Najnowszy model PZL P.11 z Arma Hobby (1/72) przedstawia pierwszy prototyp samolotu. Maszyna jest bardzo podobna do prototypów P.6 i P.7/I, ale z nowymi, gładkimi skrzydłami. Zobacz rys historyczny oraz inbox modelu P.11/I!
Rys Historyczny PZL P.11/I
W styczniu 1931 r. Państwowe Zakłady Lotnicze podjęły decyzję, by – równolegle z wdrażaniem do produkcji seryjnej samolotu PZL P.7a – podjąć prace nad dalszym rozwojem linii całkowicie metalowych myśliwców z „polskim płatem”. Ich konstruktor, utalentowany inżynier Zygmunt Puławski, przystąpił do opracowania wzmocnionej maszyny przystosowanej do silnika o mocy 700 KM, oznaczonej P.11. Niestety, 29-letni Puławski nie ukończył prac nad nową konstrukcją. 21 marca zginął w katastrofie lotniczej. Kolejnym szefem projektu został inż. Wsiewołod Jakimiuk.
Pierwszy prototyp P.11/I, bez pierścienia Townenda. Zdj. ze zbiorów Jerzego B. Cynka
Pierwszy prototyp, oznaczony P.11/I, był rozwinięciem samolotów P.6 i P.7, zbudowanym w oparciu o to samo oprzyrządowanie. Zewnętrznie różnił się przede wszystkim pokryciem płata, które na górnej powierzchni nie miało charakterystycznych grzebieni powstałych ze znitowania odgiętych blach. Choć docelowym napędem maszyn P.11 miał być brytyjski silnik Bristol Mercury, P.11/I otrzymał francuską wersję starszego silnika Jupiter VII 9Asb – Mercury nie był jeszcze wystarczająco dopracowany.
P.11/I z pierścieniem Townenda i namalowanymi szachownicami. Fot. Andrzej Morgała.
Tak powstała konstrukcja miała słabsze osiągi niż docelowy P.11, wyróżniała się jednak pewną zasadniczą zaletą – stanowiła atrakcyjną ofertę dla państw, które przywiązane były do technologii francuskich. Dlatego po kilku miesiącach prób wytwórnia skupiła się na rozwoju drugiego prototypu, wyposażonego już w silnik Mercury, a płatowiec P.11/I wysłany został w międzynarodowe tournée, odwiedzając Rumunię i Turcję, biorąc udział w konkursach, w których pokonał konstrukcje czeskie, francuskie czy amerykańskie. Testowali go także Portugalczycy. Efektem były zamówienia na zakup i produkcję licencyjną myśliwców PZL – dla Rumunii, a kilka lat później także Turcji i Bułgarii.
Opracował Grzegorz Mazurowski
In Box – co w pudełku modelu P.11/I?
Model PZL P.11/I w skali 1/72 składa się z niewielu części żywicznych opracowanych w typowej dla Arma Hobby technologii wydruków 3D. Model ma konstrukcję modułową, kilka części jest wymiennych z PZL P.6 i P.7/I, które to modele są planowane do wypuszczenia po wakacjach. Jedno częściowy tył kadłuba zawiera ładnie odwzorowane detale konstrukcji kadłuba w rejonie kabiny, podłogę, fotel i jego regulację, dźwignię gazu i dodatkowego powietrza oraz rozrusznik Vieta.
Skrzydło jednoczęsciowe zawiera sekcję kadłuba z otworem kokpitu. Tak jak w modelach Attack Squadron: Spitfire PR XI i F2F-1, lotki są wychylone dodając życia gładkiej powierzchni skrzydeł. Dobrze zdetalowany, jednoczęściowy silnik zawiera detale cylindrów, na które nakłada się pierścień Townenda z rurami wydechowymi. Całość łączy się na klik, co pozwala na malowanie i weatheringmodelu w segmentach.
Golenie podwozia sa odlane razem z sekcją kadłuba, co zapewnia ich prawidłową geometrię. Przednia część golenia ma rowek na wklejenie drucika usztywniającego. Pozwoli to na utrzymanie geometrii podwozia podczas stacjonowania modelu na półce lub w gablocie.
Kalkomania jest wspólna dla serii P.6, P.7 i P.11/I, wykorzystujemy z niej szachownice i loga na śmigło.
Blaszka zawiera Tablicę przyrządów, orczyk, pasy pilota, dźwignie gazu i powietrza, wrege kadłuba przed kabina pilota, regulator fotela, pitot i dźwignię rozrusznika. Malutki wiatrochron vacu wykonany przez Rob Taurus dopełnia zawartość modelu.
Kup model PZL P.11/I w skali 1/72 w sklepie modelarskim Arma Hobby
This post is also available in: English
Mam już mój egzemplarz P.11/I i będąc jeszcze pod niezwykle silnym oddziaływaniem świeżego przeżycia estetyczno – technologicznego, pozwalam sobie przesłać krótki zapis moich wstępnych spostrzeżeń. Model jest odlany idealnie, po prostu. Żadnych bąbelków, nierówności. Części długie są idealnie proste. Lepiej żywicy odlewać się nie da. Jakość części zmusza do weryfikacji własnych umiejętności: czy jestem dość dobry, aby w trakcie montażu nie uronić niczego z piękna tak znakomicie zaprojektowanych elementów? Części są „ostre”, równiuteńkie, linie podziału delikatne jak w najwyższej jakości zestawie wtryskowym. Bardziej delikatne być już nie mogą, bo zniknęłyby pod cienką warstwą emalii. Największym zaskoczeniem jest jednak dla mnie tzw. „spasowanie”. Kiedy zobaczyłem spód kadłuba z podwoziem – odlane razem, pomyślałem, że to chyba nie najlepszy pomysł. „Przecież takie wystające golenie i tak ulegną, ani chybi, uszkodzeniu w trakcie pasowania spodu z resztą kadłuba. Łączenie będzie trzeba szpachlować, szlifować, a golenie będą w tym tylko przeszkadzać, lepiej od razu odciąć”. Tak sobie dumałem, zanim nie przyłożyłem spodu z goleniami do reszty kadłuba. Jakież było moje zdumienie kiedy przekonałem się, że golenie nie ulegną uszkodzeniu w trakcie dopasowywania części kadłuba, bo … nie ma czego dopasowywać! Części pasują do siebie jak klocki lego! Niesamowite i tym bardziej godne pochwały, że… Read more »
Dziękuję za recenzję modelu, cieszę się, że się podoba! Bardzo zależy nam, na projektowaniu modeli „dla ludzi”. Takich, które bez zbędnych problemów dają się złożyć.
Sam sklejam swojego i dochodzę do etapu malowania. Wkrótce zamieszczę galerię. Teraz mała zajawka:
Zamiast komentarza: właśnie złożyłem zamówienie. Przy okazji dodałem do koszyka jeszcze jedną Iskierkę, a co tam! Mam już 5, będzie szósta, choć to nie mój okres historyczny. Ale skoro to polski projekt, polska produkcja i piękny, polski model, okres nie ma znaczenia. Gratuluję i tak trzymać!!!
Wrześniowo
Paweł 1939
[…] Inbox modelu PZL P.11/I […]