Nakajima Ki-84 Ko Hayate opatrzona białym numerem taktycznym 762 opisywana jest zazwyczaj jako egzemplarz późnych serii produkcyjnych. Ściśle biorąc, reprezentuje ona dokładnie środek rodziny Hayate. Numer taktyczny (zgodnie z częstą praktyką stosowaną w jednostkach IJAAF) stanowi bowiem końcówkę numeru seryjnego, a w tym przypadku s/n 1762. Biorąc pod uwagę, iż łączna liczba wyprodukowanych egzemplarzy Ki-84 (wraz z prototypami i maszynami serii informacyjnych) szacowana jest na nieco ponad 3500 sztuk, jednoznacznie otrzymujemy „środek”. Z modelarskiego punktu widzenia mamy tu też inną wskazówkę – s/n niższy od 2000 oznacza, że samolot dysponował wcześniejszym, nieco mniejszym wariantem chłodnicy oleju.
Godło na usterzeniu znamionuje przynależność naszej bohaterki do 112. Sentai, jednej z ostatnich klasycznych jednostek myśliwskich japońskiego Lotnictwa Armii utworzonych przed końcem wojny i zarazem ostatniej wyposażonej w maszyny Ki-84. Ponieważ geneza powstania 112-tej obrazuje szereg zjawisk związanych z obroną powietrzną Japonii ostatnich miesięcy II wojny światowej, warto poświęcić jej nieco uwagi.
Narodziny 112. Sentai
W jednym z wcześniejszych artykułów opisywałem historię Hayate „czerwone 29” należącej pierwotnie do jednostki szkolnej (malowanie zawarte w zestawie Arma Hobby #70051 Expert Set) oraz – w ogólnym zarysie – system kształcenia personelu Lotnictwa Armii.
Prawdziwą perłę w koronie tego systemu, stanowiła Szkoła Lotnicza w Akeno (Akeno Hiko Gakko). Akeno było gniazdem, kuźnią i prawdziwym sercem szkolenia pilotów myśliwskich Armii. Jeśli chcielibyśmy szukać analogii do polskiego lotnictwa wojskowego, byłoby odpowiednikiem dęblińskiej Szkoły Orląt. Kolejne lata wojny i gwałtownie wzrastające zapotrzebowanie na dobrze wyszkolonych pilotów sprawiły, że placówka rozwijała się niezwykle dynamicznie. Jednakże na początku 1944 roku, baza osiągnęła absolutny kres możliwości dalszej rozbudowy. W związku z tym 20 czerwca 1944 roku utworzona została jej ekspozytura – Oddział Treningu Lotniczego w Hitachi. Nowy podmiot nie musiał zaczynać od zera. Trzon kadry stanowiła grupa znakomitych instruktorów (oddelegowana z Akeno), wsparta kilkoma weteranami walk w Chinach i Birmie. Oddział otrzymał też wstępną pulę maszyn Ki-43 Hayabusa, Ki-44 Shoki i Ki-61 Hien, ale wkrótce wyspecjalizował się w szkoleniu na najnowszych myśliwcach Armii – Nakajima Ki-84 Hayate. Od tego momentu uzyskał także organizacyjną niezależność, stając się pełnoprawną Szkołą Lotniczą w Hitachi (Hitachi Hiko Gakko).
Choć statutowa działalność placówki obejmowała szkolenie, rozwój sytuacji na frontach coraz bardziej zbliżał ją do działań stricte bojowych. Późną jesienią 1944 roku, zgodnie z rozkazami Kwatery Głównej, Hitachi zorganizowała tzw. bojowe klucze instruktorskie – formacje mające w razie potrzeby wspierać etatowe Sentai obrony powietrznej, w ich walkach z B-29 i lotnictwem pokładowym US Navy/USMC. Wiosną 1945 roku, wielu absolwentów i kursantów Hitachi wzięło też udział w samobójczych atakach na aliancką flotę w bitwie o Okinawę. Utrata Okinawy stała się jasnym sygnałem, że zbliża się czas inwazji na wyspy macierzyste. Japońskie dowództwo postanowiło zatem rozformować jednostki szkolenia lotniczego (jak zakładano – jedynie do chwili odparcia inwazji), a z ich kadry i kursantów utworzyć regularne dywizjony i grupy myśliwskie (lotnicy na niższym szczeblu szkolenia zasilić mieli nowotworzone formacje samobójcze). Rozkazem z dnia 10 lipca 1945 roku szkoły w Akeno i Hitachi zostały formalnie rozwiązane, aby utworzyć odpowiednio: 111. i 112. Sentai.
Ki-84 Hayate – galeria premierowa – Wojtek Bułhak i Marcin Ciepierski
112. Sentai – organizacja i walka
Nowa jednostka osiągnęła pełną gotowość bojową w ciągu niespełna tygodnia. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę posiadany sprzęt i dobrze wyszkolony personel. Jej wyposażenie stanowiły głównie myśliwce Ki-84, dodatkowo uzupełnione kilkoma nowymi maszynami Ki-100 (bratnia 111. Sentai z Akeno posiadała w przeważającej większości Ki-100 oraz kilka maszyn Ki-61). Na czele 112-tej stanął major Hidemi Yusuhara, a nowym domem stało się lotnisko Nitta w prefekturze Gunma w stołecznym regionie Kanto. Jako że funkcja dowódcy Sentai w znacznej mierze obejmowała działania administracyjne, dowodzenie jednostką w powietrzu spoczywało na barkach oficera operacyjnego. To stanowisko objął pilot naszej bohaterki, dotychczasowy dowódca 1. Chutai, kapitan Yasuro Masaki – doświadczony instruktor walki powietrznej i były członek bojowego klucza Hitachi. Zwierzchnictwo nad „osieroconą” 1. Chutai powierzono innemu instruktorowi, kapitanowi Shigeru Tsurucie.
Myśliwce Nakajima Ki-84 Ko Hayate klucza sztabowego 112. Sentai (112. Sentai Hombu).
W tym miejscu na chwilę odwołam się do załączonego zdjęcia, przedstawiającego trzy samoloty Ki-84 Ko na lotnisku Nitta. Widzimy na nim Hayate „białe 762” (s/n 1762) kapitana Masaki, a z tyłu „białe 62” (prawdopodobnie s/n 1962) kapitana Tsuruty. Ze względu na funkcje pełnione przez ich pilotów, oba samoloty wchodziły w skład Sentai Hombu (klucza sztabowego jednostki) i tak też są często opisywane w publikacjach. W zasadzie – zgodnie z systematyką przyjętą w IJAAF – powinny nosić na usterzeniu godła w kolorze niebieskim i odpowiednie elementy oznaczeń funkcyjnych. Tu jednak godła są białe (barwy 1. Chutai), a malowania nie różnią się niczym poza numerem taktycznym i ideogramami u szczytu statecznika pionowego (nazwiska pilotów). Dowodzi to dobitnie, że w ostatnich tygodniach wojny część jednostek nie przykładała zbyt wielkiej wagi do „regulaminowego” wyróżniania swoich samolotów dowódczych (aczkolwiek 111. Sentai z Akeno do samego końca wojny sumiennie dbała o podobne niuanse). Drugim elementem rzucającym się w oczy, jest brak białych „bandaży” pod Hinomaru, tak typowych dla jednostek obrony Japonii. Latem 1945 roku całkowicie zrezygnowano z malowania tych oznaczeń. Po upadku Okinawy (a w zasadzie jeszcze w trakcie bitwy), każdy japoński samolot bazujący na wyspach macierzystych stanowił de facto element obrony Japonii. Stosowanie „bandaży” jednostek Hondo Boei Butai straciło zatem wszelki sens.
Do (krótkiej) akcji…
Nadzieje pilotów 112-tej na rychłe uderzenie we wroga pełną mocą Sentai okazały się płonne. Nowe rozkazy wyraźnie nakazywały wstrzemięźliwość w prowadzeniu akcji na szerszą skalę. Były ku temu dwa zasadnicze powody. Po pierwsze – dowództwo chciało zachować maksimum sił na czas samej inwazji. Nękające kraj naloty B-29 nie wydawały się już tak istotne, jako że „srebrnym bestiom” zaczynało brakować celów godnych bombardowania. Superfortece operowały teraz przeważnie na mniejszych pułapach (jak najbardziej odpowiadających możliwościom Ki-84), ale… w otoczeniu chmar myśliwców P-51D Mustang z Iwo Jimy. Drugim powodem był permanentny brak paliwa. Częste patrole, czy nawet okazjonalne operacje całych Sentai, groziły szybkim wyczerpaniem zapasów i uziemieniem znacznej liczby posiadanych jeszcze sił. Uwzględniając te trudności, sporym osiągnięciem było jedyne starcie powietrzne jednostki. 10 sierpnia 1945 r. wykorzystując sprzyjające zachmurzenie, cztery Hayate z szeregów 112. Sentai zakradły się w pobliże nadciągającej formacji B-29 należących do 314th Bombardment Wing. Potyczka miała charakter tyleż gwałtowny co krótki. Zanim lekko spóźnione Mustangi osłony zdołały wkroczyć do akcji, japońskie myśliwce umknęły w chmury by bez strat powrócić do Nitta.
…po ostatnie zwycięstwo
Efektem było zgłoszenie zestrzelenia jednego „B-san” i lekkiego uszkodzenia dwóch kolejnych. Rzetelna ocena skutków tego pojedynku jest bardzo trudna. 314th BW straciła co prawda w tej misji dwa bombowce, ale ich utratę złożono na karb awarii. Warto jednak zaznaczyć, że amerykańskie raporty dotyczące operacji B-29, bywały dalekie od prawdy. Znaczna część maszyn uszkodzonych przez myśliwce bądź artylerię przeciwlotniczą (i później utraconych w drodze powrotnej na Mariany), była odnotowywana jako „straty z przyczyn technicznych”. Takie nieco „kreatywne” podejście do sprawozdań pozwalało bagatelizować zagrożenie w oczach opinii publicznej, a równocześnie dawało narzędzie nacisku na zakłady Boeinga w kwestii wprowadzania zalecanych zmian. Problemy z przegrzewaniem się i pożarami silników B-29 nie były dla nikogo tajemnicą, a USAAF nie wahały się wywierać podobnej (nie do końca uczciwej) presji na producenta. Tak czy inaczej w swej trwającej zaledwie 4 tygodnie historii, 112. Sentai odnotowała sukces, choć trudno powiedzieć do kogo należało owo zwycięstwo. Bardzo możliwe że wśród tej czwórki Hayate znaleźli się kapitanowie Masaki i Tsuruta (a przynajmniej jeden z nich), większość dokumentów jednostki została jednak zniszczona przed wkroczeniem wojsk okupacyjnych i nie udało mi się ustalić personaliów uczestników starcia.
Zobacz jeszcze:
- Zamów modele Nakajima Ki-84 Hayate w sklepie Arma Hobby
This post is also available in: English