8 listopada 1942 siły Aliantów rozpoczęły pierwszą dużą operację desantową w II wojnie światowej – lądowanie w Afryce Północnej. Siły lądowe wspierane były przez lotnictwo startujące z lotniskowców oraz z Gibraltaru. Jedną z jednostek wspierających siły inwazyjne był 43 dywizjon myśliwski RAF „Fighting Cocks” (Walczące Koguty – od koguta w herbie jednostki).

43 dywizjon brał udział w Bitwie o Anglię, w operacjach dziennych i nocnych nad kontynentem w tym w Operacji Jubilee nad Dieppe w sierpniu 1942 roku. Była to zasłużona jednostka latająca na Hurricane od kilku lat. Teraz czekała ich ostatnia operacja z użyciem tych samolotów.

Hurricane Mk II z 43 dywizjonu RAF, Tangmere lato 1942, zdjęcie: wikimedia commons.

Lądowanie

5 listopada piloci dywizjonu zeszli na ląd w Gibraltarze. Tam otrzymali nowe samoloty – Hawker Hurricane Mk.IIc. Według wspomnień pilotów, te „nowe” samoloty były w gorszym stanie niż Hurricane’y, które zostawiono w Anglii. Co gorsza, piloci otrzymali rozkaz mówiący, że mają lądować w Maison Blanche bez względu na to, czy lotnisko będzie w rękach Aliantów czy nie. Operacja był dość ryzykowna, ponieważ w bazie Maison Blanche stacjonowały francuskie myśliwce Dewoitine D.520, które mogły skutecznie stawić opór lotnictwu alianckiemu. Osiągi samolotów francuskich i Hurricane’ów były podobne, jednak brytyjskie myśliwce miały podwieszone pod skrzydłami dodatkowe zbiorniki paliwa, które miały negatywny wpływ na ich osiągi.

8 listopada, o 8.00 rano S/L Michael Rook poprowadził swój dywizjon (dwie eskadry po 9 samolotów) w kierunku Afryki. Pierwszą eskadrę poprowadził sam Rook, a drugą Wg Cdr Michael Pedley. Po trzech godzinach wszystkie samoloty znalazły się nad punktem docelowym. Na szczęście lotnisko zostało zajęte przez Aliantów. Co ciekawe, tuż przed startem dywizjonu, do Giblartaru dotarła wiadomość o zajęciu francuskiej bazy, jednak nikt nie przekazał pilotom. Rook wylądował z eskadrą A. Podczas gdy jej samoloty były tankowane Eskadra B osłaniała kolegów z powietrza. Po zakończeniu tankowania, Eskadra A wystartowała by osłaniać kolegów z Eskadry B podczas tankowania.

S/Ldr Michael Rook w samolocie Hurricane Mk IIc HV406/FT-E, Maison Blanche, Algieria, listopad 1942. Zdjęcie: 43 Squadron Association.

Do boju

Następnego dnia rano S/L Rook wystartował razem z F/O D. C. Deuntzer by przechwycić Junkersa 88 atakującego statki niedaleko Algieru. Niemieckiemu pilotowi udało się uciec, choć F/O Deuntzer zgłosił jego uszkodzenie .

Około 16.30 do lotniska Maison Blanche zbliżał się Boeing B-17 wiozący Gen. M. Clarka. Gdy samolot zbliżał się do lądowania, lotnisko oraz port w Algierze zostało zaatakowane przez 30 bombowców Ju 88 i He 111. Natychmiast poderwano w powietrze 43 i 81 dywizjony RAF  by, wraz z będącym już w powietrzu 242 dywizjonem,  odeprzeć nalot. Walczące Koguty natychmiast ruszyły do ataku. Po walce piloci zgłosili 1 He 111 i 1 Ju 88 zestrzelone (Junkersem podzielili się trzej piloci – F/O Barker, Flt Sgt Ball i Sgt Leeming), 3 Ju 88 uszkodzone i jeden Ju 88 zestrzelony prawdopodobnie.

10 listopada o zmierzchu F/O Turkington zestrzelił Ju 88 z 1(F.)/122, który w płomieniach spadł na plażę pod Algierem. To zwycięstwo otworzyło drogę Irlandczyka do zostania asem.

Kadry z filmu przedstawiające przygotowanie do startu samolotu Hurricane Mk IIc HW189/B najprawdopodobniej w Tunezji, 1943. Samolot służył w 43 dywizjonie, a następnie w 253. Dobrze widoczny kamuflaż Temperate Land Scheme, Dark Green/Dark Earth z spodem w kolorze Sky-Blue.

Dwa dni później S/L Rook poprowadził dziewięć Hurricane’ów na osłonę 27 Dakot, wiozących amerykańskich spadochroniarzy w kierunku Bone, gdzie zostali zrzuceni na tamtejsze lotnisko. Wszyscy piloci wrócili szczęśliwie do bazy. Tego samego dnia wieczorem piloci dywizjonu, F/O Lea i F/L Lister, odnieśli kolejne zwycięstwa. Pierwszy zestrzelił Do 217 a drugi He 111. W akcji brał udział także W/C Padley – dowódca 323 Skrzydła Myśliwskiego RAF.

Kolejne dni minęły jednostce na lotach eskortowych – piloci pilnowali C-47, które transportowały zaopatrzenie i spadochroniarzy.

17 listopada dywizjon utracił pierwszego pilota podczas kampanii afrykańskiej. Podczas patrolu nad krążownikiem, Sgt Leadbeatter, lecacy jako Nr 2 w kluczu W/O Caldwella, oddzielił się od dowódcy i zaginął. Jego ciała nie odnaleziono.

Tę monotonną służbę przewał nocny atak Junkersów na Maison Blanche, przeprowadzony 20 listopada. Na szczęście 43 dywizjon nie ucierpiał. Po ataku, kontynuowano loty patrolowe i osłonowe. 3 stycznia 1943 Flt Sgt Smith i Sgt Hermiston zgłosili uszkodzenie Ju 88 podczas patrolu nad konwojem. Trzy dni później Luftwaffe wróciła nad Maison Blanche. Tym razem Hawker Hurricane HV561 został zniszczony. 7 stycznia Klucz Czarny przechwycił  Ju 88, ale bombowiec Luftwaffe schował się w chmurach i uciekł. Tydzień później dywizjon poniósł drugą stratę w Afryce. Podczas kolejnego nalotu na lotnisko Maison Blanche bomby zniszczyły Kwatery Chorych dywizjonu i zabiły sanitariusza, Cpl Lewzeya.

Hurricane Mk IIc, HV560/FT-Z, osobisty samolot S/Ldr Michaela Rooka, Maison Blanche, Algieria, grudzień 1942. Samolot w kamuflażu Temperate Land Scheme, Dark Geen/Dark Earth na górnych powierzchniach, Sky Blue na dolnych powierzchniach. Malował Zbyszek Malicki.

Pożegnanie z Huraganami

Od początku walk piloci 43 dywizjonu zdawali sobie sprawę z tego, że ich Huragany nie są w dobrym stanie technicznym. Jednakże obsługa naziemna wkładała wiele wysiłku w ich utrzymanie w stanie zdatnym do walk. Jednakże z dnia na dzień stawało się coraz bardziej jasne, że czas Hurricane’ów jako myśliwców przechwytujących dobiega końca. Najbardziej frustrujące dla pilotów „Walczących Kogutów” było to, że uciekały im Messerschmitty 210. Dlatego z radością przyjęli informację, że wkrótce otrzymają Spitfire’y.

W Walentynki 1943 wieloletnia służba Hurricane’ów w dywizjonie zakończyła się. Tego dnia jednostka otrzymała pierwsze 6 Spitfire’ów Mk.Vc, a do 17.02.1943 dywizjon miał już komplet nowych maszyn.

W późniejszym okresie wojny, 43 dywizjon RAF walczył nad Tunezją, Sycylią i Włochami, kończąc swój szlak bojowy w Zeltweg w Austrii.

S/Ldr Michael Rook

Michael ‘Mickey’ Rook, dowodzący 43 dywizjonem podczas kampanii afrykańskiej urodził się w październiku 1915. W 1938 wstąpił do 504 dywizjonu Pomocniczych Sił Powietrznych Hrabstwa Nottingham (County of Nottingham). W 1939 wraz z dywizjonem został zmobilizowany. 10 maja 1940 wraz z jednostką wyruszył do Francji. Następnie brał udział w Bitwie o Anglię. W jej trakcie zgłosił zestrzelenie jednego Messerschmitta 110, ½ Do 17 i prawdopodobne zwycięstwo nad kolejnym Bf 110. W marcu 1941 objął dowództwo nad 504 dywizjonem. W lipcu objął odwodzenie eskadrą w 134 dywizjonie, który został wysłany do Związku Sowieckiego w ramach 151 skrzydła myśliwskiego, mającego wzmocnić obronę Murmańska. 6 października 1941, lecąc na samolocie Hurricane Mk.IIb Trop zgłosił zespołowe zestrzelenie Messerschmitta 109F. Po powrocie do kraju i okresie odpoczynku od lotów bojowych, w sierpniu 1942 został dowódcą 43 dywizjonu myśliwskiego, który poprowadził do boju nad Afryką i Sycylią. W lutym 1943 otrzymał Distinguished Flying Cross. W sierpniu zdał dowodzenie i został przesunięty do pracy sztabowej, w której pozostał do końca służby w 1948. W 1945 zgodził się na obniżenie stopnia z Wing Commandera na Flight Lieutnanta. Było to konieczne, jeśli chciał pozostać w służbie. Po wojnie przeszkolił się w lotach na DeHavilland Mosquito w 504 dywizjone RAuxAF. 13 marca 1948, lecąc na Mosquito T. Mk.III poniósł śmierć w wypadku lotniczym.

W samolocie, którym leciał zapalił się silnik. Rook postanowił zawrócić na lotnisko, jednak samolot rozbił się i stanął w płomieniach. Michael Rook został pochowany na cmentarzu parafialnym Edwalton w Nottingham.

W czasie służby był najwyższym pilotem w RAF – miał prawie 2m wzrostu. Miał też duży rozmiar buta – 14,5 (31 cm). Obok wzrostu stanowiło to nie lada wyzwanie podczas lotów bojowych. O ile w Hurricanie jeszcze się mieścił, o tyle w Spitfire problem stanowiły jego stopy. Buty nie mieściły się w orczyku. Według pewnych źródeł, rozwiązano to montując je na stałe. Nie było więc niczym zaskakującym widzieć M. Rooka paradującego w podkolanówkach po lotnisku.

Mogą Cię zainteresować:

Hurricane Mk IIc – myśliwiec na każdą porę, w nocy i w dzień

This post is also available in: enEnglish