– Wojna zaczęła się wcześnie, koło siódmej rano. Poderwali nas na alarm, spod śmigieł podniósł się kurz polny, przez chwilę nic nie było widać. Krążyliśmy długo w chmurach, kierowani sygnałami radiowymi, no i tak się zaczęło…
…opowiadał o pierwszej walce na P.11c wiosną 1940 r. w Paryżu ppor. Hieronim Dudwał słynnemu poecie i dziennikarzowi, Kazimierzowi Wierzyńskiemu. Wierzyński zbierał wtedy relacje żołnierzy Września dla „Wiadomości Polskich”, tygodnika wojennej emigracji ukazującego się w Londynie. Dudwała, zwanego przez przyjaciół „Himkiem”, spotkał niemal w ostatniej chwili. Ten jeden z najskuteczniejszych pilotów Brygady Pościgowej wkrótce potem zginął broniąc francuskiego nieba.
Warszawskie Puchacze
Urodzony w Częstochowie Hieronim Dudwał, zanim trafił do lotnictwa, był harcerzem i modelarzem. Po ukończeniu jesienią 1937 roku dęblińskiej Szkoły Podchorążych Lotnictwa (z szóstą lokatą na 47 absolwentów!) otrzymał przydział do elitarnej, warszawskiej 113. Eskadry Myśliwskiej „Puchaczy” stacjonującej na Okęciu. Przed wojną, wraz ze swoją jednostką i pozostałymi eskadrami pułku brał udział w wielu manewrach i defiladach, które opisywał z dumą w efektownych, własnoręcznie ilustrowanych listach do matki.
Stronica listu Hieronima Dudwała do matki. Domena publiczna via „Aeroplan” – więcej na stronie wydawcy
W roku 1938 Himek zaliczył także półroczną (maj-grudzień) przerwę w „światowym życiu” – oddelegowany na kresowe lotnisko w Sarnach, gdzie wraz z sześcioma kolegami, żyjąc w spartańskich warunkach, patrolował wschodnią granicę. Zadanie polegało na odpędzaniu sowieckich samolotów szpiegowskich usiłujących fotografować rozbudowę polskich umocnień.
Himek latał wówczas na PZL P.11c „8.70” oznaczonej godłem „Puchaczy” i białym numerem „10”, przez pewien czas uzbrojonej w cztery karabiny maszynowe (zachowało się zdjęcie, na którym widać wystające ze skrzydeł lufy i wydłużone wyrzutniki łusek pod skrzydłem). W późniejszym okresie, ale jeszcze przed wojną, skrzydłowe karabiny zostały zdemontowane.
Latem 1939 roku myśliwcy Brygady Pościgowej przeszli też intensywne ćwiczenia w przechwytywaniu samolotów przeciwnika nocą, we współpracy z naziemnymi reflektorami. Ostatnie takie ćwiczenia odbyły się w nocy 23/24 sierpnia i były to ostatnie w ogóle loty treningowe Brygady Pościgowej. Samoloty wykonujące nocne zadania wyposażone były w specjalne oświetlenie, widoczne m. in. na zdjęciach samolotu Himka na zagłówku.
Start „białej 10” Dudwała, sfilmowanej prawdopodobnie podczas prób przed defiladą 3 maja 1939 r., znalazł się nawet w kronice filmowej.
Alarm w Brygadzie Pościgowej
1 września 1939 roku cztery warszawskie eskadry, wsparte przez krakowską 123. E.M., tworzyły Brygadę Pościgową, której głównym zadaniem była obrona stolicy. 113. eskadra „Puchaczy” i 114. eskadra „Jaskółek” już 29 sierpnia rano opuściły bazę na Okęciu i przeleciały na wojenne, zamaskowane lotnisko w Poniatowie. Tam, w gotowości, czekały na wybuch wojny. Pierwszy sygnał o niemieckiej agresji – telefon z suwalskiego komisariatu policji – dotarł do sztabu Brygady o godz. 5.00. Sztab zaalarmował dywizjony w Poniatowie (IV/1) i Zielonce (III/1 – w składzie 111. eskadry „Kosynierów” i 112. eskadry „Salamander”). Myśliwce wystartowały tuż przed godziną 7. Pierwszą trójkę z Poniatowa prowadził Hieronim Dudwał. Lecieli z nim pchor. Jerzy Radomski i plut. Mieczysław Kaźmierczak. Zgodnie z przytoczoną na wstępie relacją Himka, niebo było pochmurne, co utrudniało orientację i walkę. Piloci naprowadzani byli na przeciwnika przez radio.
– Podczas krążenia zobaczyłem nagle, jak wychodzi z chmury Dornier 17. Bombowiec niemiecki, pierwszy przeciwnik spotkany oko w oko. Wydał mi się czarny, leżał krzyżem na zakręcie. […] przeleciało mi przez głowę: jakim prawem, tu, w tym powietrzu, nad tą ziemią?! – i już się urwało. Bo cóż poza tym? Odruchy mechaniczne, sam instynkt i sam smak walki. Dornier był blisko, dobrze ustawiony na cel. Wziąłem poprawkę, dałem serię z karabinów. Czarny krzyż przechylił się stromo na skrzydło i zesunął się w dół, więcej go nie widziałem. Znikł w chmurach. – Tak kontynuował opis swej pierwszej walki Hieronim Dudwał w wywiadzie udzielonym Wierzyńskiemu. Pilot uznał to spotkanie za nierozstrzygnięte, a po krótkiej chwili natknął się na kolejnych Niemców, których zidentyfikował także jako Dorniery. Były to jednak trzy myśliwskie Messerschmitty 110 z eskadry 1.(Z)/LG1. Po krótkiej walce i wystrzelaniu reszty amunicji, dzięki lepszej zwrotności polskiej maszyny i znakomitemu wyszkoleniu Himek zdołał oderwać się od przeciwnika i wrócić na lotnisko. – Miałem cztery dziury w skrzydle i postrzelane śmigło – zapamiętał.
Atak Hieronima Dudwała na Heinkla 111, 1 września 1939 po południu. Malowała Marcin Górecki.
Ostatni lot „białej 10”
Uszkodzenia okazały się niegroźne i „biała 10” po zatankowaniu i uzupełnieniu amunicji zdolna była do kolejnego lotu. Rozkaz startu padł około godz. 17 – przeciwko atakującej Warszawę wielkiej formacji niemieckich bombowców eskortowanej przez liczne Messerschmitty 109 i 110, łącznie ponad 200 samolotów z Luftflotte 1. Hieronim Dudwał znowu startował jako pierwszy, szybko nabierając wysokości. W swojej relacji opisał atak na Heinkla He 111, którego zgłosił jako zestrzelonego (źródła niemieckie nie potwierdzają tej straty). Zaraz potem polski pilot stoczył walkę z dwoma Messerschmittami Bf 110 z eskadry 2.(Z)/LG1. Początkowo zidentyfikował je jako bombowe Dorniery, co być może uśpiło jego czujność. Efektem było groźne trafienie z działka, które rozdarło owiewkę za głową pilota, i wiele innych, mniejszych uszkodzeń. Choć Himek zdołał wyrwać się spod ostrzału i bezpiecznie wrócić na lotnisko, jego wierna „biała 10”, mimo starań mechaników, nie została już nigdy uruchomiona i podczas przebazowania na kolejne lotnisko polowe pozostawiono ją w Poniatowie, gdzie zdobyli ją (i obfotografowali) Niemcy.
Kolejne dni i kolejne walki… aż do końca
W kolejnych dniach wojny Hieronim Dudwał latał już na innych samolotach. 4 września zestrzelił na pewno maszynę niemiecką, według różnych źródeł był to Messerschmitt Bf 110 lub Junkers Ju 87 Stuka. Mimo że nie da się ostatecznie określić typu niemieckiego samolotu, zwycięstwo Dudwała nie jest podważane nawet przez bardzo krytycznego w takich sprawach niemieckiego badacza Mariusa Emmerlinga.
Reklama
Zobacz modele P.11c w sklepie modelarskim Arma Hobby
Ostatni dzień zorganizowanych walk polskiego lotnictwa myśliwskiego, czyli tragiczny 17 września 1939 r., przyniósł Himkowi lot pełen przygód, a na koniec także kolejne powietrzne zwycięstwo. Wysłany z rozkazami Naczelnego Wodza do dowodzącego Frontem Południowym gen. Kazimierza Sosnkowskiego, okrążonego w okolicach Lwowa, pilot odnalazł część sztabu Frontu koło Janowa (obecnie Iwanofrankowe na Ukrainie) i wylądował, by przekazać wiadomość. Po wykonaniu zadania przez chwilę rozmawiał jeszcze ze spotkanymi żołnierzami, gdy nagle usłyszał lecący samolot. Odruchowo natychmiast pobiegł do swojej maszyny i wystartował, nie zapinając nawet pasów. Zaskoczony rozpoznawczy Henschel Hs 126 nie miał szans i po krótkim ataku rozbił się koło Janowa, co zostało udokumentowane zdjęciami wraku. Było to drugie w pełni potwierdzone wrześniowe zwycięstwo Dudwała. Odniósł je prawdopodobnie na samolocie „8.51” ze składu 113 E.M., ponieważ na tym właśnie samolocie przeleciał później do Rumunii. Ppor. Hieronim Dudwał za udział w obronie kraju we wrześniu 1939 r. odznaczony został srebrnym krzyżem Virtuti Militari V klasy.
Samolot Himka
PZL P.11c Hieronima Dudwała „8.70” to jedna z najbardziej znanych „jedenastek”, była wielokrotnie fotografowana przed wojną i podczas wojny, a nawet filmowana. Odtworzenie jej malowania nie stanowi więc większego problemu, co nie znaczy, że nie jest pasjonujące!
P.11c Hieronima Dudwała, zdjęcie z kolekcji dr Tomasza Kopańskiego
Nosząca klasyczny kamuflaż khaki/szaroniebieski maszyna miała w 1939 r. górne powierzchnie pomalowane prawdopodobnie ciemniejszym, późnym wariantem „polskiego khaki” (więcej w artykule Tajemnice „polskiego khaki” ), ponieważ zapewne jeszcze przed wojną przeszła remont generalny, na co wskazuje czarny kolor numeru seryjnego i napisu „P.11c” na ogonie (fabrycznie te napisy były czerwone). Początkowo samolot miał podskrzydłowe oznaczenia w kolorze białym, wg niektórych źródeł „70 N”, według innych „170 N”, przy czym trzycyfrowa wersja białych numerów budzi więcej wątpliwości. W późniejszym okresie (1939) oznaczenia podskrzydłowe przemalowano kolorem czarnym stosując już na pewno trzy cyfry „170 N”, co potwierdzają zdjęcia. Typowe oznaczenia eskadrowe to numer taktyczny „10” w kolorze białym (na niektórych zdjęciach wydaje się nieco ciemniejszy, ale uważamy, że to raczej kwestia starzenia się farby niż odmiennego koloru), oraz godło puchacza na jasnoniebieskim trójkącie.
Puchacz 113. Eskadry przedstawiany jest w renomowanych publikacjach (np. Polish Fighter Colours 1939-1947 wyd. Stratus ) z dwoma żółtymi łapami, z których jedna widoczna jest na tle czarnego brzucha. W ten sposób odwzorowaliśmy godło na kalkomanii naszego modelu, opierając się na publikacjach, a pośrednio także na dostępnych w książkach oraz Internecie zdjęciach niezbyt wysokiej jakości, na których na brzuchu puchacza widać było coś, co można zinterpretować jako trzy szpony. Tymczasem, już po wydrukowaniu kalkomanii, otrzymaliśmy bardzo wysokiej jakości zdjęcia, na których wyraźnie widać, że brzuch jest jednolicie czarny, a to, co braliśmy za niewyraźne szpony, to po prostu główki nitów! Tak więc, aby wiernie odwzorować godło „Puchaczy”, trzeba będzie poprawić kalkomanię zamalowując ostrożnie czarną farbą szpon na brzuchu ptaka.
Dodatkowymi oznaczeniami, jakie namalowano na samolocie, są niebieskie pasy po prawej stronie ogona oraz na prawym skrzydle. Mogą to być oznaczenia funkcyjnego w Eskadrze (dowódcy klucza) albo elementy pomagające formować szyk podczas defilady. Na niektórych samolotach trzecim elementem analogicznego oznaczenia było, oprócz pasów, malowanie jasnym kolorem także dekla koła po odpowiedniej stronie. W przypadku samolotu Dudwała nie jesteśmy w stanie potwierdzić tego wariantu na zdjęciach. Na jedynym zdjęciu, ukazującym prawe koło, dekiel jest w głębokim cieniu co nie pozwala określić jego barwy…
Szachownice na górnych powierzchniach skrzydła były w 1939 r. częściowo zdrapane.
Malowanie i oznakowanie samolotu Hieronima Dudwała znajdziesz w modelu PZL P.11c Expert Set
- Części plastikowe
- Części fototrawiona
- Maski do kabiny i kół
- Kalkomania Cartograf z czterema wersjami malowania i oznakowania
Wybrana bibliografia:
- Łukasz Łydżba. IV/1 Dywizjon Myśliwski. Wyd. Vesper, Czerwonak 2013
- Polish Fighter Colours 1939-1947. Praca zbiorowa. Wyd. Stratus, Sandomierz 2016
- Jerzy B. Cynk. Polskie lotnictwo myśliwskie w boju wrześniowym. AJ-Press, Gdańsk 2000
- Marius Emmerling. Polskie zwycięstwa powietrzne w 1939 r. […] Część 1. Dywizjony Brygady Pościgowej III/1 i IV/1 oraz eskadry szkolne. „Technika Wojskowa Historia. Numer Specjalny 4/2016 Warszawa 2016
Zdjęcia samolotu Hieronima Dudwała po zdobyciu przez Niemców
Seria zdjęc z kolekcji dr. Tomasza Kopańskiego:
Modelarz, syn i ojciec modelarza. Uwielbia grzebanie się w dokumentacji i analizowanie starych zdjęć. Skleja samoloty, okręty i pojazdy, im starsze, tym lepiej. Ma słabość do sprzętu polskiego, ale nie gardzi RAF-em, FAA i lotnictwem Wielkiej Wojny. Z wykształcenia dziennikarz.
This post is also available in: English