodzenia!!!
Jak się uważnie przypatrzeć to widać, że grzebienie tez są w różnych rozmiarach. Środkowy został wybrany jako najlepszy
Trzymam kciuki! Życzę powodzenia – czekam na pozostałe pzl-ki w 1:72!
Życzę wytrwałości. Odwzorować 1 do 1 nie sposób, kompromis będzie niezbędny. Mam nadzieję, że po puławszczakach będzie Karaś.
Wybraliście widzę około 20 żłobków.To prawie połowa z oryginału (52). W tej skali powinno wystarczyć. Robię teraz P-11c w innej skali i żłobków jest mniej na trzy razy większej powierzchni. Jeżeli to uda się odtworzyć w plastiku, to sukces murowany. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Myślę, że podjęliście słuszną decyzję, powierzchnia modelu będzie miała efekt blachy falistej nawet po pomalowaniu. Nie zapominajmy, że dzisiaj nie kładzie się jednej warstwy farby, często jest to podkład, farba i lakier … ale najbardziej jestem ucieszony ze zdania: „Model PZL P.7a jest dla nas swoistym poligonem przed wypuszczeniem kolejnych modeli myśliwców Puławskiego” … Po ukazaniu się modeli P.11c Azura nie miałem nadziei, ze przez najbliższe 20 lat ktoś pokusi się o PZL-ki, teraz liczę, że w ciągu 2-3 lat będą wreszcie porządne P.7a, P.11b, P.11a, P.11c …