Jest tradycją, że w oczekiwaniu na premierę nowego modelu Arma Hobby, modelarze próbują zgadywać: jaki tym razem będzie to samolot? Zwykle też wymienia się w pierwszym rzędzie typy mające jakiś związek z polskim lotnictwem, czy polskimi lotnikami.
Airacobra nigdy nie stanowiła wyposażenia żadnej polskiej bojowej jednostki, kontakt z tym samolotem polscy lotnicy mieli dość ograniczony, głównie w ramach lotów ferry i oblotów poremontowych. Mówi się, że Witold Urbanowicz, as z Bitwy o Anglię, latał treningowo na tym typie w czasie swojego pobytu w USA, gdy pełnił rolę zastępcy attaché lotniczego. Wreszcie dość popularną w Polsce jest wiedza o Airacobrze z biało-czerwonymi szachownicami, która była samolotem dyspozycyjnym gen. Fiodora Pietrowicza Połynina, obywatela ZSRS, oddelegowanego przez Stalina do dowodzenia polskim lotnictwem od października 1944, do końca maja 1947.
Od około dwóch lat wiemy, że była jeszcze jedna maszyna tego typu oznakowana szachownicami i numerem „20”, ale brak jest bliższych danych co do przynależności tego samolotu.
Zdjęcie ze zbioru Daniela Buszyńskiego
W krakowskim muzeum mamy zachowane jedno skrzydło z trzeciego samolotu, ale ten nigdy nie nosił polskich znaków i służył jedynie jako płatowiec instruktażowy w cywilnej szkole technicznej, a następnie na Politechnice Warszawskiej.
I to wszystko co łączy ten typ myśliwca z historią polskiego lotnictwa.
Zaraz po ujawnieniu przez Arma Hobby malowań, które znalazły się w debiutanckim pudełku małej Airacobry, pojawił się głos wyrażający zdziwienie, że zaproponowana przez nas sylwetka dyspozycyjnej maszyny gen. Fiodora Połynina ma jednolite, fabryczne malowanie. Wśród polskich modelarzy utarło się już od kilkunastu lat przekonanie, że ta najlepiej znana polska Airacobra była bardziej kolorowym ptakiem i miała czerwony ster kierunku, oraz żółty statecznik pionowy i tył kadłuba.
Dostałem więc zadanie, żeby wytłumaczyć ten wybór i opisać obecny stan wiedzy o malowaniu tego samolotu.
Gdy pierwszy raz, ponad 40 lat temu dowiedziałem się o Airacobrze z biało-czerwonymi szachownicami, trwała już dyskusja na temat jej oznakowania i malowania. Wówczas znane było jedno zdjęcie tego samolotu, opublikowane przez Andrzeja Morgałę w jego dwóch książkach wydanych pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Zdjęcie z „Samoloty myśliwskie w lotnictwie polskim” A.Morgała 1979.
Mimo że Morgała opisał pod nim kolory w jakich samolot został uwieczniony na fotografii, z żółtym ogonem i czerwonym sterem kierunku, to wydana w początku lat osiemdziesiątych praca Tadeusza Królikiewicza „Polski samolot i barwa” i wzorujący się na nim Piotr Bartoszewski w zeszycie z serii „Typy Broni i Uzbrojenia” (będącego wówczas najłatwiej dostępnym źródłem wiedzy dla modelarzy) zaprezentowali inną interpretację, gdzie ogon był malowany tym samym kolorem co spód samolotu. Wreszcie pierwszy polski zestaw P-39Q w skali 1/72, vacuforma wydana w roku 1985 w firmie Miniplast, kopiowała schemat z tych najpopularniejszych źródeł.
Skan z książki „Polski samolot i barwa” Tadeusz Królikiewicz. Istotne jest, że autor zaznaczył fakt, iż ten samolot występował w różnych malowaniach w czasie swojej służby
Autorzy TBiU z roku 1983…
…jak i schematu malowania w zestawie modelu Miniplasta opowiedzieli się po stronie interpretacji Tadeusza Królikiewicza
Nie było konsensusu i dopiero w 2007 roku Andrzej Morgała postanowił wyciągnąć asa z rękawa i rozstrzygnąć kwestię koloru ogona, publikując w „Lotnictwie z Szachownicą” opis wyglądu samolotu sporządzony przez kaprala Adama Borowczyka, słuchacza Technicznej Szkoły Lotnictwa w Boernerowie, który pod koniec lat czterdziestych miał możliwość obejrzenia samolotu znajdującego się tam w roli pomocy dydaktycznej. Adam Borowczyk z całą pewnością był przy tym samolocie, bo zrobił sobie nawet zdjęcie w jego kabinie, a jego świadectwo jest o tyle wartościowe, że w późniejszych latach był modelarzem lotniczym i miał na pewno ten specyficzny dla modelarzy dar obserwacji. Opis Borowczyka przytoczony przez Morgałę brzmi: „Powierzchnia samolotu była pokryta oryginalnym amerykańskim lakierem, natryskanym jeszcze w w wytwórni Bella, Wierzch był koloru wypłowiałego khaki, podobnego do spełzłej jesiennej trawy. Można go było określić jako oliwkowy ze znacznym odcieniem piaskowego. Spód był szaro-błękitny, jasny. Po lewej, w spodzie przedniej części kadłuba, namalowano czerwony napis znamionowy: US ARMY AIR FORCE P-39-Q-21-BE SERIAL NO A.C. 44-3…Statecznik pionowy i pas pod nim na kadłubie były żółte. Ster kierunku czerwony, Liczba 01 żółta (lub biała?).”
Moim zdaniem jest to opis sporządzony po latach na podstawie wspomnień i zdjęć. Czy absolutnie zgodny z rzeczywistością? Są w nim literówki, brak pełnego numeru seryjnego i oczywisty błąd: „Napis znamionowy”/number block, był zawsze czarny, nie czerwony. Niezdecydowanie co do koloru numeru taktycznego na sterze można tłumaczyć tym, że żółta farba mogła się łuszczyć i odsłonić biały, pierwotny kolor. Nie wiadomo też dlaczego samolot miałby mieć numer serii Q-21, skoro nie miał czterołopatowego śmigła? Czy może tu miał rację Borowczyk i był to Q-21 z wymienionym śmigłem na trójłopatowe? Krótki opis, a nieścisłości sporo. Nie ulega jednak wątpliwościom, że przez całą służbę posiadał oryginalny lakier. Niezależnie od ustnego świadectwa Borowczyka możemy się o tym przekonać widząc na zdjęciu napisy eksploatacyjne i number block, które na pewno by zniknęły, gdyby samolot przemalowano.
Czy świadectwo przytoczone przez Morgałę przekonało wszystkich? Tadeusza Królikiewicza chyba jednak nie. W kolejnym wydaniu „Polskiego samolotu i barwy” w 2016 roku, autor ten pisze jedynie, że „kolorystyka samolotu do dziś budzi kontrowersje” i nie przytacza argumentów Morgały.
Moim zdaniem wersja Morgały, ostatnio wykorzystana w „Polish Fighter Colours” MMP Books 2021, wydaje się jednak najbardziej prawdopodobna i uwiarygodniona ustnym przekazem. Kontrowersyjne pozostaje jaką farbą ten ogon został pomalowany? Opisany jako żółty przez Morgałę mógł być kolorem podkładu z żółci cynkowej (Zinc Chromate), ale mógł to być również inny kolor z palety używanej przez sowieckie lotnictwo. To pozostaje i raczej na zawsze pozostanie w sferze domysłów.
Przy wyborze malowania do zestawu modelu Airacobry nie mogliśmy pozwolić sobie na to niezdecydowanie. Instrukcja musiałaby zaproponować konkretny kolor ogona. Dlatego postanowiliśmy uniknąć kontrowersji i wybraliśmy malowanie mniej atrakcyjne, jednolite, którego obecność jest potwierdzona na jednym ze zdjęć. Jednak każdy modelarz może na własną rękę spróbować odtworzyć malowanie tej barwniejszej wersji, wybierając samemu pasujący mu kolor i jego zakres, ponieważ w arkuszu kalkomanii znajduje się też żółty numer taktyczny „01”, taki jaki znajdował się na czerwonym sterze w późniejszym czasie.
Inną kwestią sporną w oznakowaniu tej maszyny była obecność szachownic na górnej powierzchni płata. Trzy znane zdjęcia pokazują samolot z boku, z lewej strony, nie dając możliwości na potwierdzenie ich obecności. Pomoc przyszła z nieoczekiwanej strony. Na zdjęciach lotniczych Okęcia wykonanych w roku 1945 udało się wypatrzeć charakterystyczną sylwetkę Airacobry i jasne plamy na skrzydłach, będące niewątpliwie szachownicami. Zdjęcia są dostępne na stronie Urzędu m.st Warszawy w zakładkach map i historycznych zdjęć lotniczych, oraz na serwisie Google Earth.
Literatura
- Andrzej Morgała. Polskie Samoloty Wojskowe 1939 – 1945. 1977
- Andrzej Morgała. Samoloty myśliwskie w lotnictwie polskim. 1979
- Andrzej Morgała. Airacobra w lotnictwie polskim. „Lotnictwo z Szachownicą” nr 22 (2/2007)
- Tadeusz Królikiewicz. Polski samolot i barwa. 1981
- Tadeusz Królikiewicz, Robert Gretzyngier. Polski samolot i barwa 1943-2016. 2016
- Полынин Фёдор Петрович. Боевые маршруты [Fiodor Piotrowicz Połynin. Wojennyje marszruty]. 1972
- Polish Fighter Colours 1939-1947. vol. 2. Praca zbiorowa. (rozdział Airacobra aut. Wojciech Zmyślony, Zbigniew Kolacha) MMP/ Stratus, Sandomierz 2021
Zobacz jeszcze:
- Zamów model P-39Q Airacobra online w sklepie Arma Hobby
This post is also available in: English
Moja kobra będzie miała żółto-czerwony ogon :). A co z miejscami, w których były amerykańskie znaki. Na tej drugiej polskiej kobrze spod szachownicy wychodziła i radziecka gwiazda i fragmenty amerykańskiego znaku. Rosjanie raczej nie zamalowywali amerykańskich znaków OD i (od spodu) NG?
Ta mogła przyjść z fabrycznie namalowanymi czerwonymi gwiazdami w białych kołach. Nie musiało być w ogóle amerykańskich znaków. Szachownice mogły te znaki dokładnie przykryć. Jednak wszystko co wiemy o tym samolocie jest raczej przypuszczeniami, niż faktami. Dowolność interpretacji jest spora, a jakość fotografii słaba. Jeśli uznasz, że tam mogły być amerykańskie znaki, jak na „20” i były zamalowane, to nikt Ci złego słowa nie powie.
Powie, tylko nie udowodni.