Samolot FM-2 był finalną wersją Wildcata, maszyny, której historia zaczęła się jeszcze przed wojną. W ostatnim wariancie miał kilka nowych cech, ale i zachował wiele elementów charakterystycznych dla wszystkich dzikich kotów.
Na pierwszy rzut oka można rozpoznać FM-2 po wyższym stateczniku pionowym, który miał rekompensować zwiększony moment obrotowy od śmigła, po zwiększeniu mocy silnika. Drugą, trochę trudniejsza do zauważenia, cechą charakterystyczną samolotu był cały moduł silnika. Wymiana silnika na mocniejszy wymusiła przeprojektowanie osłony silnika oraz przedziału za silnikiem. Reszta zmienionych detali jest mniej rzucająca się w oczy, ale łatwa do wychwycenia po uważnym obejrzeniu samolotu.
Cechy płatowca FM-2
Skrzydła w bryle są identyczne jak w F4F-4. Różnica to brak zewnętrznych KM, cecha odziedziczona po FM-1. Na spodzie skrzydła brakuje chłodnicy oleju w nieskładanej części skrzydła. Została tylko blach która zakryła otwór po niej. Co najbardziej rzuca się w oczy to dodanie rakiet pod skrzydłami w ostatniej serii produkcyjnej samolotu. Od tej pory Wildcat mógł wykonywać pełnoprawne misje wsparcia naziemnego oraz misje Hunter-Killer w zwalczaniu okrętów podwodnych.
W przodzie kadłuba, poza nową osłoną silnika i rurami wydechowymi, od razu widoczne jest nowe śmigło z dwoma wariantami kołpaka. We wnętrzu przedziału za silnikiem też dokonała się wraz ze zmianą silnika mała rewolucja. Z zewnątrz zaznaczyła się ona brakiem małej łezkowatej osłony tuż przed i lekko poniżej krawędzi natarcia skrzydła (wybrzuszenie mieściło róg chłodnicy sprężarki). Polecam tu film o zespole napędowym Wildcata w wersji F4F-4 https://www.youtube.com/watch?v=MukNZKJ8qC8
Często powtarzającą się cechą tylnej części kadłuba jest kółko ogonowe bez osłony aerodynamicznej. Dlatego w modelu są jego dwie wersje. Inną charakterystyczną cechą tyłu kadłuba jest statecznik poziomy. We wszystkich wersjach Wildcata był taki sam. Ze względu na sposób montażu zdecydowałem się zrobić ster wysokości jako oddzielny element. Dzięki temu można łatwo wychylić ster wysokości co zawsze było problematyczne w modelach Wildcata poprzez trudność z bezpiecznym wycięciem wyważenia masowego oraz wystającymi mocno okuciami zawiasów.
Na spodzie kadłuba nowością w FM-2 były trzy światła indentyfikacyjne oraz brak szybek pod kabiną o których wspominałem w tekście o wnętrzu kabiny. Zagłębienia na dolne rury wydechowe są w modelu płytsze niż w oryginale, przez co nie pokazują całych rur wydechowych. Wolałem jednak zostawić ten fragment razem z połówkami kadłuba niż próbować go zrobić jako osobna część. Utrudniło by to montaż i utrzymanie geometrii złożonego modelu. Bardziej zaawansowani modelarze mogą spokojnie podpiłować te podebrania ukazując całe rury wydechowe.
Ostatnim detalem o jakim warto wspomnieć to układ anten. W ostatnim Wildcacie były dwie wersje ich rozmieszczenia. Pisząc w dużym skrócie, były one: z masztem na sterze kierunku i bez masztu na sterze kierunku. Opis, który typ był w którym malowaniu, jest umieszczony w instrukcji. Przy wykonywaniu innego niż pudełkowe malowania modelu warto zajrzeć do zdjęć dokumentacji, aby ustalić jaki wariant był w danym samolocie.
Zobacz jeszcze:
Modele i akcesoria FM-2 Wildcat w sklepie Arma Hobby: przejdź do sklepu
This post is also available in: English
Bardzo podobała mi się nazwa dla FM-2 'wilder Wildcat’ – 'dzikszy dziki kot’ z Osprey Wildcat Aces of WW2.
Dobrze przemyślany projekt, uproszczenie przy dolnych wydechach sensowne. Można się zastanowić, czy te wszystkie drobne elementy (np. światła na spodzie kadłuba) leżące w osi symetrii i podzielone równo z połówkami kadłuba, nie wypadłyby lepiej przy montażu, gdyby je dać tylko po jednej stronie z zagłębieniem odpowiadającym ich kształtowi po stronie drugiej? Anteny odlewane razem z połówką kadłuba też mają spore zalety, bo nie odpadają tak łatwo i zawsze są pod prawidłowym kątem, chociaż pewnie zajmuje taki układ trochę więcej miejsca na ramce. Tak czy inaczej jest ciągły rozwój i wielkie gratulacje za kolejny świetny projekt. Z Tamiyi, czy z Eduarda nie dzwonią?
Model zapowiada się bardzo smakowicie i czekam na niego z niecierpliwością (Ile jeszcze, ach ile?)! Mam pytanie: kiedy – mniej więcej – zaczęto montować na FM-2 HVAR-y i czy któreś z egzemplarzy pudełkowych mają potwierdzenie w dokumentacji, że były w nie wyposażone?
Dzięki i pozdrawiam!
Dziękuję za dobre pytanie, ta informacja umknęła nam w przygotowaniu tego artykułu, wiec teraz wyjaśniam. W instrukcji jest dokładnie podane, czy dany samolot miał rakiety czy nie. Wprowadzono je w trakcie produkcji ostatniej serii, od numeru 74359. Wybierając malowania zadbaliśmy, aby dwa samoloty w ekspercie były „rakietowe”. W Model-Kitach jest jeden z rakietami i jeden bez rakiet.