Jeżeli szukasz w telewizji filmów o modelarstwie – to powinieneś chyba mieszkać w Japonii. Jest jednak miejsce, w którym produkcje o sklejaniu modeli mają się bardzo dobrze. Jest nim Internet a szczególnie YouTube, gdzie profesjonalne kanały o modelarstwie nie należą do wyjątków. Zobacz pierwszy film nie tyle o modelu, ale o pasji modelarskiej, w którym wystąpił model Fokker E.V z Arma Hobby. I to nie jako rekwizyt pokazującego techniki modelarza, ale jako główny bohater.
Zaczekaj chwilę!
Podoba Ci się film? Zanim go skomentujesz na końcu tego artykułu, ma do Ciebie prośbę. Chcę Ci dać rabat do sklepu modelarskiego. Całkowicie bezpłatnie, nie musisz sobie na niego zasłużyć. Dam Ci go w zamian za tylko chwilę uwagi.
Wypełnij proszę ankietę poniżej. Po jej wysłaniu dostaniesz emailem kod uprawniający do Rabatu 12% na wszystko co znajdziesz w sklepie modelarskim Arma Hobby. Ankieta pozwoli mi lepiej poznać oczekiwania modelarzy. Podajesz adres email po to, aby otrzymać kod. Jeżeli nie będziesz chciał/a więcej informacji od Arma Hobby, z łatwością się wypiszesz.
Wypełnij ankietę i odbierz rabat 12%
Tom Grigat – osobowość modelarska na yotube
Tom Grigat, niemiecki modelarz znany jest z produkcji filmów o sklejaniu modeli samolotów, głównie z okresu Pierwszej Wojny Światowej. Tym co wyróżnia jego produkcje spośród ogromnej liczby kanałów YouTube poświęconych modelarstwu, jest montaż poklatkowy. Polega on na składaniu filmu z pojedynczych klatek, tak jak w filmach animowanych. Po każdej czynności wykonanej przy modelu, jego części są starannie układane na przygotowanym tle i fotografowane. Kolejne zdjęcia są następnie składane w sekwencję filmu. Pozwala to na uzyskanie ciekawego efektu, niedostępnego klasycznym YouTuberom modelarskim. Części modelu na filmach Toma składają się i malują same, a potem model sam rusza do startu z kręcącym się śmigłem.
Cały wysiłek włożony przez autora w wyprodukowanie filmu nie miałby żadnego znaczenia, gdyby nie jakość modeli. Modele sklejone przez Toma są absolutnie mistrzowskie. Wykonanie detali i malowanie zwracają uwagę starannością i wysokim stopniem realizmu.
Film o sklejaniu modelu Fokker E.V z Arma Hobby
Film z Fokkerem E.V z Arma Hobby jest na kanale Toma Grigata w znacznym stopniu wyjątkowy. Model gra w nim rolę nie tyle przedmiotu wykorzystanego do pokazu sklejania, ale wręcz symbolu modelarskich zmagań. Tych długich wieczornych (i nocnych) chwil znanych chyba każdemu modelarzowi. Czasu kiedy wszystko idzie jak po maśle i tych chwil, gdy ostre słowo zawiśnie nad uśpionym mieszkaniem. Tej niekończącej się serii niezrozumiałych dla laików czynności, które prowadzą do przeobrażenia plastikowej zabawki z potworka w mniej lub bardziej perfekcyjną replikę samolotu.
Komentarz autora filmu:
Po pewnym czasie takiego robienia sobie filmów poklatkowych jest to moja pierwsza mała próba uhonorowania naszego pięknego hobby, polegającego na pokazaniu sklejania modeli plastikowych, ukazana poprzez opowiadanie krótkiej historii. Historia montażu plastikowych zestawów została ukazana z „przymrużeniem oka”. Postać, która w magiczny sposób ożywa, reprezentuje ducha, który modelarze wprowadzają do swoich dzieł, które pozwalają im poczuć się wzorem do naśladowania. Ale jak w prawdziwym życiu przyjaźń i inspiracja mają większe znaczenie niż przestrzeganie konkretnych planów…
Jestem bardzo dumny z mojego dobrego przyjaciela, a genialnego muzyka Ericka Miotke, który zrobił unikalną kompozycję i dźwięk dla mojego małego eksperymentu filmowego. Zapraszam do obejrzenia jego muzyki: www.trilogy-base.de
Obsadzenie modelu Fokkera E.V w roli głównej w tej ciekawej i inspirującej produkcji to ogromne wyróżnienie dla Arma Hobby. Dziękujemy Tomowi Grigatowi za ten bardzo inspirujący film i zapraszamy czytelników do zamieszczania komentarzy. Napisz co w tym filmie najbardziej przypomina twoje modelarskie sukcesy i porażki?
Modelarz, który ma szczęście pracować w swoim hobby. Na co dzień osoba szara i niepozorna. Ożywia się dyskutując o modelarstwie, teoriach spiskowych, Wielkim Księstwie Litewskim i marketingu internetowym. Współwłaściciel Arma Hobby. Skleja figurki, samoloty i broń pancerną, głównie polonika i lotnictwo morskie.
This post is also available in: English
Chyba każdy modelarz ma taką chwile, że zrobi coś nietypowego, co – z jednej strony – pozwoli się oderwać od „kieratu” klejenia w ulubionym temacie, ale – z drugiej strony – pozwala na wzbogacenie technik modelarskich. TAKI Fokker nie zasługuje jednak na takie „sponiewieranie”; wolałbym go mieć w kolekcji polskich samolotów. I dodam, że TAKIEGO Fokkera po prostu trzeba mieć!
Bardzo ciekawy filmik i fajnie się go ogląda; świetny pomysł na „przerobienie” Fokkera na psiaka. Po obejrzeniu coraz bardziej się skłaniam do zakupu i sklejenia modelu E.V-ki (choć szkoda, że nie jest to skala 1:48, ale może się doczekamy go i w tej skali).
Film jak i model świetne. Czeka w pudle na sklejenie.
Film nieco futurystyczny, lecz czy wszystko musi być tak poważne? Czy w naszym hobby zawsze musi chodzić o to by odwzorować jak najwierniej jakiś statek powietrzny, czołg, okręt… Właściciel pewnego sklepu modelarskiego stwierdził, że model PZL 230 SKORPION to totalne nieporozumienie, bo nigdy tak naprawdę nie istniał jego pierwowzór. Na jednym z konkursów modelarskich widziałem dioramkę przedstawiającą wynurzony z wody peryskop. zatytułowana była ,,ORP ORZEŁ W ZANURZENIU”. Z pewnością wywoływała ona u widzów uśmiech, ale przecież o to chodzi! Dlatego film z Fokkerem oceniam bardzo pozytywnie! Owszem – znajdziemy w sieci wiele filmów z relacjami z budowy niezliczonej liczby modeli(czasami o zróżnicowanym merytorycznie poziome) ale i nam po ,,mrówkowaniu i dłubaniu” nad modelem należy się coś wesołego! I po to na szczęście są takie filmiki!
A ja mam taki komentarz: zdążycie z P.11c przed wakacjami? Pozdrawiam wrześniowo
Paweł1939
P.S. I co z tymi częściami żywicznymi do polskich samolotów, których formy zatrzymaliście dla siebie? Jest jakaś decyzja?
Ojej, to jest pytanie do innego artykułu. Skomentuj film, a pytania na ten temat zamieść pod właściwym artykułem.
Już pytałem przy poprzednim artykule, nie było odpowiedzi. Pozdrawiam
Paweł1939
Niestety nie mogę znaleźć Twojego pytania. Ale zupełnie niechcący udzieliłem już na odpowiedzi tutaj: https://armahobbynews.pl/blog/2018/03/01/pzl-p-7a-ppor-e-kawnika-123-em-1939/#comment-206801
Film bardzo dobrze zrobiony ,zresztą wszystkie produkcje Toma są naznaczone pasją ,pozostaje tylko uchylić czapkę z głowy z szacunkiem .
Bardzo fajny film. Obejrzenie go sprawiło, że model samolotu stał się jeszcze ciekawszy. Jestem bliżej decyzji o sklejeniu Fokkera.
Bardzo fajny film.
Dodatkowa inspiracja do zrobienia tego modelu.
Już wyciągam pudełka z moimi Fokkerami.
Bardzo fajny filmik.Fokkera także niedługo zacznę.Tak trzymać
Arma Hobby!!!
Filmik świetny i pomysłowy jak zawsze u Toma, jestem wielkim fanem jego filmików i cierpliwości. W modelarstwie miałem przyjemność przejść przez wszystkie ważniejsze etapy, czyli od zestawów, własnej waloryzacji i rzucanie nimi o ścianę po roku pracy, do budowania modeli ze złomu a następnie od podstaw z polistyrenu co jest chyba moją ulubioną częścią tej pasji 😉
Rewelacyjny film. Rzeczywiście oddaje ducha modelarstwa.Otwarcie pudełka, pierwszy dotyk, zapach, motyle w brzuchu i…sklejanie, szlifowanie, dopasowywanie. Trochę nerwów, jeśli nie wszystko idzie zgodnie z planem…no i efekt końcowy.EUFORia!!
Gratuluję efektu końcowego reżyserowi filmu. Muzyka świetnie współgra. Gratki Panowie 🙂
Wszystko pozornie łatwe. Film poklatkowy to łatwizna. Model też prosty. Więc dlaczego tak mało ludzi potrafi jedno połączyć z drugim. Łatwiej pisać setki postów o „spasowaniu”, o „jakości detalu”, o „obowiązku brudzenia”, o zbrodni w postaci jednej nadlewki, itd. A może trzeba robić modele dokładnie tak jak autor filmu czyli tak jak lubi. Tylko i wyłącznie. Ja tak próbuje się bawić…
Film fajnie zrobiony
Można powiedzieć, że film oddaje początki moje początki modelarstwa, jeszcze z okresu dzieciństwa. Pierwsze modele niemalowane sklecone nie zawsze tak jak powinny, trochę jak ten pies potworek. Później pierwszy pomalowany choć odrobinę podobny do prawdziwego samolotu. I to było odkrycie
Filmik fajny, aczkolwiek szmatopłaty to nie moja bajka. Ale patrząc na tego plastikowego ludka jakbym widział swoje niezdarne ręce tylko jemu efekt końcowy wyszedł super a mi zazwyczaj wychodzi średnio.
Nigdy nie zbudowałem transformera, ani nie wypuściłem żadnego modelu na wolność, ale są podobieństwa. Czasem, gdy sklejam np. wydechy w podwójnej gwieździe, albo blaszkowe wsporniki podwozia, moje ręce wydają się równie zgrabne, jak te bohatera filmu. Wtedy pojawia się frustracja. Czasem taki silnik poleci na podłogę, całkiem przypadkowo i to jest mega frustracja. Lecz gdy wreszcie koniec zwieńczy dzieło, radość i samozachwyt są bezbrzeżne.
Zachwycające, ładnie zrobione.
Wielki podziw dla twórcy filmu… Produkcja doskonała i zapewnie nie mniej absorbująca niż budowa modelu na mistrzowskim poziomie. Gratulacje dla Arma Hobby za niewątpliwe wyróżnienie!
Doskonała tubka.
Wspaniały kanał.
Fajnie, że promujecie się w taki sposób. #szacun
Mało siedzę na YT i nie mam odniesienia do innych filmów o modelarstwie, ale bez dwóch zdań,jako człowiek z branży filmowej jestem pod wielkim wrażeniem tego filmu. Sam pomysł już jest świetny… a wykonanie pierwsza klasa.
Jestem Realizatorem Dźwięku i wiem ile trzeba się napracować by uzyskać tak świetny efekt.Wielkie BRAWO !!! Ja osobiście widzę w tym filmie kreatywnego modelarza, który oprócz pasji ma pomysł i wyobraźnię. I co najważniejsze kończy swoją pracę i to z jakim efektem !!! „Koniec wieńczy dzieło” jak powiedział Owidiusz. Ja z tym mam największy problem… Dużo modeli zaczętych, które czekają i czekają …
Rewelacja jak dla mnie!Muzyka-miła dla ucha i sam pomysł!!Pogratulować autorowi tytanicznej pracy!!
Każdy model wykonany przez modelarza,jeżeli był większą lub mniejszą porażką zawsze jest doświadczeniem,które nabywamy przez lata budując modele,obecnie nadążając lub nie nadążając za wszystkimi nowościami świata modelarskiego.Najważniejsza jest pasja,zainteresowania i satysfakcja z wykonanych modeli oraz moim zdaniem wiedza i historia z nimi związana,a film ukazuje przede wszystkim efekt końcowy który jest najważniejszy.Bardzo fajny pomysł.
Stop-motiony Toma nieodmiennie rozwalają system. Nie tylko dlatego że jest to po prostu modelarstwo na wysokim poziomie. Techniczny aspekt realiacji tych filmów wydaje się stawiać poprzeczkę jeszcze wyżej. Jakąż żelazną konsekwencją trzeba się posłużyć żeby to wszystko było spójne na filmie – oświetlenie, układ, kierunki, etapy budowy. A przy tym zachować reżim technologiczny wynikający z prozaicznego czasu schnięcia farby czy kleju.
Świetny pomysł, ciekawe wykonanie i szczerze mówiąc nie wpadł bym na złożenie z w/w Fokker’a czegoś na wzór psa? np. FokeRweiler 🙂 Zupełnie inny wymiar modelarstwa, pasja tworzenia 🙂
Nie powiem, oryginalne podejście do produkcji. P.S narobiliście mi tylko ochoty na Fokkera. Pozdrawiam
Największą z moich modelarskich porażek był model X-Winga. Było to w dawnych czasach przed erą internetu. Po otworzeniu pudełka z piękną grafiką na wieku zaczął się dramat – model okazał się absolutnie niesklejalny. Przede wszystkim jedna z połówek kadłuba bez problemu chowała się w drugą. Zasadniczy element kokpitu był niedolany. Jak wspomniałem, było to przed erą internetu. Wysłany formularzyk reklamacyjny, znaleziony w pudle pozostał bez odpowiedzi. Ostatecznie, po wydębieniu od kumpla resztek zniszczonego modelu Tydirium i sporej liczbie cięć piłką do metalu powstał dość nieporadny „brzydal”, pomalowany zwykłą srebrzanką.
Niesamowity film, w ciekawy sposób pokazuje naturę naszego hobby, sukcesy i porażki ale w końcu efekt który był warty poświęconego trudu i czasu. Jednym z moich wspomnień z przeszłości są pierwsze próby z aerografem, trochę modeli musiałem zmarnować aby w końcu dojść do wprawy. Jednak z każdym kolejnym było coraz lepiej i to właśnie jest dla mnie najlepsze, że z każdym kolejnym modelem uczymy się nowych rzeczy i nabieramy doświadczenia 🙂
Ciekawy, miły filmik. Autor nieźle się napracował przy jego realizacji. Moje skojarzenia po obejrzeniu to głównie praca umysłowa bohatera filmu i moje analizy instrukcji, co z czym, kiedy malowanie, kiedy sklejanie, jak to się będzie prezentowało po wykonaniu, jakie zdjęcia będzie można zrobić. Sukcesem dla mnie jest każdy wykonany model, nawet z błędami czy potknięciami, bo to uczy na przyszłość. Moje porażki, które pamiętam to wynik doboru farb, kilka kolorów polskiej firmy z Nowin pod Kielcami (niestety nie pamiętam jej nazwy) okazało się wadliwe lub przeterminowane (jeśli to możliwe) i farba się łuszczyła. Na szczęście miałem zwyczaj najpierw malować cały samolot srebrzanką więc udało się to przerobić na eksploatacyjne zużycie poprzez zarysowania, obdrapywania, obstukiwania. Inna porażka to problem z wyważeniem modelu P-38 firmy Novo/Frog. W trakcie budowy okazał się ciężki na ogon. Po dociążeniu nosa kadłuba model zaczął stać poprawnie na podwoziu. Tylko, że po kilku miesiącach golenie się wygięły i model osiadł na brzuchu. Musiałem amputować podwozie a komory zamknąć pokrywami.
Modelarstwem zajmuję się od kiedy pamiętam. Zaczęło sie od prostych, latajacych samolocików zrobionych z kartki papieru, poprzez modele latajace typu”Zuch”, „Jaskółka”, „Sowa” i inne z gotowych zestawów zakupionych w Składnicy Harcerskiej, silnikowe modele sylwetkowe na uwięzi i zdalnie sterowane modele RC. Życie jednak zmusiło do ograniczenia swoich zainteresowań do modeli plastikowych. I one to stały się prawdziwą pasją. Plastiki w 1:72 kleję już od ponad 30 lat i wierzcie mi, że żadnego z moich modeli nie uważam za porażkę. Każdy model kocham jak własne dziecko i każdy jest piękny, nawet ten koślawy i pomalowany dawno temu farbami olejnymi dla artystów. Nadal zajmuje on miejsce na półce w mojej kolekcji (fakt, że na dolnej i z tyłu, ale jest). Nigdy nie potrafiłem zniszczyć i wyrzucić kawałka swojego serca, nawet tego najmniej udanego. Każdy model to krok do przodu i nauka na przyszłość. Oczywiście poleciało mnóstwo „mięsa” albo „podwórkowej łaciny” bo popełnione błędy zawsze bolą, ale błędy trzeba naprawiać, choć nie zawsze da się je zniwelować do końca. To też nauka na przyszłość. Film mnie zaskoczył swoją formą. Bardzo ciekawy pomysł, który robi wrażenie !!! Ale to właśnie istota modelarstwa – dobre pomysły – są tym co jest najciekawsze i co pozwala… Czytaj więcej »
W tym roku mija 10 lat odkąd złapałem bakcyla do robienia modeli. Pierwsze modele były robione na szybko. Nawet przy braku podstawowych narzędzi – np. Fokkera z Revella pomalowalem wykałaczką i o dziwo nie wyszło to nawet tragicznie:) Pośpiech był powodem wielu nieudanych modeli.
Według mnie modelarstwo rozbudza kreatywność, poszerza wiedzę historyczną a także jest świetnym odreagowaniem od rzeczywistości. Posiadanie takiej pasji uważam za swój sukces:)
W tej chwili porażką dla mnie będzie niewątpliwie próba budowy czegokolwiek w 1:72, a w szczególności takiej pchełki jak Fokker E.V. Mam ten model w 1:48 i to już dla mnie jest maleństwo. Ale cóż, to jeden z tych samolotów, które „muszę mieć” 🙂
A filmiki Toma Grigata są rewelacyjne.
W ciągu 25 lat czynnego modelarstwa przypomniałbym sobie wiele modeli, po sklejeniu których nazywałem je „porażką”. Teraz wiem jednak, że każdy z nich był ważną lekcją budującą dzisiejsze moje doświadczenie. Na szczęście pierwsze „porażki” nie zniechęciły mnie do tego hobby.
pozdrawiam,
Maciek
W dawnych czasach gdy było trudno o farby do modeli z desperacji postanowiłem pomalować wymarzony model Buffalo Matchboxa wilbrą do butów. Przez pierwszych kilka chwil wydawało się że to świetny patent. Niestety po jakimś czasie rozpuszczalnik zawarty w farbie rozpuścił częściowo model i była mała rozpacz 🙁
Model na koniec okazał się ładny, ale pieska szkoda…
Ja bym zostawił pieska i wystawił na konkursie modelarskim w kategorii „…I wszystko inne”.
Po pierwsze jestem pod wrażeniem tego co zobaczyłem.
To naprawdę inne spojrzenie na to co robimy na co dzień. Model jest naszym przyjacielem z którym się bawimy ale jeżeli damy mu iskierkę, przebłysk, to zamienia się w piękny model niczym motyl z poczwarki. Pierwsze co mi przychodzi na myśl w odniesieniu do mego modelarstwa to ten moment kiedy wiedzę katastrofalny błąd niemożliwy do naprawienia, który przekreślił cały projekt, a następnego dnia (lub kilka tygodni później) wyciągam model z pudła i mimo wszystko próbuje go poprawić, i dzieje się cud, model wychodzi na prostą. To naprawdę motywujące uczucie.
Moją porażką był i chyba jeszcze jest model CZAPLI.Nadal nie mogę poprawnie przykleić górnego płata.
Użyj drutu o długości krótkich wsporników, owiń tak jak to robią kartonowcy cienkim plastikiem w kształt o przekroju łezki. Wklej pod właściwym kątem w kadłub, używając cjanoakrylu, na tym przyklej tym samym klejem płat, poziomując go. A dalej będzie łatwo!
Jest lepszy sposób na Czaplę: Nie wklejaj drucianych wsporników na styk do kadłuba, tylko przewierć otwory w miejscu mocowania wsporników i wsuń w nie dłuższe druty. Będziesz mógł wyregulować ich długość tak, żeby wchodziły w otwory w baldachimie i żeby płat był prawidłowo wobec kadłuba. Dopiero potem sklej to na stałe. Najpierw do skrzydła, a potem do kadłuba klejem sekundowym, a lepiej dwuskładnikowym, wolno schnącym, który daje szansę na korektę. Biorąc pod uwagę bardzo mały przekrój tych wsporników, możesz zaniedbać ich kroplowy przekrój. Płat powinien się trzymać na tych czterech wspornikach. Potem tylko dopasowanie zastrzałów płata, bo one też nie pasują:)
Oooj. Moją porażką był model karasia od hellera. To był jeden z moich pierwszych modeli. Pamiętam jak wziąłem całą bryłę samoloty i ją zgniotłem po czym wrzuciłem z impetem do śmietnika???
Pozdrawiam Tymoteusz
Hellerowskiego Karasia kupiłem swego czasu za 55000zł (starych). Postanowiłem wyfrezować wnętrze jego kadłuba i zrobić te detale samemu. Po naprawdę długiej i żmudnej pracy (nigdzie nie przewierciłem kadłuba) jego obie połówki stały się naprawdę cienkie. Po czym… skurczyły się – obrazowo tak, jakby usechł kwiat. Próbowaliście kiedyś wyprostować uschnięte płatki kwiatu, żeby nabrały z powrotem świeżego kształtu?
Później kilka pozostałych części modelu wykorzystałem m.in. przy waloryzacji następnego Karasia. A uschnięte połówki kadłuba… chyba gdzieś jeszcze leżą:)
P.S.
Film z grona tych, które ogląda się kilka razy pod rząd. I pokazuje się znajomym, niekoniecznie modelarzom;)