Przedstawiamy pierwsze z czterech malowań samolotów z modelu PZL P.7a Expert Set 1939. Chyba najbardziej oczekiwane malowanie wojenne ppor. Erwina Kawnika ze 123 Eskadry Myśliwskiej, walczącej w składzie Brygady Pościgowej w obronie Warszawy. Zobacz zdjęcia i przeczytaj historię samoloty i jego pilota!
PZL P.7a, 123. Eskadra Myśliwska z Krakowa. Samolot ppor. Erwina Kawnika.
Zwycięstwo nad Heinklami
Tuż przed wybuchem wojny 123. Eskadra przydzielona została do IV/1 Dywizjonu Myśliwskiego Brygady Pościgowej i od 1 września wraz z Eskadrami 113. i 114. (wyposażonymi w P.11) operowała z podwarszawskiego lotniska Poniatów. Zastępca dowódcy Eskadry ppor. Erwin Kawnik za sterami „białej 5” wziął udział już w pierwszej walce Dywizjonu. Przed godz. 9. poderwane zostały obie formacje latające na PZL P.11 oraz – by wypróbować realne możliwości przestarzałych już PZL P.7a – trzysamolotowy klucz z Eskadry 123. w składzie: ppor. Erwin Kawnik, ppor. Jerzy Czerniak, kpr. Stanisław Widlarz. Myśliwcy wzięli udział w chaotycznej walce w okolicach Modlina z formacją Heinkli 111 H z 5.(K)/LG1 uczestnicząc w pewnym zestrzeleniu zespołowym jednego (L1+KN) i uszkodzeniu drugiego bombowca (L1+HN), który rozbił się doszczętnie po lądowaniu bez podwozia na macierzystym lotnisku.
Walka ppor Kawnika z He-111, 1 września 1939. Box art Marcina Góreckiego.
Ostatnia walka „białej 5”
Po południu tego samego dnia ppor. Kawnik wykazał się bohaterstwem i wielkimi umiejętnościami, gdy w walce z Messerschmittami Bf 110 z 2.(Z)/LG1, mimo odstrzelenia obu drążków poruszających lotkami kontynuował walkę, sterując tylko orczykiem i sterem wysokości, dopóki poważniejsze uszkodzenia nie zmusiły go do awaryjnego ale bezpiecznego lądowania. Uszkodzony samolot został ewakuowany do naprawy na Okęcie, gdzie 8 września zdobyli go Niemcy.
Samolot ppor Kawnika na lotnisku Okęcie, wrzesień 1939. Samolot był obiektem dużego zainteresowania żołnierzy niemieckich. Zdjęcie z kolekcji dr Tomasza Kopańskiego.
Dalsze losy ppor. Kawnika
Od 2 września, po śmierci kpt. Mieczysława Olszewskiego, ppor. Erwin Kawnik objął dowództwo 123. Eskadry. W kampanii francuskiej wiosną 1940 r. zestrzelił jeszcze dwa niemieckie samoloty: Ju 88 i Do 17. Po upadku Francji trafił, jak wielu innych polskich pilotów, do Wielkiej Brytanii, gdzie latał w 308. „krakowskim” dywizjonie. Zginął w locie bojowym na Spitfire 2 lipca 1941 r.
Zbliżenie kabiny, dobrze widoczne godło eskadry in nr taktyczny. Zdjęcie z kolekcji dr Tomasza Kopańskiego
Niemieckie „pamiątki z Okęcia”
Stojący pod hangarem na Okęciu PZL P.7a Erwina Kawnika jest jednym z najlepiej obfotografowanych polskich myśliwców. Lekko tylko uszkodzony samolot wzbudzał wielkie zainteresowanie niemieckich żołnierzy, którzy chętnie robili sobie z nim zdjęcia. Widzimy na nich, co rzadkie, wszystkie numery jakimi był oznaczony: czerwony wojskowy numer 6.85 na lewym boku, biała „5” po obu stronach kadłuba, będąca taktycznym numerem samolotu w eskadrze, oraz czarny numer podskrzydłowy 281 K właściwy dla krakowskiego 2 Pułku Lotniczego. Na zdjęciach doskonale widać także rozmieszczenie szachownic (z białymi polami na dolnych powierzchniach skrzydeł) oraz godła Eskadry.
Inne ujęcie samolotu, widoczne numery kodowe na spodzie skrzydła. Zdjęcie z kolekcji dr Tomasza Kopańskiego
Pasy na samolotach 123. Eskadry
Charakterystyczne dla 123. Eskadry Myśliwskiej były wprowadzone już niedługo po jej powstaniu taktyczne oznaczenia w postaci pasów na kadłubie i skrzydłach. Najstarszym ich przykładem jest zdjęcie z warszawskiej koncentracji myśliwców latem 1936 r. przedstawiające „białą 1” nr 6.110 – samolot dowódcy Eskadry, oznaczony pojedynczym skośnym pasem na kadłubie i „strzałą” na skrzydle, najprawdopodobniej w kolorze niebieskim.
Samoloty P.7a podczas zlotu Mysliwców na lotnisku mokotowskim w Warszawie, lato 1936. Widoczne oznaczenia dowódcy 123 Eskadry, „1” nr 6.110.
PZL P.7a dowódcy 123 EM , kpt. pil. Mieczysława Wiórkiewicza, 1935-1936. Oznaczenia tego samolotu są dostępne w modelu 70006 PZL P.7a Expert Set.
Samolot Erwina Kawnika ma nieco inne oznaczenia: skośny pas na kadłubie jest podwójny (choć zapewne także niebieski), a na skrzydłach namalowano proste pasy. Podobnie jak „5” oznaczone były PZL P.7a z numerami „3” i „9”, przy czym pasy mogły być w ich przypadkach w innych kolorach : „3” ma pasy jasne (jak „5”), choć na jednym zdjęciu (może wykonanym z filtrem?) wydają się wyraźnie ciemniejsze (może były żółte?), natomiast „9”, której wrakowi kilka zdjęć Niemcy zrobili na lotnisku w Krakowie ma pasy zdecydowanie ciemne (czerwone?). Co ciekawe, na zdjęciach „białej 1” wykonanych we wrześniu 1939 pasów już nie ma, i nie ma nawet śladu po ich zamalowaniu (ślady zamalowanego godła eskadry i numeru „1” są bardzo wyraźne).
PZL P.7a dowódcy 123 Eskadry Mysliwskiej w 1939 roku, kpt. pil. Mieczysława Olszewskiego. Oznaczenia do tego samolotu załączono w modelu 70005 PZL P.7a Deluxe Set.
Nie wiemy, co oznaczały te znaki, ale możemy domyślać się, że związane były z funkcjami w eskadrze – Kawnik np. był zastępcą dowódcy, co może tłumaczyć dlaczego miał dodatkowy pas w tym samym kolorze co dowódca, gdy inni funkcyjni (dowódcy kluczy?) mogli mieć takie same pasy w innych kolorach. Podobne pasy na kadłubie (ale nie na skrzydłach) ma PZL P.11c ze 121. Eskadry w zbiorach krakowskiego Muzeum Lotnictwa Polskiego.
PZL P.11c ze 121 Eskadry, Muzeum Lotnictwa Polskiego, Kraków. Zdjęcie
Reklama
Zobacz ten i inne modele PZL w sklepie Arma Hobby
This post is also available in: English
Robię właśnie model tego egzemplarza z zestawu Arma Hobby. Chciałbym się upewnić w kwestii numeru wojskowego. Podajecie 6.85, ale na opublikowanym zdjęciu nie całkiem go widać. Moje wątpliwości wynikają z porównania z innymi wydawnictwami:
1. „Single” nr 12 (Stratus), str. 17: „…most probable 6.85…”;
2. „Wielki Leksykon Uzbrojenia – Wrzesień 1939” nr 79, kolorówka: numer 6.89;
3. „Polskie Skrzydła” nr 3, str.46 i 47: zdjęcie i opis kolizji 6.85 i 6.86 w Toruniu, 3 lipca 1935 r. Samolot opisany jako 6.85 ma toruńskie godło i numer boczny 51. Nie wygląda na nadający się do remontu;
4. „Polish Fighter Colours 1939-1947 vol. 1”, str. 40 – powtórzenie informacji z pktu 1.
Wątpliwości być może rozwiałoby nieco szersze kadrowanie zdjęcia, na którym widać numer 6.8X lub 6.9X. Nie znalazłem innej kopii tego zdjęcia. Czy na Waszym egzemplarzu widać więcej?
Zdjęcie którym dysponujemy zostało opublikowane na blogu w całości – pochodzi ono od Tomasza Kopańskiego, oryginał jest wysokiej jakości, ale nie obejmuje większego obszaru. Wyraźnie widać tam ostry „dzióbek” ostatniej cyfry, więc może to być albo „5” albo „7”. 6.95 i 6.97 były w 1939 roku w Ułężu.
Można byłoby rozważać jeszcze „3” – zdarzały się „trójki” podobne w kroju do „5”, ale 6.83 została całkowicie zniszczona w 1934 roku, a 6.93 była w Ułężu/Dęblinie.
6.85 podajemy za Polish Fighter Colours, ale z przekonaniem, że jest to najbardziej prawdopodobny wariant. Samolot na zdjęciach z Września poza uszkodzeniami wygląda na „nówkę sztukę”, co w wypadku sześciolatka świadczy o gruntownym remoncie, któremu mógł być poddany właśnie po tej kraksie w Toruniu. Tabela samolotów wg numerów seryjnych w Polskich Skrzydłach w wypadku utraty całkowitej samolotu podaje „kasacja”, w tym przypadku jest „uszkodzenie duże” – więc raczej go naprawili.
Dziękuję za wnikliwą analizę. Jadę dalej z 6.85.
Również przymierzam się do zbudowania modelu/modeli z 123 eskadry. Patrzą na tablice barwne i kalkomanie z zestawu expert i delux (numery boczne 3 i 5) i zauważyłem, że PZL P7 numer boczny 5, ppor. Erwina Kawnika. ma numer ewidencyjny 6.85 znacznie większy niż numer ewidencyjny 6.30 na samolocie kpt. pil. Mieczysława Olszewskiego o numerze bocznym 3.
Pytanie, czy krój, wielkość cyfr ewidencyjnych nie był jakoś ustandaryzowany? Czy są jakieś zdjęcia, na których to widać (że cyfry są mniejsze) ?
Jeśli chodzi chodzi o numery boczne 3 i 5 to sa one jak najbardziej w jednym stylu (stosowanym przez eskadrę).
Wszystkie nasze malowania opracowane są na podstawie zdjęć, nic nie zmyślamy, nie przyjmujemy też na wiarę niepotwierdzonych zdjęciami „bokorysów”. Zdjęcia zestrzelonej „5” Olszewskiego są w „Polish Fighter Colours” Stratusa i widać na nich mniejszy
numer.
Różnorodność numerów wiąże się z tym, że w 1939 roku P.7a były już zwykle po generalnym remoncie, który obejmował też przemalowanie całego samolotu, stąd ciemny, „późny” khaki i czasem niestandardowy wygląd numerów (kolor, wielkość).
Z drugiej strony w krakowskich eskadrach numery bywały malowane powtórnie i we wcześniejszym okresie, po namalowaniu pasów na kadłubie – patrz 6.110 Wiórkiewicza na zdjęciu powyżej.
Dziękuje za odpowiedz.
Absolutnie nie chciałem posądzać o nierzetelność lub konfabulacje.
Pisząc wcześniejsze zapytanie znałem tylko jedno zdjęcia zestrzelonej „3” , chyba z Forum Myśliwcy.
Dotarłem do książki „Polish Fighter Colours” Stratusa, niestety pożyczona do wglądu 🙁
Tak, jest tam większa ilość zdjęcia zestrzelonej „3” strona 40-42 , własnie tego mi brakowało – nie mam już rozterek
Jeszcze jedna uwaga na koniec aby docenić Waszą pracę – bardzo dobrze, że publikujecie artykuły o malowaniach, które prezentujecie na tej stronie. Bez tych artykułów człowiek miałby niedosyt informacji, ba, one wręcz stymulują do budowy modeli!
Jedna uwaga: pasy są wyraźnie jaśniejsze niż cień (czy też może drugie skrzydło) ptaka będącego godłem eskadry. Widać to praktycznie na wszystkich zdjęciach.
Tak, widać tę różnicę. Szaroniebeiski był mieszany z dwóch odcieni fabrycznych i był „zmienny”. Więcej o tym znajdzisz w artykule o przedwojennych malowaniach na stronie http://www.modelpaint.pl/2017/06/24/tajemnice-polskiego-khaki/ .
Te pasy to bardzo ciekawy temat i parę słów w artykule o nich napisałem. Tak naprawdę nie ma stuprocentowej pewności co do dokładnych kolorów, my opieramy się na najlepszym i jednocześnie najnowszym dostępnym opracowaniu, czyli Polish Fighter Colours 1939-1947 wydawnictwa MMP/Stratus, w którym rozdział o PZL P.7a napisał dr Tomasz Kopański. Tam pasy na samolocie Kawnika są przedstawione jako niebieskie. Jest możliwe, że pasy malowane były kiedy indziej niż godło eskadry i stąd różnica odcieni na zdjęciu.
Świetna sprawa, ten rys historyczny , wraz ze zdjęciami sprawia iż modelarstwo staje się również lekcją historii . Zdecydowanie popieram inicjatywę !
Cieszy zbliżające się wydanie wrześniowych P.7, ale czas już by był na konkretne wieści o P.11 … do końca pierwszego kwartału ledwie 30 dni zostało … no chyba że ta P.7 ma być jedną z czterech zapowiedzianych na ten rok nowości 🙂
P.7a nie należy do, nazwijmy to „tegorocznych nowości”, to kontynuacja z zeszłego roku. O P.11 … nie planujmy pisać, dopóki nie będzie zbliżać się premiera.