Przedstawiamy osiem malowań z zestawu PZL P.7a Deluxe set. Cztery z nich pochodzą z okresu wojny, a cztery z okresu przedwojennego. Każde zostało opatrzone komentarzem przedstawiającym tło historyczne. Zobacz je wszystkie i podziel się swoja opinią.
Wybór malowań PZL P.7a
Wybranie malowań i podzielenie ich między cztery zestawy modelu PZL P.7a nie było łatwe. Chcieliśmy dobrać je tak, aby w każdym pudełku były ciekawe i dobrze udokumentowane wersje malowania i oznakowania.
Korzystaliśmy z dostępnej dokumentacji, w pierwszej kolejności ufając zdjęciom. Nie wszystko udało się ustalić, np w przypadku większości samolotów nieznane są numery pod skrzydłowe. W kalkomanii zawsze daliśmy prawidłową literę pułku, a numery podskrzydłowe tylko jeżeli są znane.
Zobacz zasady malowania PZL P.7a
Cytowane publikacje
- AJP2 – Monografie Lotnicze 73, „PZL P.7a cz.2”, Tomasz J. Kopański, AJ Press 2001
- MMP – „Polish Fighters Colours 1939-1947 vol. 1” – rozdział „PZL P.7a”, Tomasz J. Kopański i Artur Juszczak, MMP 2016
- MR – Mini Replika 78, „PZL P.7a – Malowanie i oznakowanie”, Krzysztof Sikora
- PW – Polish Wings 3, „PWS-10, Avia BH-33, PZL P.7a”, Bartłomiej Belcarz i Tomasz J. Kopański,Stratus 2009
- PKL – „Polskie Konstrukcje Lotnicze Tom IV cz. 3 w Rumunii 1933 – 1946”, Dan Antoniu, Stratus 2014
Sylwetki barwne PZL P.7a
„3” – samolot o numerze seryjnym 6.30 ze 123. Eskadry Myśliwskiej z Krakowa. Oznaczenia podskrzydłowe nieznane. W 1939 r. Eskadra weszła w skład Brygady Pościgowej, operowała z lotniska Poniatów. 1 września maszyna brała udział w obronie Warszawy przed niemieckimi nalotami. W popołudniowej walce z Messerschmittami w okolicach Białołęki poległ na nim dowódca Eskadry, kpt. pil. Mieczysław Olszewski .
Zdjęcia i profil barwny w MMP str 42
„5” – samolot o numerze seryjnym 6.125 ze 162. Eskadry Myśliwskiej ze Lwowa. Oznaczenia podskrzydłowe nieznane. Po mobilizacji w sierpniu 1939 r. Eskadrę przydzielono do Armii Łódź i przebazowano na lotnisko Widzew. Maszyna została uszkodzona w walce i nocą 6 września była transportowana do naprawy na holu za ciężarówką, gdy dostała się w zasadzkę niemieckich dywersantów. Znane zdjęcie porzuconego kadłuba obok uszkodzonej ciężarówki stanowi świetną inspirację do wykonania dioramy.
Zdjęcia i profil barwny w MMP str 44
„13” – samolot 6.112 ze 123 Eskadry Myśliwskiej walczącej w ramach Brygady Pościgowej, na którym kpr. pil. Eugeniusz Nowakiewicz przeleciał po 17 września 1939 r. do Rumunii. Po zamalowaniu polskich znaków używany przez Rumunów intensywnie jako maszyna treningowa w Scoala de Perfectionare (Szkoła Doskonalenia) aż do wypadku, jakiemu uległ 9 marca 1943 r. Prezentowane malowanie pochodzi z listopada 1940 r.
Zdjęcia w PKL str 22-23
Maszyna o nieznanym numerze zdobyta przez Niemców wraz z wieloma innymi na dęblińskim węźle lotnisk szkolnych. Samolot został wyremontowany i przemalowany. Był używany przez Luftwaffe do treningu w Dęblinie. Znane są zdjęcia dwóch wariantów malowania kołpaka śmigła: na biało oraz w kolorze reszty samolotu.
Zdjęcia i profil barwny w PW str 56
„9” – samolot ze 132. poznańskiej Eskadry Myśliwskiej. Numer seryjny i oznaczenia podskrzydłowe nieznane. Malowanie z połowy lat ’30 białą farbą zmywalną na czas manewrów.
Zdjęcia i profil barwny w PW str 49
„31” – samolot z biało-czerwonymi pasami na skrzydłach i usterzeniu, oznaczeniami dowódcy toruńskiego III /4 Dywizjonu Myśliwskiego kpt. pil. Leopolda Pamuły i godłem 141. Eskadry Myśliwskiej, którą Pamuła dowodził przed awansem na dowódcę Dywizjonu. Oznaczenia podskrzydłowe T 31. Toruń, połowa lat ’30. Być może ten sam samolot jest na znanych zdjęciach z manewrów – w fantazyjnym malowaniu tymczasowym w białe zygzaki.
Zdjęcie w AJP2 str 12, zobacz też inne maszyny z pułku AJP2 str16-17 i sylwetki barwne PW str 45
„7” – samolot ze 122. Eskadry Myśliwskiej, Kraków. Malowanie z okresu 1933-36. Na maszynie tej kpr. pil. Karol Pniak brał udział w efektownej sesji zdjęciowej w locie oraz w wielu pokazach lotniczych. Pniak, wraz z Jerzym Bajanem i Stanisławem Mackiem stanowili wówczas czołówkę polskich i światowych pilotów akrobacyjnych.
Zdjęcia i profil barwny w PW str 40
„9” – samolot z Kościuszkowskiej 111. Eskadry Myśliwskiej o numerze seryjnym 6.60, numer podskrzydłowy nieznany. Warszawa, malowanie z okresu 1933-35. Eskadra Kościuszkowska była jedną z pierwszych przezbrojonych na PZL P.7a. Samolot został w 1935 r. uszkodzony w wyniku awarii silnika po starcie, po remoncie używany jako maszyna szkolna, najpierw w Grudziądzu, następnie w 1939 r. trafił do Wyższej Szkoły Pilotażu w Ułężu – mógł być tam użyty w walkach w ramach improwizowanej eskadry instruktorskiej.
Zdjęcia i profil barwny w MMP str 48, dyskusja o stateczniku w MR str 26
This post is also available in: English
„„31” – samolot z biało-czerwonymi pasami na skrzydłach i usterzeniu, oznaczeniami dowódcy toruńskiego III /4 Dywizjonu Myśliwskiego kpt. pil. Leopolda Pamuły i godłem 141. Eskadry Myśliwskiej, którą Pamuła „dowodził przed awansem na dowódcę Dywizjonu. Oznaczenia podskrzydłowe T 31. Toruń, połowa lat ’30. Być może ten sam samolot jest na znanych zdjęciach z manewrów – w fantazyjnym malowaniu tymczasowym w białe zygzaki.”
To nie jest ten „pomaziany” białą farbą egzemplarz P.7A. Tamten miał inaczej wymalowany biało-czerwony pas na skrzydle. Dodatkowo „31” miała odsłonięte karabiny kadłubowe. Skąd macie informacje że to samolot Pamuły?
„31” ma oznaczenia dowódcy dywizjonu toruńskiego, którym był Pamuła. Nie upieramy się, że to ten sam samolot co „pomaziany”, ale również tego nie wykluczamy.
[…] Wersję deluxe wyróżnia również bogaty wybór malowań. Poszczególne schematy są przedstawione w sposób czytelny, okraszone obszernymi didaskaliami. Wybór jest całkiem ciekawy, a po szczegóły odsyłam na blog producenta. […]
Szanowny Panie Wojtku pisze Pan”Jestem zaskoczony tak ostrą reakcją, nie przypuszczałem, że ktoś może tak przyjąć to malowanie. Dlaczego tak Cię wzburzyło?” Pokrótce ,bo mam dość gloryfikacji „rycerzy spod znaku …”,czytam prawie co dzień jak Niemcy -co im się niestety udaje -wmawiają światu żę to nie Oni tylko „hitlerowcy” i oczywiście Polacy całe te nieszczęście jakim była IIwś . Zastanawiam się co by odpowiedział jeden z pilotów walczących na tych samolotach na Pana pytanie. Czytając komentarze że niemiec może być i nie przeszkadza , że to się sprzedaje, portfele się same otwierają na sam widok czarnego …. nie daje Panu to do myślenia ?.Mam prawie wszystkie Wasze modele w skali 48 i 72 myślałem że zależy wam na jakości i tym chcecie zdobyć cząstkę rynku ,ale nie spodziewałem się że w taki sposób chcecie sprzedawać ten produkt i to jest jemu potrzebne.Reasumując Ja tego nie kupuje w cudzysłowie i dosłownie, poczekam na model bez swastyki . Mam nadzieje na refleksję i wzgląd na młode pokolenie ( nie chodzi o zakłamywanie historii) ,kropla drąży kamień .
Pozdrawiam z Szacunkiem
„39” Z punktu widzenia Arma Hobby to bardzo udane posunięcie z tym Niemcem:)
Mi bardzo brakuje w tym zestawie oznaczeń kondora ze 151 eskadry. Innym oznaczeń 121 esk. Czarne krzyże zajęły miejsce i te oznaczenia znajdą się więc w osobnym zestawie. Tak czy inaczej krzyże spowodują, że ja kupię jeszcze jeden zestaw P.7a, a jakbym dostał to w dwupaku, to bym już nie kombinował jak tu tego kondora ustrzelić:)))))
Dziękuję za wyczerpującą wypowiedź. Pierwszy komentarz https://armahobbynews.pl/blog/2017/06/20/pzl-p-7a-malowania-z-zestawu-deluxe-set/#comment-200619 był napastliwy, chciałem poznać przyczyny takiego nastawienia.
Rozumiem, że niemieckie oznakowania mogą budzić niechęć. Wybrane malowanie pokazuje fragment historii tego samolotu, kilkanaście sztuk trafiło do Luftwaffe. I jak widać wyremontowali go, dbali bo był przydatny. Podobnie jak było z Fw-190D obrony powietrznej Moskwy w 1945 roku. Jeżeli klient z zachodu kupi model P.7a i sklei go w barwach Luftwaffe, to dobrze, że kupił polski produkt a nie niemiecki. Może także przeczytał w instrukcji o polskiej konstrukcji i czegoś więcej się dowiedział.
Na pewno nie chcieliśmy nikogo urazić. Nie zgadzam się jednak na przypisywanie złych moralnie intencji. Czy wspieramy niemiecką propagandę? Coś ona coraz słabsza ostatnio, spotyka się z coraz silniejszym oporem, co oczywiście cieszy.
Na koniec uwaga praktyczna: W wypowiedziach na blogu, forum itd. więcej możemy osiągnąć, kiedy precyzujemy co się podoba/nie podoba albo czego nie lubię/co mi przeszkadza; niż przez napastliwe przypisywanie złych intencji bądź głupoty.
No cóż, IBG jakoś nie idzie tą drogą i krzyży w Karasiu (choć w PZL.23A mogły być te św. Michała) nie wrzuciła. I chwała im za to. Fakt, dali kalki tylko na jeden egzemplarz. Ale na taki z właściwymi znakami rozpoznawczymi. Balkenkreuzów jest wystarczająco dużo na modelach Messerschmittów i innych Junkersów. Na P.7 ich nie potrzeba. Nawet kiedy robię model niemieckiego samolotu, wybieram sobie malowanie bez czarnych krzyży, chyba, że nie mam innego wyjścia.
Szanowny Panie nie mam zamiaru uczestniczyć w samo napędzającej się sprali coraz ostrzejszych komentarzy do komentarzy .Moim celem nie była napastliwość ani przypisywanie złej woli lub tym bardziej głupoty albo niemieckiej propagandy ,pragnąłem może w sposób emocjonalny zwrócić uwagę na takie konotacje wyboru malowania .Li tylko jest to moje zdanie z którym może Pan się nie zgodzić, powiem więcej możecie je skasować usunąć itp.( zgadzam się na to). Korzystając z Pana uwagi- Mnie się taki dobór malowań nie podoba dlatego kupie model bez swastyki ,tylko tyle i nic więcej.
Panie Wojtku, oczywiście ma Pan rację. Czesi masowo wrzucają niemieckie malowania do pudełek ze swoimi Aviami i Letovami. Nie widziałem, aby jakiś Czech hejtował za to Eduarda, Special Hobby, czy Brenguna. A modelarstwo ma być odpoczynkiem i zabawą, a nie okazją do uzewnętrzniania złych emocji. Dlatego od lat nie uczestniczę w żadnych konkursach modelarskich, bo zbyt często takie właśnie emocje tam „iskrzyły”. I po co? Ja rywalizacji i stresu mam dość w pracy zawodowej. Pozdrawiam serdecznie i wrześniowo
Paweł1939
Mnie zastanawia natomiast co innego – czy niemiecka polityka historyczna dotarła już nawet do Polski, skoro na ogonie trzeba zasłaniać symbol powszechnej szczęśliwości? Tylko nie zasłaniajcie się niemiecką ustawą…
” Czy wspieramy niemiecką propagandę? Coś ona coraz słabsza ostatnio, spotyka się z coraz silniejszym oporem, co oczywiście cieszy.”
A tak z ciekawości – po czym można poznać przejawy tego słabnięcia? Bo z moich obserwacji wynika coś dokładnie odwrotnego – Nasi wspaniali sąsiedzi zza Odry dopiero zaczynają się „rozkręcać”… Już nawet coraz rzadziej można przeczytać o Auschwitz – dzisiaj to zazwyczaj KL Oświęcim (nawet o znaki diakrytyczne dbają ;)). No i gdzie ten opór przeciwko germańskiej wersji historii? Bo sugerując się np. lawinowym wzrostem liczby sformułowań takich jak „polski obóz koncentracyjny”, czy „nazistowska Polska” jakoś trudno mi ten opór dostrzec.
Chodzi o uproszczenie. Żeby nie trzeba było robić dwóch pudełek i dwóch rodzajów kalkomanii. Byłby to niepotrzebny koszt, a i tak wszyscy wiedzą o co chodzi.
„Podobnie jak było z Fw-190D obrony powietrznej Moskwy w 1945 roku”. To jest jakiś absurdalny mit, którego naprawdę nie warto powielać. Wojska radzieckie zdobyły szereg sprawnych Fw 190D-9 na lotnisku w Marienburgu, zrobiono trochę zdjęć propagandowych, ale do ZSRR trafiły już tylko egzemplarze do NIIWWS. Na „fokach” nie latały nawet jednostki myśliwskie Floty Bałtyckiej, choć do niedawna jeszcze w to wierzono, właśnie na podstawie tej konkretnej serii zdjęć propagandowych. ——- „IBG jakoś nie idzie tą drogą i krzyży w Karasiu (choć w PZL.23A mogły być te św. Michała) nie wrzuciła”. IBG nie mogła dać niemieckich krzyży na Karasia, bo po prostu żaden Karaś nie latał w Luftwaffe, nawet w ramach testów. Poza tym dla zachowania niskiej ceny półkowej modelu IBG daje jedno malowanie, chętni na inne malowania mogą sobie kupić kalkomanie Techmodu. Taką politykę IBG Models przyjęło i już. Arma Hobby przyjęło inną politykę, porównywanie jednej i drugiej to porównywanie jabłek i pomarańczy. — „Na P.7 ich nie potrzeba”. I znowu ktoś sądzi, że to co uważa ze szwagrem, to opinia całego narodu. Nie chcesz malowania Luftwaffe, to go nie rób, nie ma obowiązku. Na arkuszu kalkomanii masz 8 malowań, z czego 6 jest polskich – po trzy na jedną… Read more »
Fw-190 – nie upieram się, tak na prawdę, to nie interesuje mnie, a widziałem ostatnio coś w sieci i nieopatrznie uwierzyłem. Dla mnie, tak prywatnie, to pięknie komponuje się on w siateczce celownika.
Pisałem to już na FB: Nie warto byłoby dorzucić fikcyjne numery podskrzydłe? Z adnotacją w instrukcji, że są jedynie domniemane?
Niemiec ani mnie ziębi, ani grzeje:) Chociaż wolałbym drugiego Rumuna, z żółtymi krzyżami.
Malowania ciekawe, oparte o źródła i to jest duży plus. Malowanie niemieckie może być, ale równie dobrze mogłoby go nie być.
Malowania mnie osobiście się podobają. Niemiec jak Niemiec, już ten temat przegryzła inna firma.. Ale ja się zastanawiam – czy skoro powstanie PZL P.7 jest już pewne, a w planach jest P.11, to czy nie warto pomyśleć o nieco zapomnianym samolocie Września, jakim był Potez XXV? DLaczego o tym piszę? We wrześniu było sporo Potezów z silnikiem od PZL P.7. Silnik już już jest. A do tego modelu są doskonałe plany, do wersji z wcześniejszym silnikiem (Lorraine) mnóstwo zdjęć. Maszyny tej używali Francuzi. A więc materiał i na co najmniej dwie polskie wersje, i malowania francuskie (szansa na szeroki eksport modelu). Jedyny model HitKit to daleka przeszłość i powiedzmy, konstrukcyjnie – prehistoria.
Tak, wiemy o Potez XXV z silnikiem od P.7a. My po prostu lubimy polskie samoloty. Naprawdę wgryzamy się w historię naszego lotnictwa z pasją! Jak na razie ta tematyka jest odległa, jest więcej popularnych konstrukcji, które czekają na wypuszczenie.
Malowania ok. Ale ja się zastanawiam – czy skoro powstanie PZL P.7 jest już pewne, a w planach jest P.11, to czy nie warto pomyśleć o nieco zapomnianym samolocie Września, jakim był Potez XXV? DLaczego o tym piszę? We wrześniu było sporo Potezów z silnikiem od PZL P.7. Silnik już już jest;))). A do tego modelu są doskonałe plany, do wersji z wcześniejszym silnikiem (Lorraine) mnóstwo zdjęć. Maszyny tej używali Francuzi. A więc materiał i na co najmniej dwie polskie wersje, i malowania francuskie (szansa na szeroki eksport modelu). Jedyny model HitKit to daleka przeszłość i powiedzmy, konstrukcyjnie – prehistoria.
pieknego poteza w polskim malowaniu w serii limited wypuścił rs model – teraz do kupienia tylko na niemieckim ebay – w Polsce i czechach jeszcze podstawowy ale juz bez polskiego malowania
5 i 8 obowiązkowo, a pozostałe do przemyślenia. Rumun ciekawy kolorystycznie. O Niemca nie ma co się oburzać, niech sobie będzie,przymusu nie ma.
Anglicy, wydając modele Spitfire’ów, jakoś nie pchają do środka kalkomanii ze szkopskimi swastykami dla samolotów zdobycznych.
Ale pchają np. portugalskie do Hurricane jako jedno z dwóch do wyboru. Argentyńskie do Walrusa jako jedno z dwóch do wyboru. Czesi pchaja do B.534 róniez krzyże i do tego te z powstania na Słowacji. Więc nie jest to tak oczywiste.
O ile mnie pamięć nie myli, to Portugalia była sojusznikiem Aliantów. Argentyna zaś swoje Walrusy zwyczajnie nabyła. Natomiast hakenkreuzów jakoś po modelach Hurricane’ów, Spitfire’ów, Mustangów etc, nie widać.
A liczyłem na „5” Kawnika. Piękne wrześniowe malowanie i to kompletne ze wszystkimi cyferkami znane.
Trudno wrzucić do Deluxa pudełkowe malowanie z „Experta 1939”.
Naprawdę? Kto chciałby – kupiłby DeLuxe, kto nie – Experta. Exemplum ja, gdyby zamiast rumuńskich kokard i szwabskich krzyży była „5” ze 121 i jakiś „kondor”, zamówiłbym dwa DeLuxy. Ale skoro zamiast atrakcyjnych polskich malowań jest szwabskie i rumuńskie, czyni to ten zestaw mało atrakcyjnym.
Malowania są O.K., starannie oparte o źródła. Uwzględniają najnowsze ustalenia (nr 2), a rumuńskie zaskoczyło mnie najbardziej (pozytywnie, oczywiście). Tylko niemieckie odpuściłbym, bo jest po prostu nieciekawe, zamiast niego mogło by być jeszcze jedno polskie – ze 151 eskadry, wtedy mielibyśmy reprezentowany każdy pułk. Domyślam się jednak, że coś musi zostać na zestaw „1939”. Gratuluję i pozdrawiam wrześniowo
Paweł1939
Ale rarytasy 🙂 Błagam o podobne w 1/48 🙂
Mój syn teraz chce dostawać na każdą okazję nowy model do sklejania i przyznam, że ma już pokaźną wystawkę. Jestem z niego dumna bo to piękna pasja i wymaga wiele precyzji 🙂
Na pierwszy rzut oka, malowania w znacznym stopniu znane z arkuszy Techmodu. Których, nawiasem, nie kupiłem.
Czy planujecie edycje limitowane, z innymi oznakowaniami?
Będą łącznie 4 pudełka: Deluxe, Expert przed wojenny, Expert 1939 i Junior. Wiecej tutaj https://armahobbynews.pl/blog/2017/05/09/oficjalna-zapowiedz-modelu-pzl-p-7a-w-skali-172/
Po jaką cholerę szwab w malowaniach ,nie wytrzymali byście bez swastyki czy musi być na Polskim samolocie.Czy to podnosi sprzedaż aż tak bardzo ,czekam na model taczki- koniecznie ze swastyką .Pozdrawiam
Jestem zaskoczony tak ostrą reakcją, nie przypuszczałem, że ktoś może tak przyjąć to malowanie. Dlaczego tak Cię wzburzyło?
Cóż, też muszę przyznać, ze malowanie ze swastyką zaskoczyło mnie in minus. Po cóż tu one? Bardziej stosowny byłby „kondor” ze 151 eskadry.
Po jednym kondorze będzie w zestawie 1939″ i w Junior.
A) Ponieważ malowania spod znaku czarnych krzyży zwiększają sprzedaż zestawów plastikowych modeli.
Dowolnych i w każdej skali.
B) Ponieważ – także zwiększają zainteresowanie produktem klienta na zachodzie EU, który ma zwyczaj głosować na produkt przy pomocy portfela – bez marudzenia na cenę i kolejność edycji.
Czyli – zabieg marketingowy, służący temu aby sprzedaż była większa, a zachęcony producent podjął ryzyko wprowadzenie kolejnego.
Nie wierzę – ludzie robią dobrą robotę, szukają dokumentacji i wypuszczają modele polskich samolotów, a tu zamiast się cieszyć, to zaraz piątej kolumny się doszukują. Siedzi przed kompem jeden mądry z drugim. Idźcie przewietrzyć głowy, może wówczas docenicie czyjąś pracę w tej pięknej dziedzinie, skoro nie potraficie się cieszyć.
A ja czekałem na list z newslettera a tu już na stronie 🙂
Fajne malowania szczególnie 2 i 5
A tak liczyłem na „5” ze 121 eskadry…
Jest w kolejnym pudełku. Jak wyjdzie będziesz zadowolony.
Zadowolony to byłbym zamawiając teraz dwa „DeLuxe” zawierające interesujące polskie malowania, a bez szwabskiego.