19 sierpnia tego roku mija równo 80 lat od Operacji „Jubilee”. Desant na plaży w Dieppe sam w sobie był dotkliwą militarną porażką, okupioną bolesnymi stratami,  jednak wnioski wyciągnięte z tej skomplikowanej logistycznie akcji, gdzie różne rodzaje broni współdziałały ze sobą, pozwoliły  przygotować się lepiej do lądowania na Sycylii, Półwyspie Apenińskim, czy w końcu w Normandii.  Licznie wzięły w niej udział dywizjony uzbrojone w Hurricane i był to ostatni mocny akord w bogatej historii bojowej tej konstrukcji na tym teatrze działań. Hurricane został użyty w tej operacji jako samolot pola walki, z zadaniem niszczenia punktów ogniowych i stanowisk artylerii przeciwnika na skrzydłach i bliskim zapleczu pozycji niemieckich.  W istocie jedynie dwa dywizjony latające na Hurribomberach  posiadały odpowiednie do tego wyszkolenie i  uzbrojenie. Większość pozostałych jednostek funkcjonowała od dłuższego czasu jako nocne myśliwskie i intruderskie, a całe przygotowanie polegało w niektórych przypadkach na jednorazowym treningu ostrzeliwania celów naziemnych i zmianie kamuflażu z czarnego na bardziej przydatny za dnia.

Dieppe – miejsce desantu. Zdjęcie z 1945 roku. Fot. U.S. National Archives and Records Administration/Domena Publiczna

Nie chcę przepisywać książek dotyczących wszelkich aspektów tego wydarzenia. Skoncentruję się na ogólnym zarysie i ciekawostkach z aktywności Hurricane w Operacji „Jubilee” i na tym co możecie zobaczyć w instrukcji malowania, która przedstawia osiem Hurricane, z czterech dywizjonów: 43, 87, 174 i 175. Ambicja opracowania malowań Hurricane ze wszystkich ośmiu jednostek RAF biorących udział w Operacji „Jubilee” nie mogła być spełniona z prozaicznego powodu,  jakim jest absolutny brak materiałów fotograficznych z dywizjonów 3, 32, 245 i 253  z interesującego nas okresu. W pierwszej edycji modelu Mk.IIb przedstawiliśmy maszynę BE682/XP-R „Mauritius VII”, która też wzięła udział w rajdzie na Dieppe.

Hurribomber Mk. IIb ze 174 dywizjonu RAF

Tak więc łącznie będzie w ofercie Arma Hobby dziewięć maszyn z tej operacji w czterech różnych wersjach: Mk.IIa, IIb, IIc i wyprodukowany w Kanadzie Mk.X ( po konwersji do standardu Mk.IIb i w zasadzie identyczny z nią).  W składzie 87. Dywizjonu użyto jeszcze trzech Mk.Ia i jest to chyba ostatnia akcja bojowa tej wersji nad Francją. Mam nadzieję, że ta wersja dopełni kiedyś do dziesięciu kolekcję Hurricane z rajdu na Dieppe w katalogu Arma Hobby.

 

Nie taki Hurricane szary, jak go malują

Skąd pomysł na wydanie takiego zestawu, poza chęcią uczczenia rocznicy „Jubilee”? Powszechnie uważa się, że Hurricane malowane wg Day Fighter Scheme są nudne i powtarzalne i nie przyciągają wzroku. To przekonanie okazało się dalekie od prawdy, gdy przeglądając zasoby Imperial War Museum trafiłem na filmy nakręcone 19 sierpnia 1942 na lotniskach Tangmere i Ford. Obraz jaki się tam pojawia dowodzi czegoś zupełnie innego. Nie ma nudy, nie ma monotonii, prawie każdy jest inny, każdy ma swój charakter i nie poddaje się schematom. W paru przypadkach pokazane są nasze samoloty z obu stron, co znakomicie poprawia wierność historyczną naszych rekonstrukcji. Jednocześnie komplikuje  pracę, bo nadmiar informacji, które nie pasują do schematu i próba ich przełożenia na zrozumiały dla modelarza schemat malowania jest wtedy zadaniem bez porównania trudniejszym. Schematy są oczywiście pewnym uproszczeniem, trzeba je traktować jako wersję wyjściową, którą każdy modelarz może udoskonalić według moich wskazówek i wniosków jakie sam wyciągnie po dokładnym obejrzeniu filmów i zdjęć.

Najbardziej klasyczne są dwie pierwsze sylwetki przedstawiające Hurribombery ze 174. i 175. Dywizjonu, które startowały do walki z lotniska Ford.

Z BE668/HH-C ze 175 Dywizjonu łączy się ciekawe i sympatyczne zdarzenie. Udało mi się nawiązać kontakt z dziećmi jednego z kanadyjskich pilotów, F/Sgt Normana Howe, którzy bardzo mi pomogli przesyłając kopię Log Booka swojego ojca i zdjęcia, a to pozwoliło potwierdzić numer seryjny i odtworzyć  wygląd samolotu, który jest przedstawiony na boxarcie i na pierwszej planszy. Peter i Robin Howe i ich siostra Louise byli bardzo wzruszeni, gdy przesłałem im film z zasobów IWM, na którym widać Hurricane BE668 z ich ojcem za sterami lądującym na Ford. Maszyny z tej jednostki nie są niestety dobrze udokumentowane na fotografiach. Jest kilka zdjęć z wiosny, ale nie ma żadnych z lata 1942 i ten film jest jedynym materiałem, na którym oparliśmy nasze opracowanie: https://www.iwm.org.uk/collections/item/object/1060021074 od 7:11

Ciężkie bomby

W Operacji „Jubilee” użyto bomb o wagomiarze 250 i 500lb. Pierwsze misje przeprowadzono z bombami ważącymi po 500 funtów, ale już po pierwszym zadaniu uznano, że w warunkach jakie zastano nad Dieppe, lżejsze bomby będą skuteczniejsze i bezpieczniejsze dla pilotów. Z powodu niskiego pułapu chmur piloci byli zmuszeni do rozpoczynania ataku z mniejszej wysokości.  Przy ograniczeniach manewrowania jakie narzucało przenoszenie łącznie 1000 funtów bomb trafienie w cel stawało się niezwykle trudnym zadaniem.  Dodatkowo niezbyt pewne zapalniki czasowe powodowały niebezpieczeństwo, że przy niskim ataku eksplozja bomby uszkodzi atakujący samolot, lub inny samolot lecący zbyt nisko. P/O Derek Stevenson, autor wspomnieniowej książki „Six Crashes Later” pisał, że piloci przyjęli z dużą ulgą decyzję o uzbrojeniu Hurribomberów w 250 funtowe bomby przed drugim zadaniem.

Brytyjskie bomby 500 funtowe. Wizualizacja wydruków 3D zawartych w modelu

P/O Stevenson nie miał tego dnia szczęścia. Może najwyżej szczęście w nieszczęściu. W każdym razie przeżył, ale ze sporymi przygodami. W czasie kołowania do pierwszego zadania, jeszcze przed wschodem słońca, spowodował kolizję z poprzedzającym go samolotem, a na ogon jego Hurribombera wjechał kolejny samolot tnąc śmigłem usterzenie. Ostatni, czwarty samolot też nie zdążył zahamować i w efekcie dywizjon wystartował z opóźnieniem  w sile ledwo ośmiu maszyn, a na dodatek w rozproszonej formacji. P/O Stevenson wystartował dopiero do ostatniej, popołudniowej misji  na BE687/HH-A i został zestrzelony przez Flak. Po skoku ze spadochronem podjęli go z wody polscy marynarze z niszczyciela ORP „Ślązak” i wieczorem dotarł do Portsmouth razem z prawie setką, w większości rannych Kanadyjczyków ewakuowanych przez okręt. Na filmie z lądowania trzech Hurribomberów brakuje właśnie P/O Stevensona. W Log Booku F/Sgt N. Howe znajdujemy również ślad po tym wydarzeniu. Dobrą ilustracją realiów służby ówczesnych pilotów jest to, że P/O Stevenson już następnego dnia po tych przygodach zasiadł za sterami Hurricane (tym razem BE668).  Wspominał, że wtedy uważano szybki powrót do normalnej służby za wskazany dla zachowania równowagi psychicznej po najgorszych nawet przeżyciach.

Dywizjon był tego dnia najszczęśliwszym dywizjonem spośród latających na Hurricane, mimo karambolu przed pierwszym startem. W trzech misjach wykonano łącznie 27 samolotolotów, Wszyscy piloci ostatecznie wrócili cali i zdrowi, stracono tylko samolot Stevensona, Sgt J.Jackson lądował przymusowo w przygodnym terenie na BE503/HH-H, a samolot Sgt D.S. Conroy’a odniósł niewielkie uszkodzenia. Dwóch pilotów zgłosiło zestrzelenie niemieckich samolotów:  F/Sgt J.E.Meredith pewne zniszczenie He 111, a P/O R.A.Peters prawdopodobne FW 190 i uszkodzenie drugiego.

Francuzi w brytyjskim dywizjonie

BP672/XP-P ze 174. Dywizjonu jest również klasycznie pomalowany w Day Fighter Scheme. Można go zobaczyć na filmie IWM ARY 17-12 od 05:58: https://film.iwmcollections.org.uk/record/998

i ARY 17-13 od 09:15: https://film.iwmcollections.org.uk/record/2009

Film powstał kilka tygodni przed rajdem na Dieppe, przy okazji Operacji „Rutter”.

Jest to już trochę nowszy samolot, z późniejszej produkcji. Miał pełną baterię 12 karabinów maszynowych (BE668 miał jak inne Hurribombery z tej serii zaślepiony wylot drugiego karabinu, licząc od kadłuba). Konstruktorzy przed wyprodukowaniem serii BP rozwiązali problem wyrzutnika  łusek  zasłanianego wcześniej przez zaczep bomby. W osłonie aerodynamicznej wyrzutnika bombowego pojawił się kanał, przez który łuski były usuwane na zewnątrz.


Brytyjskie bomby 250 funtowe podwieszone pod Hurricane Mk.IIb. Wizualizacja 3D modelu plastikowego Arma Hobby

Podobnie jak w 175. Dywizjonie użyto obu rodzajów bomb.  Intelligence Officer tej jednostki zanotował, że tego dnia zrzucono 36 bomb o wagomiarze 500lb i 30 bomb 250lb. W trzeciej, ostatniej misji użyto wyłącznie lżejszych bomb.

Dywizjon wystartował do swojej pierwszej misji przed świtem, o godzinie 4:40, tak, żeby znaleźć się nad Dieppe równocześnie z pierwszymi lądującymi na niej kanadyjskimi jednostkami. Nie obyło się bez problemów, bo na Ford startowało w ciemnościach jednocześnie kilkadziesiąt samolotów z różnych jednostek i 175. Dywizjon nie był w stanie zebrać się w zwartej formacji po starcie. Jeden z pilotów w ogóle nie zdołał dołączyć do żadnej sekcji. Ta akcja była pierwszą okazją do dowodzenia w powietrzu dla nowego dowódcy, francuskiego pilota S/Ldr François Émile Fayolle’a, który objął dowództwo ledwo trzy tygodnie wcześniej.

S/Ldr François Émile Fayolle

Niestety w swoim pierwszym locie operacyjnym jako Squadron Leader pilot ten znalazł śmierć w niewyjaśnionych do końca okolicznościach. Fayolle lecący na HV557 mógł być strącony przez samotnego FW 190 widzianego przez innych pilotów na trasie lotu powrotnego, lub spaść do morza po trafieniu przez artylerię plot w okolicach celu.  Był jednym z trzech dowódców dywizjonów RAF poległych tego dnia. 3. Dywizjon stracił S/Ldr A.E. Berry (RNZAF), a 41. Dywizjon S/Ldr L.G.C. Hyde. Został pochowany na cmentarzu Hautot-sur-Mer na zachód od Dieppe, obok dwóch innych Squadron Leaderów.

Druga misja była jeszcze tragiczniejsza. Z dwunastu Hurribomberów jakie opuściły Ford o godz. 10:25, wróciło jedynie dziewięć. Poległ Sgt James C.Frederick na BE649.  Zestrzeleni nad celem F/Lt Raymond van Wymeersch  (BP299/XP-U) i F/Sgt Charles B. Watson (BE505/XP-L) uratowali się ze spadochronem i trafili do niewoli. IWM CH 5636

Do ostatniej misji skrwawiony dywizjon wystawił już tylko 10 samolotów i zanotował kolejną stratę. Znowu los był okrutny dla Wolnych Francuzów i w tej misji poległ na HL705 P/O Maurice Halna du Fretay, kawaler Legii Honorowej, pochodzący z Bretanii 22-letni szlachcic, który wsławił się tym, że 15 listopada 1940 uciekł do Anglii swoim prywatnym sportowym Zlinem Z-XII.

Sumarycznie wykonano 34 samolotoloty, stracono bezpowrotnie 5 samolotów i ich pilotów. 174. Dywizjon poniósł najcięższe straty ze wszystkich jednostek latających na Hurricane.

Zobacz także:

Diorama z Hurricane Mk.IIb – Galeria – Łukasz Rym

Hurribomber BE489 w 402. Dywizjonie RCAF

This post is also available in: enEnglish