Belgijski myśliwiec

Daniel Albert Raymond Georges le Roy du Vivier, zwany przez towarzyszy broni „Boyem”,  zanim trafił na Wyspy Brytyjskie i stał się pilotem Hurricane, miał już pewne doświadczenie jako pilot myśliwski. We wrześniu 1939 służąc w 2e Régiment d’Aéronautique i broniąc neutralności Belgii, starł się w powietrzu z brytyjskim Whitleyem i w tym chrzcie bojowym jego Fairey Firefly zainkasował kilka przestrzelin. 14 maja 1940 r. lecąc tym samym typem myśliwca (oznaczonym numerem Y-71) został tym razem już skutecznie zestrzelony i to na dodatek przez własną artylerię. Nie mógł wtedy oceniać swojej kariery jako szczególnie udanej, tym bardziej, że Belgia  znalazła się pod okupacją, a Francja, dokąd ewakuował się ze swoją Groupe „Cocottes”, podpisała po paru tygodniach upokarzający rozejm z Hitlerem. Podobnie jak wielu innych Belgów i Francuzów, zachował się wtedy jak trzeba i zdezerterował. Drogą morską, przez Gibraltar udał się do Wielkiej Brytanii, ostatniej nadziei wolnych ludzi w Europie.

Na takim Fairey Firefly IIM przeszedł du Vivier swój chrzest bojowy 9 września 1939. Na samolocie oznaczonym Y-71 został zestrzelony 14 maja 1940 przez belgijskie wojska w okolicy Antwerpii. Zdjęcie Y-71 można znaleźć na bardzo interesującej stronie internetowej Daniela Brackx’a www.belgian-wings.be, z którego kolekcji pochodzi powyższe zdjęcie.

FIAT Cr.42 był podstawowym myśliwcem Groupe des „Cocottes” w chwili niemieckiej inwazji 10 maja 1940. Aż 17 z posiadanych 27 zostało zniszczonych, lub ciężko uszkodzonych w pierwszym dniu wojny podczas ataku na lotniska Brustem i Nivelles. Jednostka była zmuszona do wyciągnięcia z magazynów starych Firefly. Zdjęcie Daniel Brackx

1/48 Hurricane IIc – Galeria – Marcin Ciepierski

RAF i pierwsze sukcesy

Do Liverpoolu przybywa 7 lipca i z marszu rusza do 7 OTU, gdzie szkoli się na Hurricane.  Już 5 sierpnia 1940 trafia do 43 Dywizjonu RAF stacjonującego w Tangmere. Pierwszy lot operacyjny wykonuje 9 sierpnia, a 13 sierpnia  bierze udział w swojej pierwszej walce z Luftwaffe, jego dywizjon zgłasza wtedy zestrzelenie dwóch niemieckich bombowców i uszkodzenie jednego. Każdego niemal dnia dochodzi do walk w powietrzu i 16 sierpnia du Vivier uzyskuje swoje pierwsze zwycięstwo zestrzeliwując Junkersa 87, jednego z siedemnastu zgłoszonych wtedy przez „Fighing Cocks”. Szczęście opuszcza go 2 września, gdy w walce z Bf 109 jego Hurricane P3903 zostaje trafiony, a on sam ranny w nogę musi ratować się skokiem ze spadochronem. Rana zmusza go to do dłuższej przerwy w lataniu. Do jednostki wraca 5 października, która już od 8 września była wycofana na odpoczynek do Usworth w północnej Anglii i zakończyła swój udział w Bitwie o Anglię.

Informacja, którą można gdzieniegdzie znaleźć,  że Belg du Vivier znajdował się we wrześniu 1940 roku w 229 Dywizjonie i odniósł tam prawdopodobne zwycięstwo nad Ju 88 i Me 109 jest fałszywa. Był brytyjski pilot o tym samym nazwisku, P/O Reginald Albert Lloyd du Vivier, który też walczył w Bitwie o Anglię i poległ na Hurricane W9307 30 marca 1941, będąc cały czas pilotem 229 Dywizjonu.

Jesienne miesiące 43. Dywizjon poświęcił na szkolenie nowych pilotów, którzy uzupełnili straty poniesione w ciągu trzech miesięcy służby na pierwszej linii. Jednocześnie wykonywano pewną liczbę lotów operacyjnych, głównie związanych z przechwytywaniem samolotów rozpoznawczych. Wśród pilotów z jakimi du Vivier spotykał się na co dzień byli m.in.  P/O Frank Carey, o którym wspomniałem opowiadając historię Australijczyka „Jacka” Storeya i P/O Andrzej Malarowski, o którym też można przeczytać w moim wcześniejszym artykule.

Polak nad Francją w szturmowym Hurricane

Stacjonując od połowy grudnia 1940 w szkockim Drem piloci nie mieli wielu okazji do walki. Tym bardziej rozczarowujące musiało być dla du Viviera, że gdy już mu się ona przydarzyła 9 kwietnia 1941, to mimo tego, że lecąc w parze z Sgt Scorerem zdołał dogonić Junkersa 88 i  obaj lotnicy wystrzelali całą amunicję, to niemiecki samolot zdołał umknąć.

14 kwietnia 1941 du Vivier awansuje na Flight Lieutenanta i obejmuje dowodzenie eskadrą A. Wkrótce jednostka otrzymuje pierwsze Hurricane w wersji Mk.IIB i rozpoczyna dość skuteczne nocne patrole uzyskując nocą 5/6 maja trzy zwycięstwa, a następnej nocy kolejne. Przed zmierzchem 7 maja,  gdy du Vivier leciał ze szkolącym się pilotem, konto dywizjonu powiększyło się o kolejnego Junkersa 88. Sytuacja powtórzyła się 10 maja, gdy zaplanowany lot treningowy stał się operacyjnym  w chwili wykrycia niemieckiego samolotu. Ponownie para pilotów szybko poradziła sobie z Junkersem 88, który spadł do morza. Belg podzielił się tymi zwycięstwami ze swoimi bocznymi. 28 maja Du Vivier rozstrzygnął kolejną walkę z rozpoznawczym Junkersem na swoją korzyść. W trakcie przechwytywania intruza samolot jego bocznego P/O Franciszka Czajkowskiego zaczął tracić olej, zmuszając go do zaprzestania pościgu i Belg tym razem dopisał sobie całe zwycięstwo. Maj 1941 roku był niewątpliwie punktem zwrotnym w karierze belgijskiego myśliwca. Mógł zapomnieć o wcześniejszych niepowodzeniach.

Zdjęcie Daniel Brackx

Za sukcesami przyszły odznaczenia i wyróżnienia. 21 lipca 1941, w dniu narodowego święta Belgii, du Vivier otrzymał belgijski Croix de Guerre, a w styczniu 1942 Distinguished Flying Cross. W uzasadnieniu nadania odznaczenia wspomniano jego doskonałe zachowanie w krytycznej sytuacji w jakiej znalazł się S/Ldr Thomas Frederick Dalton-Morgan. Dowódca dywizjonu lecąc w parze P/O Davidem Bourne’m miał awarię silnika, pomimo której zdołał jednak dogonić Junkersa 88, wielokrotnie atakować i wspólnie z bocznym zestrzelić. Chwilę później niesprawny silnik zmuszony do bojowego wysiłku odmówił ostatecznie dalszej pracy i pilot był zmuszony wodować. Du Vivier wystartował natychmiast, przejął krążenie nad rozbitkiem od Bourne’a, któremu kończyło się paliwo i naprowadził niszczyciel HMS Ludow na miejsce, gdzie dryfował w dinghy jego ówczesny dowódca. S/Ldr Dalton-Morgan udał się na urlop po tej przygodzie i w tym czasie du Vivier obejmuje tymczasowo dowództwo nad jednostką, która wówczas nie miała wtedy statusu operacyjnego.

Na czele 43. Squadronu

Pół roku później, w styczniu 1942 zmienia już na stałe Daltona-Margana na stanowisku Squadron Leadera 43. Dywizjonu. S/Ldr Du Vivier jako pierwszy nie Brytyjczyk został dowódcą brytyjskiej jednostki. Jego osobistym samolotem staje się wtedy Hurricane Mk.IIC BN230.

Hurricane BN230/FT-A ozdobiony był skrzyżowanymi dwiema flagami, belgijską i RAF Ensign, oraz czarno-białym „taksówkarskim” pasem, używanym na samolotach 43. Dywizjonu od lat dwudziestych XX wieku. Dziś w The Spitfire & Hurricane Memorial Museum w Ramsgate koło Manston można obejrzeć odtworzone malowanie tego samolotu na LF751 i widoczną na powyższym zdjęciu blachę na której było namalowane oznaczenie osobiste du Viviera. Zdjęcie Daniel Brackx

25 kwietnia 1942 klucz trzech Hurricane prowadzony przez du Viviera zostaje poderwany na przechwycenie intruza nad Morzem Północnym i odnajduje samotnego Ju 88 na wysokości 29000 stóp ( ok. 8800m).  Pilot Junkersa próbował ratować się ucieczką w nurkowaniu, a jego strzelec zdołał trafić samolot Belga. Jeden z pocisków przebił wiatrochron Hurricane i rozprysnął się na płycie pancernej za pilotem, raniąc go powierzchownie w twarz. Du Vivier w odpowiedzi posłał kilka krótkich serii z działek z odległości ok. 400 jardów za rozpędzonym w nurkowaniu Junkersem i widział jak jego ofiara, nie wykonując już żadnego manewru, uderza w powierzchnię wody.

Jednostka dowodzona przez Belga przez długi czas stacjonowania w Drem w Szkocji i Acklington w północnej Anglii i pełniła dość szczególną rolę w systemie szkolenia RAF. Zdawano sobie sprawę, że pilot myśliwski bezpośrednio po ukończeniu kursu w OTU nie był przeważnie zdolny do równej walki z doświadczonymi myśliwcami Luftwaffe. 13. Grupa RAF, do której wtedy należał 43. Dywizjon, dawała takim pilotom szansę na staż bojowy w miejscu, gdzie szansa spotkania Messerschmitta, czy Focke-Wulfa z Experte za sterami była żadna. Jednocześnie latali dość dużo w towarzystwie doświadczonych weteranów jak Carey, Dalton-Morgan, czy właśnie du Vivier, od których przejmowali nawyki zwiększające ich szanse na przeżycie. Ci bardziej utalentowani młodzi myśliwcy zostawali w 43. Dywizjonie na dłużej. Ten sposób selekcji powodował, że była to prawdopodobnie jedna z najlepiej wyszkolonych jednostek RAF w tym czasie, a Le Roy du Vivier doskonale odnajdował się w roli mentora.

Innym wyróżnikiem był bardzo  międzynarodowy charakter jednostki. Przez 43. Dywizjon przewinęło się prawie 90 „zielonych” pilotów, pochodzących z 16 różnych krajów.

Zdjęcie pilotów różnych narodowości na tle Hurricane Mk.IIa Z2641/FT-R „URUNDI”. Pierwszy z lewej P/O Andrzej Malarowski, służący w 43. Dywizjonie do marca 1941. Zdjęcie z kolekcji Piotra Sikory

Taka rola jednostki łączącej trening  pilotów z ograniczoną aktywnością bojową trwała do połowy czerwca 1942, gdy dywizjon wrócił po prawie dwóch latach do Tangmere, gdzie zluzował 1. Dywizjon przed jego planowanym przezbrojeniem na Hawker Typhoon. „Fighting Cocks” przejęli również intruderskie obowiązki od swoich poprzedników. Przygotowując się do tego nowego rodzaju  zadania poświęcono resztę miesiąca na szkolenie w atakowaniu celów naziemnych, co niewątpliwie okazało się przydatne w nadchodzącym rajdzie na Dieppe.

Hurribombery nad Dieppe

Pobyt w Tangmere zawiera w sobie udział w Operacji „Jubilee” 19 sierpnia 1942, który będzie opisany w osobnym artykule. Cztery misje du Viviera tego dnia, pierwsza na BN230/FT-A i trzy kolejne na Z3081/FT-V, oraz znakomite dowodzenie jednostką było uzasadnieniem nadania mu DFC po raz drugi we wrześniu 1942.

14 września 1942 S/Ldr du Vivier żegna się z „Fighting Cocks” i tym samym z myśliwcem Hurricane. Przez te ponad dwa lata, gdy był pilotem Hurricane, stał się wytrawnym myśliwcem, świetnym dowódcą i instruktorem, oraz na trwałe wpisał się  do historii lotnictwa Belgii i Wielkiej Brytanii.

Hurricane du Viviera

Hurricane Mk.IIc Z3081/FT-V „Baron Dhanis”. 43 Dywizjon RAF. Lotnisko Tangmere. Samolot wykonał trzy loty bojowe w Operacji „Jubilee”. Pilot S/Ldr D. A.R.G. Le Roy du Vivier

Dzięki filmom z kolekcji Imperial War Musem mieliśmy szansę odtworzyć wygląd innego samolotu du Viviera, niż znany powszechnie BN230/FT-A.

Samolot Z3081/FT-V w chwili, gdy został sfilmowany ze S/Ldr du Vivier za sterami, miał już za sobą dość długą służbę. W lipcu 1941 był w 242. Dywizjonie, a potem w połowie września zostaje przekazany do 615. Dywizjonu. 27 października w czasie ataku na bazę wodnosamolotów w Ostendzie zostaje trafiony przez artylerię przeciwlotniczą i jego ranny pilot P/O C.G. Ford z trudem ląduje bez podwozia i klap w Manston.  Odbudowany trafia do 43. Dywizjonu w końcu czerwca 1942. Nosi wtedy kod FT-C. Litera C zostaje niezbyt dokładnie zamalowana i prześwituje dyskretnie spod czarnej farby, wyraźniej po prawej stronie. Nie było technicznej możliwości oddania tego w kalkomanii i pozostawiamy ten detal do ewentualnego wykonania samodzielnie przez modelarza na podstawie zdjęć. Poza tym samolot był w niemal całkowicie czarnym kamuflażu nocnym, z wyjątkiem górnej części prawej strony masztu antenowego. Nosił nazwę własną „Baron Dhanis” na cześć dowódcy sił Wolnego Państwa Konga Francisa Dhanisa, który skutecznie rozprawił się z arabskimi handlarzami niewolników  w roku 1894. Wszystkie nazwy umieszczane na samolotach 43. Dywizjonu od końca lipca 1942, są związane z Kongiem Belgijskim i są to przede wszystkim nazwy miast, lub osób związanych z historią tej kolonii.

Tangmere 19 sierpnia 1942 godzina 7:50. Drugie zadanie dywizjonu tego dnia i pierwsze du Viviera na Z3081. Delikatnie odznacza się prostokąt pod literą kodową. Ślad po zamalowaniu poprzedniego oznaczenia

Tangmere 19 sierpnia 1942, godzina 13:45. Start do ostatniego zadania w Operacji „Jubielee”. W parze z S/Ldr du Vivier poleciał wtedy Nowozelandczyk Sgt W. Webster na Mk.IIb AM315/X „Tabora”. Na zdjęciu widać, że maszt anteny Z3081 jest pomalowany na czarno tylko w dolnej części. Widać też prześwitującą spod cienkiej warstwy czarnej farby starą literę kodową „C”

Hurricane Mk.IIb (zbudowany w Kanadzie jako Mk.X) AM315/FT-X „Tabora”. 43 Dywizjon RAF. Lotnisko Tangmere. Samolot wykonał cztery loty bojowe w Operacji „Jubilee”. Piloci: F/Sgt J.D. Lewis, P/O R. Turkington, Sgt M. Smith, Sgt W. Webster (RNZAF)

Źródła:

  • No 43 Squadron: Operations Record Book AIR 27/441-443
  • No 229 Squadron: Operations Record Book AIR 27/1418
  • Andy Saunders ”No 43 Squadron ”Fighting Cocks” Squadron”, Osprey Publishing
  • Jimmy Beedle ”The Fighting Cocks: 43 (Fighter) Squadron.
  • Jean Buzin „Daniel Le Roy du Vivier 1915-1981” https://www.vieillestiges.be/files/biographies/BioLeRoyduVivierFR.pdf
  • Norman Franks ”RAF Fighter Command Losses of the Second World War”
  • Zdjęcia z kolekcji Daniela Brackx https://www.belgian-wings.be/

Jubileuszowa promocja!

Z okazji naszego jubileuszu przygotowaliśmy dla modelarzy specjalny, wypasiony model jubileuszowy – Hurricane IIC „Jubilee” w skali 1/48.

To zestaw z malowaniami z operacji „Jubilee” – alianckiego lądowania pod Dieppe, wyposażony w pełen zestaw dodatków żywicznych w druku 3D. Ten wyjątkowy model wypuszczany jest w małej, limitowanej serii na 10-lecie Arma Hobby i nie będzie wznawiany!

Promocja trwa od 2 do 15 listopada. Pozostałe modele Arma Hobby 1/48 mają w tym okresie specjalne rabaty.

Dla modelarzy 1/72 przygotowujemy jubileuszową ofertę od 16 listopada, prosimy o chwilę cierpliwości.

Przejdź do sklepu Armahobby.pl i zobacz jubileuszowy model:

+ posts

Modelarz od 45 lat, obecnie raczej teoretyk, kolekcjoner i konceptualista. Wychowany na zestawach Matchboxa i lekturze "Dywizjonu 303". Wielbiciel twórczości Roya Huxleya i Sydneya Camma.

This post is also available in: English