Model myśliwca PZL P.11c Arma Hobby w skali 1/72 w zestawie JUNIOR umożliwia zbudowanie „jedenastki” w dwóch wersjach malowania z krakowskiego III/2 Dywizjonu: „białej dwójki” ze zbiorów Muzeum Lotnictwa Polskiego, na której w 121. Eskadrze Myśliwskiej latał ppor. Wacław Król, oraz „białej ósemki” pchor. Władysława Chciuka ze 122. Eskadry Myśliwskiej.
Zobacz pierwszą część artykułu o krakowskich P.11c
Anatomia malowania
Przeprowadzone w latach 80. badania konserwatorskie poprzedzające gruntowny remont, jaki muzealna „jedenastka” przeszła w PZL na Okęciu, opisane zostały w raporcie, dostępnym na stronie Muzeum. Przedstawia on kolejne warstwy farby, jakie były nanoszone na samolot w fabryce, eskadrze, a następnie w niemieckiej kolekcji i w polskim Muzeum.
Pierwotnie cały samolot, wewnątrz jak i na zewnątrz, pokryty został podkładem w kolorze srebrnym, na to naniesiono farbę khaki („oliwkowobrązową”, obecnie określaną jako jasny bądź wczesny khaki) na wszystkich powierzchniach zewnętrznych (także na spodzie!). Barwa błękitnoszara jasna na dolnych powierzchniach skrzydeł i usterzenia tworzyła trzecią warstwę lakieru. Potem, nadal w fabryce, naniesiono znaki rozpoznawcze oraz czerwone napisy eksploatacyjne. Następnie, już w eskadrze, namalowano białym kolorem wojskowy numer seryjny „8.63”, numer taktyczny „2” oraz godło eskadry: uskrzydloną błyskawicę. Niebieskiej farby użyto do naniesienia skośnych pasów na kadłubie i „strzały” na górnej powierzchni płata. Zapewne tak prezentował się samolot w pierwszych latach swojej służby. Można przyjąć, że taki sposób malowania, oczywiście z uwzględnieniem różnic w oznaczeniach eskadrowych, był typowy dla wszystkich polskich seryjnych maszyn PZL P.11.
Po pewnym czasie malowanie to – prawdopodobnie podczas remontu okresowego – zostało odświeżone. Górę i boki samolotu pomalowano ponownie farbą khaki, ale o ciemniejszym odcieniu (tzw. ciemny lub późny khaki). Spód płatów i usterzenia pokryto znowu kolorem szarobłękitnym, ale nieco ciemniejszym i bardziej szarym. Odświeżono jasnoniebieskie pasy. Wtedy też przemalowano literę oznaczenia podskrzydłowego „E” na „K”, pozostawiając niezmieniony numer „39”. Prawdopodobnie właśnie tak pomalowana „biała dwójka”brała udział w działaniach wojennych w 1939 r.
Zdobyta przez Niemców PZL P.11c „8.63” „biała 2” na wystawie w Berlinie. Zdjęcie z kolekcji dr. Tomasza Kopańskiego
Kolejny schemat, opisany w dokumencie jako „powojenny I” obejmuje farbę ciemnozieloną na górze i bokach (zamalowana błękitna strzała na płacie i oznaczenia fabryczne) oraz niebieską na spodzie. Szachownice na dolnej powierzchni skrzydeł otrzymały białe pola, a godło eskadry niestarannie, odręcznie odmalowano. Po analizie dostępnych zdjęć wydaje się możliwe, że schemat ten zastosowany został już przez Niemców podczas przebywania samolotu w berlińskiej kolekcji. Wskazuje na to widoczny na fotografii niemieckiej brak strzały na płacie, a także zastosowane kolory. (może z palety RLM?).
Raport wykazuje także malowanie „powojenne II”, obejmujące m. in. uzupełnienie napisów „P.11c” na ogonie, pomalowanie śmigła na czarno, a kołpaka częściowo na biało. Opis zgodny jest z wyglądem samolotu znanym z powojennych zdjęć z rozmaitych pokazów i wystaw.
Obecne malowanie samolot otrzymał po remoncie, jaki przeszedł w zakładach PZL na Okęciu w latach 1986-1989. Nie jest ono w pełni zgodne z historycznym, ale zapisało się w pamięci wielkiej liczby miłośników awiacji zwiedzających Muzeum Lotnictwa Polskiego, znane jest także z wielu fotografii jakie goście Muzeum wykonują i udostępniają w Internecie. Dlatego w modelu PZL P.11c Arma Hobby zdecydowano się przedstawić właśnie to malowanie.
Detale zdobytej przez Niemców PZL P.11c „8.63” „biała 2” na wystawie w Berlinie. Widoczny otwór w skrzydle po wymontowanym karabinie maszynowym i przedłużony wyrzutnik łusek. Zaczepy bombowe na czerwonym polu szachownicy. Zdjęcie z kolekcji dr. Tomasza Kopańskiego
Samolot ma zainstalowane karabiny skrzydłowe (w Muzeum eksponowany jest bez przedłużonych wyrzutników łusek, choć w Berlinie były one zamontowane). Wyrzutniki bombowe są – typowo dla późniejszych serii – w większym oddaleniu od zastrzałów. Niestety, nie zachowały się oryginalne koła. Maszyna eksponowana jest z kołami zastępczymi, o mniejszej średnicy.
PZL P.11c „biała 8” na lotnisku w Aleksandrowicach. Widoczne zamalowane szachownice i oznaczenia eskadrowe prześwitujące spod farby khaki. Numer seryjny i „P.11c” na ogonie w kolorze czarnym. Zdjęcie z kolekcji dr. Tomasza Kopańskiego
„Ósemka” z Aleksandrowic
Używany na zasadzce w Aleksandrowicach PZL P.11c Władysława Chciuka z białą ósemką o numerze seryjnym „8.34”, doskonale znany z niemieckich zdjęć wykonanych po zdobyciu wraku na bielskim lotnisku, to typowy przykład schematu o obniżonej widoczności, stosowanego na myśliwcach używanych na wysuniętych lotniskach nadgranicznych, znany także z poznańskiego 3 Pułku Lotniczego. Aby utrudnić dostrzeżenie samolotu na tajnym polu wzlotów przez naruszające naszą przestrzeń powietrzną szpiegowskie Dorniery, zapewne jeszcze przed wojną zamalowano szachownice na górnych powierzchniach płata i ogonie oraz numery taktyczne i godła eskadry, najprawdopodobniej także napisy eksploatacyjne. Stosowano chyba rozrzedzoną, słabo kryjącą farbę, ponieważ na zdjęciach prześwitują spod niej numery i godła w stopniu pozwalającym na ich identyfikację. Numer seryjny przemalowano na czarno. Na dolnych powierzchniach skrzydeł szachownice i numery pozostawiono.
PZL P.11c „biała 8” na lotnisku w Aleksandrowicach. Widoczne zamalowane szachownice i oznaczenia eskadrowe. Zdjęcie z kolekcji dr. Tomasza Kopańskiego
Samolot ten, pochodzący z wczesnej serii produkcyjnej, miał wyrzutniki bombowe bliżej zastrzałów niż późniejsze serie. Stosując zestawowe kalkomanie można wykonać model tego samolotu zarówno w wariancie przedwojennym, z pełnym oznakowaniem, oraz w wersji wojennej, z zamalowanymi godłami i szachownicami.
Reklama
Modelarz, syn i ojciec modelarza. Uwielbia grzebanie się w dokumentacji i analizowanie starych zdjęć. Skleja samoloty, okręty i pojazdy, im starsze, tym lepiej. Ma słabość do sprzętu polskiego, ale nie gardzi RAF-em, FAA i lotnictwem Wielkiej Wojny. Z wykształcenia dziennikarz.
This post is also available in: English
Zastanawiam się skąd macie informacje, że to P11 Władysława Chciuka ?? Lokalne (Bielskie) zrodla podają, że to samolot Bronisława Skibińskiego.
Rzeczywiście, Wacław Król podawał kiedyś w tym kontekście nazwisko Skibińskiego. Ale żadne inne dokumenty nie wymieniają w ogóle Skibińskiego na tej zasadzce, byli tam tylko Król, Flanek, Chciuk i Kowala. Chciuk za ułamanie tego koła był zawieszony na tydzień w lotach przez dowódcę eskadry, Sędzielowskiego. Raczej nie ma tu żadnych wątpliwości. Dokładnie opisuje to Łukasz Łydżba w Karkowskim III/2 Dywizjonie Myśliwskim (Vesper, Poznań 2012) – polecam tę znakomitą książkę.
Swego czasu w jednym z numerów „Model hobby”, w którym opublikowano także relację z budowy ówczesnej nowości, tj. modelu PZL P.11c firmy Mirage Hobby, zamieszczone zostały zdjęcia zachowanego egzemplarza PZL P.11c. W tym zdjęcie skrzydła z odsłoniętymi kolejnymi warstwami farb. I ów kolor brązowooliwkowy wcale nie był jasny, wręcz przeciwnie! Była to barwa zbliżona do emalii Revell o numerze 84.
To nieporozumienie, i to podwójne.
Po pierwsze żaden z odcieni „polskich khaki” nie jest rzeczywiście jasny (może poza stosowanym w PWS na płóciennych samolotach), po prostu jeden z nich (wcześniejszy) jest nieco jaśniejszy od drugiego i dlatego producenci farb modelarskich używają określeń „jasny” i „ciemny” khaki (równolegle z „wczesny” i „późny”). Nigdzie nie pisałem, że kolor ten jest jasny, tylko że jest „określany jako jasny lub wczesny khaki”. Oba te kolory są jednak faktycznie stosunkowo ciemne.
Po drugie – sprawdziłem zdjęcia w Model Hobby. Widać na nich właściwie tylko dwa kolory, brązowy khaki i ciemnozielony, zapewne niemiecki. Kolor khaki wydaje się faktycznie wariantem ciemniejszym, późniejszym, naniesionym w czasie remontu maszyny niedługo przed 1939 r. – tak jak to napisałem w artykule. Nie widać tam raczej starszego, nieco jaśniejszego „fabrycznego” khaki, opisywanego w raporcie konserwatorskim Muzeum. Ewentualnie może widać jaśniejszy odcień na zdjęciu środkowym, w prawym górnym rogu – ale mogą to być też po prostu jakieś zanieczyszczenia – zdjęcie jest za małe żeby to jednoznacznie stwierdzić.
Przepraszam że musiał Pan czekać na odpowiedź – niestety byłem bardzo zajęty.
Pozdrawiam serdecznie!