Flip the Frog zaginął w 1933 roku. Można to uznać za nieaktualne, bo w 1944 był widziany w Indiach jako maskotka S/Ldr Charlesa Philipa Nelsona „Ace” Newmana DFC, dowódcy 34 Dywizjonu. Razem z nim latał na Hurricane Mk.IIC LB792 i przyniósł mu niewątpliwie szczęście, bo samolot i jego pilot przetrwali ciężkie walki o Kohimę i Imphalę. Za dowodzenie w tym czasie Newman otrzymał po raz drugi DFC.
Ciekawi mnie zawsze skąd piloci brali inspirację dla swoich indywidualnych oznaczeń i czasami udaje się zidentyfikować ich źródło. Flip the Frog był bohaterem kreskówek i komiksów popularnych w krajach anglosaskich na początku lat trzydziestych XX wieku. Przegrał walkę o sławę z postaciami wykreowanymi przez Disneya, ale jeszcze dzisiaj można obejrzeć na Youtube stare filmy wytwórni MGM, gdzie żaba Flip był gwiazdą. Jest tam też dostępny film pod tytułem „Bulloney”.
Być może dla chłopca, jakim był Charles w czasie największej sławy żaby Flipa, ten krótki film stał się tak radosnym i pamiętnym przeżyciem, że jego podobizna znalazła się na burcie Hurricana ponad dziesięć lat później?
Sam pilot miał wtedy przed sobą długą karierę w RAF. Zanim jako Group Captain odszedł do rezerwy w 1968, był w latach 1949/51 dowódcą 4 Dywizjonu stacjonującego na terenie Niemiec i latał wtedy na Mosquito i Vampire. W latach 1957/59 był CO (Commanding Officer) w 207 Dywizjonie Bombowym latającym na Valiantach. Wcześniej brał udział w tłumieniu powstania Mau Mau w Kenii. Za powstrzymanie niepoległościowych dążeń Kenijczyków został w 1955 roku odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego (OBE).
Nie do końca takie same, ale trudno nie zauważyć związku miedzy postaciami, w wyglądzie i w nazwie. Po lewej kadr z innego filmu z Flipem, po prawej rekonstrukcja godła samolotu.
Hurricane z żabką nad Burmą
Wątek żaby Flipa i życiorysu pilota nie byłby na pierwszym miejscu, gdyby o malowaniu LB792 dało się napisać coś ciekawego. Tak się jednak składa, że ten przedstawia sobą najzwyczajniejszy wygląd „Hurribomberów” z tamtego miejsca i czasu. W książce Normana Franksa „RAF Fighter Pilots Over Burma” są dwa zdjęcia tego samolotu. Jak większość fotografii z tamtego teatru działań są one dalekie od technicznej doskonałości, ale wystarczająco dobre, żeby odtworzenie malowania tej maszyny nie stanowiło żadnego kłopotu.
Dwa zdjęcia z książki Normana Franksa „RAF Fighter Pilots Over Burma”, zamieszczone tu dla dyskusji tego malowania. Wysokiej jakości zdjęcia znajdziesz w książce, którą możesz zamówić np. tutaj.
Książkę N.Franksa mogę polecić każdemu zainteresowanemu działaniami SEAC. Daje ona również odpowiedź na pytanie: Dlaczego Hurricane był produkowany tak długo? W 221 Group RAF, do której należał 34 Dywizjon, jedenaście z szesnastu jednostek było uzbrojonych w Hurricane jeszcze w pierwszej połowie 1944 roku i osiem na piętnaście w początku 1945 roku. W jednostkach operacyjnych przetrwał do połowy 1945 roku. Niewątpliwie powodów było sporo, jednym z nich były zalety Hurricane, z jego szeroką bazą podwozia ułatwiającą korzystanie z kiepskich lądowisk w tamtych rejonach. Poza tym uznano, że lepsze myśliwce są bardziej potrzebne na innych frontach.
Pierwsze Spitfire Mk.V pojawiają się w Indiach dopiero we wrześniu 1943 roku. Planowane wyposażenie jednostek myśliwsko-bombowych w Typhoony nigdy nie doszło do skutku, a rzeczywisty skok jakościowy jakim było przezbrojenie na P-47, odbyło się w niektórych przypadkach tak późno, że nie wszystkie jednostki zdążyły użyć ich bojowo. Stąd moje twierdzenie, że poza Bitwą o Anglię, gdzie Hurricane miał swój decydujący udział, to również w Indiach i Birmie Hurricane wziął na siebie największy wysiłek w rozstrzygających momentach tamtych zmagań.
Zobacz jeszcze:
- Kup model Hurricane Mk II b/c w sklepie Arma Hobby
Huragany nad Birmą – działania bojowe 113 dywizjonu RAF 1944-45
This post is also available in:
English